Przejdź do treści
  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Menu

Rebeka Rajzuje

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Strona główna / Tematy okołodzieciowe / Podróżnicze podsumowanie 2019 roku
Posted inTematy okołodzieciowe

Podróżnicze podsumowanie 2019 roku

Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 01/01/2020
0
Share on facebook
Facebook
Udostępnij
czytania 11 min.

Rok 2019 był dla mnie zdecydowanie rokiem obfitujących w podróże małe i duże. Obrodził w te planowane w najdrobniejszym szczególe, jak i te bardziej spontaniczne i na luzie. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że z dwójką maluchów da się zorganizować prawie co miesiąc jakiś wypad, to kazałabym mu (albo jej), popukać się w głowę i uciekać, gdzie pieprz rośnie. Okazuje się jednak, że wszystko staje się możliwe, nawet to „niemożliwe”. Wyjazdy dzieciowe rządzą się oczywiście swoimi własnymi prawami, więc nikt nie oczekuje, że zrobimy wyprawę na Mount Everest, czy siedmiodniowy spływ tratwą z nurtem Amazonki. Jednak to co pozwala mi zachować równowagę psychiczną w tym całym codziennym, rodzinnym szaleństwie, to właśnie podróże. Dalekie i bliskie, bardziej lub mniej zorganizowane, ale zawsze nasze! Nasze chwile, które przekuwamy w piękne wspomnienia. A pewne niedogodności związane z podróżowaniem, z tak małymi podróżnikami na pokładzie, zamieniają się z biegiem czasu w zabawne anegdotki… Jak więc przedstawiał się 2019 rok? Poniżej, chronologicznie lista naszych destynacji. Może odnajdziecie w nich pewną inspirację i postanowicie rzucić wszystko, aby udać się tam naszym śladem (z dziećmi lub bez). Kto wie:)?

Styczeń

Szczyrk. Krótki weekendowy wypad do Szczyrku był jak wyprawa na koło podbiegunowe. W czasie, gdy reszta Polski prosiła chociaż o parę centymetrów śniegu, na południu kraju nastąpiła klęska urodzaju. Szczyrk pokrył się białą, puchatą pierzynką śniegu, która z każdą kolejną godziną opadów stawała się coraz bardziej żądna tego, abyśmy zostali pod nią już na zawsze. W dwie noce napadało grubo ponad metr śnieżnej pokrywy. Ja po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że śnieg jest fajny, ale tylko na zdjęciach. Niefajnie robi się, gdy ma się do ubrania tony czapek, szalików, rękawiczek i kombinezonów dwóm krasnalom, którzy wcale nie chcą ich mieć na sobie. Zanim człowiek opuści ciepły pokój, to krew zagotuje się w nim dziesięć razy. Taka fińska sauna dla ubogich. Dla efektu końcowego chłodzenia można sobie odbić „orzełka” na śniegu.

Szczyrk, to całkiem sympatyczna miejscówka w Beskidzie Śląskim. Zimą można skoczyć tu na narty, a latem powłóczyć się po beskidzkich szlakach.

Winter wonderland
Luty

Po górskiej, śnieżnej przygodzie zachciało mi się uroku polskiego morza zimą. Mogłabym uznać teraz, że to tak jakby wpaść z deszczu pod rynnę. Zimowe prognozy pogody w telewizji zawsze optymistycznie pokazują o te kilka stopni więcej na północy Polski, ale nie uwzględniają realnego odczucia chłodu typowych zmarzluchów.  Zimno niemiłosiernie potęguje wilgoć powietrza i morskie wiatry, więc to co w prognozie wygląda na przyjemne dwa stopnie na plusie, w rzeczywistości odbierane jest jak nieco mniej przyjemne minus cztery. Parę kresek w dół, a robi kolosalną różnicę. Jeśli z jakiegoś powodu coś lub ktoś zaciągnie Was zimą nad Bałtyk, to wybierajcie raczej „zorganizowane” wczasy. Budy i budeczki z uliczną gastronomią są w mniejszych miejscowościach pozamykane na cztery spusty, a gdzieś przecież trzeba zjeść. W takich chwilach polecają się na wywczas ośrodki wczasowe, które przenocują i nakarmią, i to wcale nie za miliony monet! Na nadmiar atrakcji i szaleństw też nie ma co liczyć, bo jest po sezonie. A jakby kto szukał w środku nadbałtyckiej zimy miejscówki przyjaznej dzieciom i rodzicom, to polecam Hotel Szlak Burtszynowy**** w Jarosławcu, o którym pisałam na blogu tutaj:)

