Przejdź do treści
  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Menu

Rebeka Rajzuje

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Strona główna / Tematy okołodzieciowe / Mleko dla dziesiątki
Posted inTematy okołodzieciowe

Mleko dla dziesiątki

Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 17/11/2020
0
Share on facebook
Facebook
Udostępnij
czytania 9 min.

Mleko dla dziesiątki – MIGAWKI

Brzydki lakier

Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Połyskujące, beżowe kafelki na ścianach były jak lustra, które tylko odbijały moje troski. Minęła chyba godzina, a może znacznie mniej? Nikt nie przychodził do mnie z żadną, tak dla mnie wtedy upragnioną informacją. Znieczulenie podpajęczynówkowe powoli zaczynało mnie opuszczać, mogłam już delikatnie poruszyć palcami u stóp. Zauważyłam, że lakier na paznokciach, nie wyglądał już najlepiej. Chciałam, żeby w ten wyjątkowy dzień był czerwony. A był jakiś taki nijaki, chyba blado-niebieski…

Pierwsze minuty poza brzuchem. Niby spoko, tylko te rączki fioletowe jak jagódki…
Wyj w poduszkę

– Co się pani stało? Czemu pani płacze? Coś nie tak z dzidziusiem?… Może przyniosę pani coś na uspokojenie?- pielęgniarka chciała być dla mnie miła, chciała też dobrze wykonywać swoją pracę. Ale w tamtej chwili, ja chciałam ją tylko udusić, żeby już nic do mnie nie mówiła. Ją i resztę osób, które znajdowały się w szpitalnej sali. Obolałe, ale szczęśliwe matki, które miały przy sobie swoje pulchne, różowiutkie i pomarszczone jeszcze noworodki, dumnych i nieporadnych młodych tatusiów, którzy bali się wziąć na ręce te malutkie zawiniątka i całą resztę osób odwiedzających, na którą składała się bezimienna masa ulepiona z babć, cioć, wujków i rodzeństwa… Łączyło ich jedno- radość wypisana na twarzy, bez cienia troski. Najchętniej wysłałabym ich wszystkich w kosmos… Ale zamiast tego, wyłam tylko bezgłośnie w poduszkę, żeby nie daj Boże nie usłyszeli mojego bólu.

No heloł przystojniaku! Tak się poznaliśmy.
W dzień święty nie rodzić

– Musi Pani zacząć odciągać mu swój pokarm- poinformował mnie oschle neonatolog z noworodkowego OIOMu, który robił poranny obchód. Jakieś 30 godzin po tym jak to się wszystko zaczęło, w końcu ktoś przyszedł do mnie z konkretną informacją o stanie zdrowia mojego dziecka. Dla mnie to było co najmniej 29h za późno. Nie jest najmądrzejszą rzeczą urodzenie wcześniaka przez cesarskie cięcie w niedzielę. W niedzielę, to się powinno odpoczywać i jeść rosół z rodziną, iść na spacer, do kościoła, do kina, na lody, pojechać nad wodę. A nie wymagać od obcych ludzi informacji o stanie zdrowia swojego dziecka.

Dali w końcu potrzymać własne dziecko. Wow.
Przeciąg

– Proszę mu zamknąć to okienko i go nie dotykać, bo się wychłodzi. On tam ma mieć stałą temperaturę, a Pani robi mu przeciąg. – powiedziała mi pielęgniarka podczas mojej pierwszej wizyty na noworodkowym OIOMie. Oglądanie wcześniaka przez szybkę, to często jedyne na co na początku mogą liczyć jego rodzice.

Opalanko w super okularkach, czyli walczymy z żółtaczką wcześniaczą
Znieczulica

Życie w inkubatorze rządzi się swoimi prawami i zaniepokojonym matkom nic do tego. Noworodkowy OIOM to nie miejsce na przywileje dla rodziców. Tutaj niepodzielnie króluje przepracowany i niedopłacony personel medyczny, który w sposób mechaniczny i rutynowy dba o to, żeby ten szpitalny mechanizm działał tak jak należy. Tu nie ma miejsca na sentymenty i współczucie. Praca, to praca. A po pracy każdy członek personelu chce wyjść do swoich rodzin, do swoich własnych dzieci.

Mleko dla dziesiątki

– Mleko dla dziesiątki- powiedziałam podając zaspanej pielęgniarce przez ledwo uchylone drzwi dwie małe, szklane 100ml buteleczki. Ci mali „powikłańce” w świadomości medyków nie mieli imion. Nosili za to numerki, które pozwalały ich sprawnie zidentyfikować. Amelka, Leonek, czy Franiu nikomu nic tu nie mówili. Mały człowiek był dla nich numerkiem, bo tak było prościej i bardziej fachowo.

To była trzecia w nocy. Takich trzecich w nocy było jeszcze kilka. Zgarbiona i zmęczona poczłapałam w stronę mojej sali. Na korytarzu panowała cisza i spokój, która zacznie stopniowo znikać około piątej nad ranem. Szpital śpi krótko i byle jak.

Każda kropla mojego życiodajnego płynu była jedzeniem, piciem, lekarstwem oraz obietnicą poprawy stanu zdrowia mojego wcześniaka. Zabawne i straszne to zarazem, że potrafiliśmy wysłać w kosmos małpę, psa i człowieka, szukamy śladów wody i życia na obcych planetach, a nie potrafimy do tej pory wyprodukować krwi i kobiecego mleka… Żałosne.