Zimowy Bałtyk w Jarosławcu

W przerwie między jednym przeziębieniem dzieci, a drugim, udaje nam się skoczyć do krakowskiego Muzeum Obwarzanka. Idea muzeum zacna, bo przedstawiająca historię tej niepozornej, acz sławnej, małopolskiej przekąski. Jeśli zaś idzie o same warunki „zwiedzania”, to nie powalają. Tym bardziej cena. No cóż, Kraków to Kraków, miasto królewskie, więc za tłoczenie się w malutkim pomieszczeniu przez dobrą godzinę i wysłuchanie wykładu o obwarzankach przyjdzie nam zapłacić dokładnie 20 zł od osoby dorosłej. Za te 20 zł mogłam kupić całkiem sporo obwarzanków, a o ich dziejach doczytać sobie w internecie.

Własnoręcznie wykonane obwarzanki

O wiele ciekawiej pod względem rozrywki wypadło żorskie Muzeum Ognia. Czasy takie, że muzeum można już zrobić prawie o wszystkim. To muzeum jest w dużej mierze interaktywne i edukacyjne, więc propsy za pomysł, wykonanie i dbałość o szczegóły. Sam budynek muzeum wyróżnia się dość mocno z przestrzeni miejskiej. Adres doskonały na rodzinne, niedzielne, edukacyjne popołudnie. Do tego w przystępnej cenie.

Żorskie Muzeum Ognia

Kolejnym miejscem na rozrywkę pod daszkiem w środku zimy okazało się być gliwickie Kolejkowo. Makiety w Kolejkowie to nie tylko pociągi i kolej jako taka, to również scenki z życia codziennego i miejsca, które dobrze znamy z Górnego Śląska. Tylko tyle, że uroczo zminiaturyzowane. Dbałość twórców o każdy, nawet najmniejszy detal zachwyca. Pomimo tłumów, miejsce godne polecenia.

Kolejkowo w Gliwicach

Gliwicka Radiostacja łudząco przypomina paryską wieżę Eiffla. Gliwicka konstrukcja stanowi obecnie pomnik historii i leży na Szlaku Zabytków Techniki. Co ciekawe w całości wykonana jest z drewna modrzewiowego. Do łączeń użyto mosiężnych śrub. W wieży nie ma ani jednego stalowego gwoździa! U jej podnóża znajduje się sensoryczny plac zabaw.

Wieża gliwickiej radiostacji
Marzec

Jak zamienić wymarzone Azory na niewymarzoną Fuerteventurę? Wystarczy wkurzyć się na ceny biletów lotniczych na to azorskie zadupie pływające pośrodku Atlantyku. Fuerteventura w tym względzie skutecznie utuliła mój niepohamowany żal do Ryanaira i innych (nie)lowcostowych przewoźników. Okazało się, że ta wyspa wiatru, jak o niej mówią, ma bardzo wiele do zaoferowania miłośnikom natury, pięknych scenerii, no i … wiatru. Surowa i majestatyczna plaża Cofete powaliła mnie na kolana, raz o mało moje serce nie stanęło w miejscu, gdy okazało się, że pośrodku absolutnie niczego, nagle może stanąć nasz samochodzik z powodu tak przyziemnego i wstydliwego jak brak paliwa, no i jeszcze kanaryjskie, marcowe słońce oszukało mnie bezczelnie. Naskórek schodzący z nosa, to nic fajnego, gdy po powrocie do Polski musisz przywdziać zimową czapkę i wpasować się na nowo w szaro- bury klimat polskiego przedwiośnia. Z łuszczącym się, spalonym nosem nijak tu nie pasowałam. Fuerteventura to moje number one w 2019 roku pod względem niesamowitych krajobrazów i widoków zapierających dech w piersiach. Gorąco polecam tę destynację! Całą serię blogowych wpisów o tej przepięknej wyspie przeczytacie tutaj 🙂

Latarnia morska w Morro Jable
Młody surfer na plaży w Costa Calma
Kwiecień

Wielkanoc. Wiosna, dni już dłuższe i jakby nawet cieplej. Coś tam już kwitnie za oknem, więc i lokalne mini- rajzy zaczynają realizować się same. Po sąsiedzku, za miedzą odkryliśmy maleńką i bardzo fotogeniczną Lanckoronę oraz Kalwarię Zebrzydowską. Nieco bliżej domu odwiedziliśmy znaną i lubianą przez nas Pszczynę. I to wszystko w jeden weekend wielkanocny!

Lanckorona pełna klimatycznych zaułków i starych drewnianych domów

Zamek w Pszczynie

Zupełnie przypadkowo odnaleźliśmy alpaki z Zooterapii Woźniakówka w Czechowicach- Dziedzicach. Te fantastyczne zwierzaki, o których zupełnie nic wcześniej nie wiedzieliśmy (oprócz tego, że na pewno muszą być milusie, no bo przecież tak słodko wyglądają) odkryły przed nami swój złożony alpakowy świat. Jeśli kiedyś będzie Wam smutno i źle, pojedźcie do Woźniakówki i przytulcie się do alpaki. Na pewno pomoże! Wpis z odwiedzin i miziania się z alpakami znajdziecie tutaj 🙂

Sympatyczna mordka z Woźniakówki
Maj

Ahoj! Odkryliśmy czeskie Południowe Morawy, które pretendują również do miana „Toskanii” ze względu na swą malowniczość. Jak na 3h jazdy samochodem od domu, to całkiem spoko ta „Toskania”. Oprócz pięknych landszaftów, karmiliśmy się nieśmiertelnym czeskim szlagierem kulinarnym, czyli smażonym serem z hranolkami oraz popijaliśmy czeskie piwo z browaru rzemieślniczego. A z bardziej górnolotnych rzeczy, to zahaczyliśmy o morawskie zamki i pałace oraz jaskinie krasowe. Wszystko to jednak było dziecinną igraszką przy majestacie bezkresnych, żółtych pól kwitnącego rzepaku, w swej naturze doskonałego na… olej. Niczym w najgorszym koszmarze van Gogha, żółć przelewała się falami po pofałdowanych polach uprawnych. Południowe Morawy, zwłaszcza na wiosnę, przyciągają rzesze fotoamatorów i profesjonalnych fotografów. Jedni siedzą godzinami w skupieniu ze swoim sprzętem za miliony monet, wyczekując najlepszego momentu oraz idealnego kadru. Inni buszują w polu kwitnącego rzepaku (włażąc w kadr tym pierwszym) razem z malizną i łapią w pamięć telefonu komórkowego te ulotne, beztroskie chwile. Morawski cykl do poczytania tutaj 🙂

Wiatrak w Kunkovicach, Morawy
Jego Wysokość Rzepak
Czerwiec

Dzień Dziecka spędziliśmy w Strefie Kultury i Muzeum Śląskim, a na długi czerwcowy weekend uciekliśmy w dolnośląskie, które nigdy nas nie zawodzi.

Muzeum Śląskie w Katowicach. Widok z wieży szybu „Warszawa II”

Przed hordami turystów, którzy również ruszyli eksplorować nasz piękny kraj, uchroniło nas zaszycie się we wsi o nic niemówiącej nazwie- Złotniki Lubańskie, która to położona jest nad Jeziorem Złotnickim. Natknęliśmy się również na prawdziwe cuda (cudactwa?) takie jak „Magiczna Pławna” (wpis z odwiedzin tutaj), w której to zwiedziliśmy m.in. Arkę Noego. Buszowaliśmy również w polu lawendy w poszukiwaniu rustykalnych, lawendowych kadrów i odwiedziliśmy tajemniczy Zamek Czocha. Zapiliśmy to wszystko wodami leczniczymi w Świeradowie Zdroju, zagryźliśmy pierogami w izerskim schronisku górskim, a na deser zaserwowaliśmy sobie przejazd przez Krainę Wygasłych Wulkanów. Jeśli nie wiecie gdzie jechać w Polskę, to jedzcie po prostu na Dolny Śląsk. Tam wszędzie czai się przygoda, a mnogość atrakcji turystycznych powala. Kompletny wpis i opis zwiedzania, propozycje wycieczek znajdziecie tu:)

Zamek Czocha

Lipiec

Świat cieszył się FaceApp’em i dodawaniem sobie zmarszczek i siwych włosów na zdjęciach, a ja cieszyłam się, że w końcu nie muszę myśleć o dalekich, egzotycznych podróżach, bo przecież jest super ciepło i słonecznie, tu na miejscu. A było tak jak lubię najbardziej, czyli w sam raz na klapki i krótki rękawek, przez cały dzień i całą noc. Miałam odbyć z dziećmi spektakularną podróż pociągiem do Bydgoszczy, aby odkrywać jej letnie uroki. Niestety, choroba miała wobec nas inne plany i zamiast dziecięcego buszowania po pociągu, dostaliśmy w zamian zbijanie gorączki, wizytę u lekarza i pół apteki leków. Okres rekonwalescencji minął na odwiedzaniu pobliskich placów zabaw, parków itp. Podróżniczych planów nikt nie lubi zmieniać, ale zdrowie najważniejsze. Wiadomo.

W krzywym zwierciadle. Kiedy choroba zmienia podróżnicze plany…
… zostaje odkrywanie uroków okolicy
Sierpień

Sierpniowym odkryciem i zachwytem miesiąca było bez wątpienia odnalezione pośrodku betonowo- szklanej, miejskiej dżungli Muzeum Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie. Stare, drewniane chaty, przesiąknięte dymem, osadzone w rustykalnej scenerii zadziałały jak wehikuł czasu. Wiejski folklor w samym sercu aglomeracji śląskiej. A wpis przeczytacie tu:).

Sielanka w samym sercu aglomeracji śląskiej

Kraków muzeami stoi, a my całkiem celowo trafiliśmy do Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Jest to najbardziej orientalne miejsce w grodzie Kraka, przenoszące do Japonii dawnej i odległej, do Japonii samurajów i szogunów, ale prezentujące również nowoczesność i dziki pęd technologiczny Japończyków. Taka mini- Japonia w pigułce, a bilety o niebo tańsze niż do Kraju Kwitnącej Wiśni. O Manggha poczytacie tu:).

Przebieranki w Manggha

Na mapie Górnego Śląska odkryliśmy Kanał Gliwicki, po którym to w letni, leniwy dzień można odbyć całkiem przyjemny rejs. Podobno z Gliwic żeglugą śródlądową można dopłynąć nawet do Amsterdamu. Jakoś nie sprawdzaliśmy.

Wrzesień

Szwecja. Podróżnicze zaskoczenie roku i mało popularny kierunek na rodzinne wakacje w jednym. Świat po drugiej stronie Bałtyku wygląda nieco inaczej i każdemu chociaż raz w życiu polecam udać się do jednego z krajów skandynawskich (lub nordyckich, jak kto woli). Szwecja nie zaskoczyła nas pogodą ani cenami, o których wiedzieliśmy, że będą dość wysokie. Za to powaliła na kolana nietkniętą przez człowieka przyrodą, pięknymi widokami i szacunkiem do zasobów naturalnych i do Matki Ziemi. Pod względem udogodnień dla rodzin z dziećmi Szwecja wypadła wręcz wzorowo. A wisienką na torcie okazał się fakt, że smażony śledź (stekt sill) może być bardzo, ale to bardzo smaczny. Cykl wpisów z pięknej Szwecji dostępny jest tutaj:).

Kamienny krąg w Alest Stenar
Plażowanie po szwedzku

W poszukiwaniu zieleni odwiedziliśmy jeszcze Ogrody Kapias w Goczałkowicach- Zdroju. Miejsce fajne, różnorodne, ale bardzo zatłoczone. Zwłaszcza w słoneczną, niehandlową niedzielę.

Ogrody Kapias w Goczałkowicach- Zdroju
Październik

Zalipie. Zaciekawieni kwiecistymi malowidłami na domach w małopolskiej wsi Zalipie, wyruszyliśmy na sesję plenerową z West Slavic Pictures. Piękniejsze od malowanych chat były nasze rodzinne zdjęcia wykonane, jak zwykle z uczuciem i smakiem, przez ten diablo utalentowany fotograficzny tandem. Co do samego Zalipia- malowane chaty bardzo ładnie wyglądają na zdjęciach, ale de facto rozrzucone są po całej wsi. Zalipie to nie etno- skansen. To zwykła wieś, która żyje, ma swoich mieszkańców i własne sprawy. Warto o tym pamiętać planując wycieczkę do Zalipia.

Malowane Zalipie w Małopolsce

Listopad

Zachciało się trochę ciepła w środku listopada. Włoska Apulia okazała się być idealna pod tym względem. Oprócz słonecznej pogody urzekła mnie również swoją zielenią. I pomimo, że czasem była to po prostu zieleń kaktusów, to mimo wszystko jednak zieleń, co dla polskiego oka przyzwyczajonego o tej porze roku do szaro-burej nijakości, było niczym ucieczka do raju. Życie „na obcasie” buta włoskiego płynie niespiesznie i rządzi się swoimi własnymi zasadami, z których najświętszą jest… siesta. I z praktycznego punktu widzenia, polskiego, dzietnego turysty, ta włoska siesta jest bardzo niepraktyczna. Apulijski cykl wpisów znajdziecie tutaj :).

Okolice Torre dell’Alto, Apulia, Włochy
Port w Gallipoli
Grudzień

Święta wykorzystaliśmy na ucieczkę od garów i przyjazd na tzw. „gotowe”. Ruszyliśmy w sentymentalno- odkrywczą podróż szlakiem Starego Rynku w Bydgoszczy, Wyspy Młyńskiej tamże i toruńskiej starówki. Element odkrywczy zapewniło nam bydgoskie Exploseum czyli dawna DAG Fabrik Bromberg położona na skraju Puszczy Bydgoskiej i parku technologicznego. Zwiedzając podziemne korytarze i hale fabryki materiałów wybuchowych wykorzystywanych przez Niemców do swoich celów militarnych podczas II Wojny Światowej, poczuliśmy na karkach ciężki oddech historii i dekad, która chociaż nieco przykurzona, wciąż ukazują smutne dziedzictwo tamtych dni.

Podziemne korytarze dawnego DAG Fabrik Bromberg
„Malowidła” na jednej z ulic toruńskiej starówki

Tak z podróżniczego punktu widzenia prezentował się 2019 rok. Najważniejsze jednak jest to, że udało się nam podróżować bez dziwnych przygód i krzywych akcji, więc wspomnienia pozostaną miłe. Te mniej miłe związane z rajzowaniem z nieletnimi krzykaczami i wymuszaczami, zatrze pewnie czas. Dla nas to był dobry rok. Niech 2020 będzie taki sam albo i lepszy. Do siego moi mili!

Rebeka von Jurgen

*Jeśli spodobał Ci się ten wpis, to zostaw po sobie ślad w komentarzu albo udostępnij go, skomentuj post lub daj lajka na Facebook’u.

Chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami? Zapisz się na newsletter!

Zaobserwuj mnie na Instagramie, gdzie regularnie dodaję zdjęcia i story z naszych kolejnych wypraw:)

Share on facebook
Facebook
Udostępnij
Tagi: podsumowanie roku
Poprzedni wpis Włochy i Apulia. Porady i ciekawostki. Część II
Następny wpis Wokół Otranto. Ucieczka z miasta

Powiązane posty

Posted inTematy okołodzieciowe

Malowanie po numerach z Picarta

czytania 5 min. FacebookUdostępnijJeżeli miałabym jakoś zatytułować to czym po godzinach zajmowałam się przez ostatni miesiąc, to możliwe, że zatytułowałabym to tak: „Pandemiczna rozrywka” albo „Rozrywka na miarę naszych czasów” albo „Trenuj się w cnocie cierpliwości”, „Pogłębiaj swoją koncentrację” lub ewentualnie „Reset umysłu”.

Czytaj więcej about Malowanie po numerach z Picarta
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 04/05/2021
0
Posted inTematy okołodzieciowe

Mleko dla dziesiątki

czytania 9 min. FacebookUdostępnijMleko dla dziesiątki – MIGAWKI Brzydki lakier Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Połyskujące, beżowe kafelki na ścianach były jak lustra, które tylko odbijały moje troski. Minęła chyba godzina, a może znacznie mniej? Nikt nie przychodził do mnie z żadną, tak

Czytaj więcej about Mleko dla dziesiątki
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 17/11/2020
0
Posted inSzwecja Tematy okołodzieciowe

Ales Stenar – „szwedzkie Stonehenge”?

czytania 4 min. FacebookUdostępnijWpis powstał przy współpracy z marką odzieżową FieFia Ales Stenar- szwedzkie Stonehenge? Przed podróżą do szwedzkiej Skanii napotkałam w internecie informację, że pewna kupa kamieni w miejscowości Kåseberga niedaleko Ystad została mianowana „szwedzkim Stonehenge”. Ponieważ irytuje mnie porównywanie atrakcji turystycznych

Czytaj więcej about Ales Stenar – „szwedzkie Stonehenge”?
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 30/09/2019
2

Cześć! Z tej strony Rebeka

Fajnie, że przywiało Cię na bloga. Lubię podróże i lubię o nich pisać. Staram się w to całe podróżowanie angażować również moją rodzinę. Czasem ku ich radości, czasem ku rozpaczy. Mojej również;). Bo podróże z dziećmi to nie jest kaszka z mleczkiem! Tymczasem rozsiądź się wygodnie, pobuszuj na stronie i czytaj!

Nowe na blogu

Krynica- Zdrój na weekend z dzieckiem
Poznań z dziećmi
previous arrow
next arrow

Sledź nas na

Visit Us On InstagramVisit Us On FacebookVisit Us On Youtube

Obserwuj nas na Instagramie


MOLO🌊
*
Początki mola sięgają roku 1885, k

MOLO🌊
*
Początki mola sięgają roku 1885, kiedy to w Misdroy (czyli obecnych Międzyzdrojach) zbudowano niewielki drewniany pomost. W dowód wdzięczności dla cesarza Fryderyka III Wilhelma von Hohenzollerna nadano pomostowi jego imię. 
*
Drewniany „fryderyk” miał w swojej historii lepsze i gorsze momenty. Niejednokrotnie oberwał przez sztorm, jakieś działania wojenne, a w 1961 r. pożarowi uległ secesyjny pasaż. W swoich najlepszych chwilach drewniane molo miało długość około 300 m (niektóre źródła podają, że nawet 370 m!). 
*
Obecne, żelbetonowe już molo, swoją historię rozpoczęło od odbudowy w 1994 r., która odbywała się etapami. Molo ma długość 375 m oraz status przystani morskiej, co daje mu możliwość obsługi wycieczkowych statków pasażerskich. Z mola w sezonie letnim można załapać się na rejsy do Świnoujścia, czy niemieckiego Bansin i Heringsdorf. W pasażu znajdują się sklepiki z pamiątkami, lodziarnie i kawiarnie. Wstęp na molo jest bezpłatny.
*
Więcej o Międzyzdrojach w artykule przeczytacie na blogu🙂.
*
www.rebekarajzuje.pl 
.
.
.
#Międzyzdroje #miedzyzdroje❤️ #molo #molomiedzyzdroje #zachodniopomorskie #pomorzezachodnie #zachodniopomorskie_insta #województwozachodniopomorskie #Bałtyk #balticsea #balticsea🌊 #morzebałtyckie #ostseeliebe #ostsee #bałtykwobiektywie #bałtykzimą @miedzyzdroje @pomorzezachodnie

Sunset boy👦🏼🌅
.
.
.
#sunset #sunsetlovers

Sunset boy👦🏼🌅
.
.
.
#sunset #sunsetlovers #sunsetdaily #sunsetporn #sunsetbythebeach #sunset_pics #sunsetbythesea #bałtyk #baltyk #bałtykwobiektywie #morzebałtyckie #balticsea🌊 #balticsea🌊 #miedzyzdroje #międzyzdroje #miedzyzdroje❤️ #winteratthesea #wintersea #sunsetmagic #magicalsunset #goldenhour #złotagodzina #zlotagodzina #goldenhourphotography #goldenhourlight

ELO🫡
*
Tak dawno tu nic nie postowałam, że za

ELO🫡
*
Tak dawno tu nic nie postowałam, że zapomniałam, jak obrabia się zdjęcia, serio😂!
*
Żyćko w ostatnich miesiącach pędziło jak szalone i w sumie, to dalej pędzi🤷‍♀️. Ale postanowiłam sobie zrobić od niego krótki urlop, żeby złapać jakiś balans i podreperować zdrowie🙂.
*
Zimowe Międzyzdroje się do tego bardzo nadają. Odwiedzam znane mi już miejsca (tj. np. Biedronka przy ul. Gryfa Pomorskiego😆😉), poznaję nowe (Oceanarium @oceanarium.miedzyzdroje ), hartuję się spacerami po plaży i lesie, i tym zimnym wiatrem, który smaga niemiłosiernie po policzkach, wbijając w nie tysiące maleńkich lodowych igiełek🥶.
*
Czuję, że żyję😆!
*
Ale jak się za to po takim spacerze wejdzie do ciepłego🫠🫠🫠❤. Co to jest za przyjemność🥰!
*
Miłego weekendu🙂!
.
.
.
#Międzyzdroje #Międzyzdroje #zachodnioomorskie #zachodniopomorskie_insta #pomorzezachodnie #plaża #zimanadmorzem #bałtykzimą #Bałtyk #morzebałtyckie #balticsea🌊 #spacerpoplaży #winterspirit❄️ #winteroutfit #winterseason #wintertime #ostseestrand #ostsee #ostseeliebe #östersjön #lovemiedzyzdroje @miedzyzdroje @pomorzezachodnie

PENTLAND HILLS🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿⛰️
*

PENTLAND HILLS🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿⛰️
*
Park regionalny Pentland Hills to ponad 10k ha powierzchni oraz ponad 100km szlaków pieszych do przedreptania.
*
Liczby może i robią wrażenie, ale co z tego skoro i tak większość Pentlandów stanowią  wygrodzone pastwiska🐑🐄 i wrzosowiska💜. Ogroooomne połacia pastwisk i wrzosowisk🤩!
*
Przy odrobinie szczęścia można tu spotkać podczas spaceru krowy słynnej szkockiej rasy wyżynnej. To te brązowe kudłate z wielkimi rogami i bujną grzywą opadającą na oczy😉.
*
Owieczki też się znajdą🐑.
*
Ale przede wszystkim odnajdzie się tu spokój, którego tak brak w wielkomiejskimi pędzie Edynburga😉.
.
.
.
#pentlandhillsregionalpark #pentlandhills #pentlands #moor #moorland #moorlands #cattlegrazing #grazing #scottish #Scotland #scotlandsites #scotlandtrip #scotlandisbeautiful #scotlandiscalling #scotlandtravel #scotlandtravel #visitscotland #scotlandlove #scottishvibes #uktravels #UK

PORTOBELLO BEACH🏖🌊
*
Żądam takich uroczych

PORTOBELLO BEACH🏖🌊
*
Żądam takich uroczych ozdóbek na każdym polskim, bałtyckim falochronie🤩!
*
I daję słowo, że Edynburg bardziej niż wielkomiejskimi atrakcjami, ujął mnie miejscami, w których można się przed tym big city life'm schować🙈👀.
.
.
.
#portobelloedinburgh #portobellobeach #edinburgh #edinburgh_snapshots #edinburghcity #edinburghlife #edinburghscotland #firthofforth #scotlandtrip #scotlandtravel #scotland #scottish #scotlandroadtrip #scotland_greatshots #scotlandisbeautiful #scotlandphotography #scotlandiscalling #scotlandlove #scotlandsites #visitscotland #visituk

PENTLAND HILLS
*
Niby hills, a jednak wieś i pole

PENTLAND HILLS
*
Niby hills, a jednak wieś i pole🙃.
*
Przymierzam się powolutku, żeby opisać na blogu wrześniowy wyjazd do Szkocji. Bardzo powolutku🙃.
*
Póki co będę tu sobie wrzucać zdjęcia z tego tripa😅🙈.
*
#brakweny #brakmotywacji #niechcemisie #niemamczasu 
.
.
.
#pentlandhills #pentlandhillsregionalpark #szkocja #scotlandtrip #scotlandtravel #scotland #scottishvibes #visitscotland #visitedinburgh #scotland_greatshots #scotlandiscalling #scotlandexplore #scotland_insta #polishtravelblogs #polskieblogipodróżnicze #uktravel #uktravels #Fall #autumn #september #septembertravel

Przepraszam bardzo, ale z Kołobrzegiem kojarzą m
Przepraszam bardzo, ale z Kołobrzegiem kojarzą mi się właśnie łabędzie😅🦢. Molo, latarnia i Mewy Mariany są w tej konstelacji skojarzeń jedynie tłem dla tych dystyngowanych ptaszydeł.
*
Kołobrzeskie łabędzie dostojnie i dumnie patrolujące plażę, z szyją długą, giętką, ale na tyle szybką i silną, żeby dziabnąć niespodziewanie zbyt nachalnego fotografa📸😆, anno domini 2022.
*
🦢🦢🦢
.
.
.
#łabędzie #łabądź #labadz #swan #swans #birdsofinstagram #birdphotography #birdsofinstagram #birdswatching #whiteswan #whiteswans #kolobrzeg #Kołobrzeg #kolobrzegcity #kolobrzeskieklimaty #morze #morzebaltyckie #morzebałtyckie #Bałtyk #baltyk #balticsea #balticnature #ostseeliebe #ostseestrand #ostseeküste #zachodniopomorskie_insta #pomorzezachodnie #zachodniopomorskie @kolobrzeg.eu @pomorzezachodnie


Skąd wieje wiatr🌬?
*
Powiedzą ci drzewa🌳🍂🍁
*
🌊🌊🌊
*
Jesienna kołobrzeska promenada i krzywe drzewa w roli głównej🙂.
*
Dobrego tygodnia🍂🍁.
.
.
.
#jesieniara #jesień #jesienneliście #jesiennedrzewa #autumnleaves #autumnvibes #autumn #kolobrzegcity #kolobrzeg #Kołobrzeg #kołobrzeg🌊 #promenada #deptak #jesiennapogoda #zachodniopomorskie_insta #zachodniopomorskie #pomorzezachodnie #Bałtyk #balticsea🌊 #balticsea #balticnature #morzebałtyckie #bałtyckieklimaty #krzywedrzewa #drzewa #trees #treesofinstagram

BINDAŻ GRABOWY
*
Zabytek chroniony prawem. Jeden

BINDAŻ GRABOWY
*
Zabytek chroniony prawem. Jeden z najcenniejszych obiektów klasycznej architektury ogrodowe w Polsce. Powstał w latach 40- tych i 50- tych XIX w. z inicjatywy Miejskiego Towarzystwa Upiększania Kołobrzegu.
*
W roku 2000 rozpoczęły się pracę, które miały na celu przywrócenie bindażowi jego dawnej świetności, gdyż w skutek wielu lat zaniedbań strasznie zmarniał i podupadł.
*
Tak prezentuje się w jesiennych barwach🍂🍁. Ciekawe jak wygląda w pozostałych porach roku🙂?
.
.
.
#bindażgrabowy #kolobrzeg #Kołobrzeg #kołobrzeg🌊 #kolobrzegcity #zachodniopomorskie #zachodniopomorskie_insta #pomorzezachodnie #autumnvibes #autumn #autumnleaves #jesieniara #jesień #jesien #jesienneliście #balticsea #balticsea🌊 #morzebaltyckie #nadmorzem #kolobrzeskieklimaty



Obserwuj na Instagramie


Facebook

Filmy

https://youtu.be/kyqm-0xH3-s

Postaw mi wirtualną kawę!

Jeśli spodobały Ci się moje artykuły na blogu, to będzie mi ogromnie miło, jeśli zechcesz wesprzeć moją twórczość i postawisz mi wirtualną kawę! Możesz to zrobić klikając w obrazek filiżanki kawy;)

Co tam w blogu piszczy?

Partner bloga

Nasz ulubiony fotograf- West Slavic Pictures

Moje teksty znajdziesz również na

Halo, złodzieju!

Uprzejmie informuję, że kopiowanie moich tekstów oraz wykorzystywanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Dz. U. Nr 24, poz. 83) . Kradzież w sieci, to też kradzież;)!

Tagi

#dzieci (1) #góry (1) #Małopolska (1) #muzeum (1) Albania (3) Apulia (5) Balaton (3) Bałtyk (7) Bułgaria (1) Bydgoszcz (2) Chorwacja (3) Czarnogóra (5) Czechy (4) Dolnośląskie (3) Dolny Śląsk (1) FieFia (2) Fuerteventura (5) Grecja (4) góry (1) jaskinie (3) jezioro (3) Konkurs książkowy (3) Małopolska (2) Mierzeja Wiślana (3) Montenegro (5) Morawy (3) muzeum (5) Ostromecko (1) Peloponez (3) plaże (4) Pomorskie (2) Rebeka recenzuje (2) Recenzje książek (4) sandomierz (1) skania (6) Szlak Orlich Gniazd (2) szwecja (6) wielkopolskie (1) wydmy (1) Węgry (4) Włochy (7) Zachodniopomorskie (4) zamek (3) śląskie (7) świętokrzyskie (1)
Polityka prywatności i ciasteczek: Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie.
Aby dowiedzieć się więcej, w tym, jak zarządzać ciasteczkami, zajrzyj tutaj: Polityka ciasteczek

Szukaj

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Rebeka Rajzuje. Wszystkie prawa zastrzeżone.

 

Ładowanie komentarzy...