Szpitalny turkus

Na oddziałowym korytarzu zapanowało poruszenie. Jego środkiem jechał wyjąco- pikający inkubatorek do transportowania wcześniaków i innych małych powikłańców z sali operacyjnej (porodowej) na noworodkowy OIOM. Jego górna, przezroczysta część była przesłonięta prześcieradłem w kolorze szpitalnego turkusu. Zawsze ich tak przewozili, żeby w środku nowego domku było w miarę ciemno. Tak jak w brzuchu u mamy.

– Wiozą kolejnego… – powiedziałam w duchu sama do siebie, bo tu na nikim nie robiło to już wrażenia. Ciekawe, który to był tydzień, co się stało, w jakim jest stanie, czy będzie oddychał sam, czy będzie miał wylewy, jak czuje się jego mama?… Inkubatorek był już na końcu korytarza. Za chwilę zniknął za masywnymi drzwiami noworodkowego OIOMu. Właśnie zaczęła się dla tego malucha walka o życie, o zdrowie, o normalność.

W końcu bez rurek i pikadełek. Tak można żyć!
Gdy doktor jest na urlopie

Gabinet pediatry w naszej osiedlowej przychodni opuściłam z bukietem skierowań do różnych lekarzy specjalistów, którzy mieli nas dalej poprowadzić w tej nierównej walce o zdrowie. Umówienie wszystkich koniecznych wizyt zajęło mi jakieś dwa tygodnie. Dowiedziałam się w tym czasie, że telefony w przychodniach nie są po to, aby je odbierać, że rejestratorki medyczne będą walczyć jak lwice, żeby nie dopisać do listy kolejnego pacjenta tylko dlatego, że do skierowania wkradł się jakiś błąd, że jak kogoś ważnego w przychodni nie ma, bo poszedł na urlop, to go po prostu nie ma i już („I proszę sobie zadzwonić jak już doktor z urlopu wróci, czyli za jakieś dwa tygodnie”). Dostępność terminów dla małych pacjentów można za to określić jednym słowem- porażka.

Pierwsze minuty w domu po prawie dwóch tygodniach na neonatologii
***

Wcześniak to noworodek urodzony przedwcześnie, taki który przyszedł na świat przed skończonym 37 tygodniem ciąży. W Polsce co roku rodzi się około 30 tysięcy wcześniaków, a około 1 na 10 urodzonych dzieci jest wcześniakiem.

Wcześniak wcześniakowi nie jest równy. W zależności od tego, w którym tygodniu ciąży (tc) dziecko przyszło na świat może być skrajnym, umiarkowanym lub późnym wcześniakiem. O ekstremalnej skrajności wcześniaków można mówić w przypadku dzieci, które urodziły się z bardzo niską masą urodzeniową, czyli taką poniżej 1000g oraz około 22-23 tc, czyli na granicy przeżywalności. Rozwój medycyny, a w szczególności tej jej gałęzi, która zajmuje się noworodkami, czyli neonatologii, sprawnie przesunął granicę przeżywalności wcześniaków. Najmniejsze dzieci, które neonatolodzy „wyprowadzili na prostą” ważyły około 600g i przychodziły na świat w okolicy 21 tc!

Jeśli ciężko Wam sobie wyobrazić jak mały jest to człowiek, to pomyślcie, że na Waszej dłoni leży wiewiórka albo dwie paczuszki chusteczek higienicznych…

Jednak to nie tylko masa urodzeniowa decyduje o przeżywalności skrajnych wcześniaków, ale przede wszystkim dojrzałość, a raczej stopień w jakim zdołały rozwinąć się ich narządy i układy.

Pomimo starań nauki, to nadal brzuch mamy pozostaje tym najlepszym z możliwych środowisk, które gwarantuje płodowi harmonijny i pełny rozwój. Dlatego każdy dzień, każdy tydzień życia płodowego jest na wagę złota. To jest to o co walczą ginekolodzy na oddziałach patologii ciąży. Jeśli z określonych powodów medycznych nie uda się donosić ciąży do końca, to wtedy pałeczkę przejmują neonatolodzy i cały sztab specjalistów.

Wcześniak to nie jest po prostu bardzo małe dziecko, które musi sobie posiedzieć trochę dłużej w inkubatorze. To dziecko, które od pierwszych sekund poza macicą ma już w życiu pod górkę. Ci mali wojownicy narażeni są na szereg niewydolności narządów i układów, które nie miały wystarczająco dużo czasu, żeby się odpowiednio wykształcić. Niestety natura nie czuje człowieczej presji czasu. Ciąża ludzka nie bez powodu powinna trwać 40 tygodni. Przez te 40 tygodni każda komórka w ciele dziecka ma szansę rozwinąć się tak jak powinna. Przy narodzinach w dwudziestym którymś tam tc takiej szansy nie ma.

To z czym najczęściej mierzą się wcześniaki to: niewydolność układu oddechowego, zespół zaburzeń oddychania czy bezdech wcześniaczym. Niedojrzały układ pokarmowy to kolejne wyzwanie dla dziecka i lekarzy. Do tego dojść może jeszcze niewydolność układu krążenia, niedojrzałość układu krwiotwórczego, nerwowego, w tym m.in. wylewy śródczaszkowe, powikłania okulistyczne, np. retinopatia wcześniacza, czy niedojrzałość układu odpornościowego. Nawet zwykła infekcja, która dla donoszonego zdrowego noworodka jest niegroźna, dla wcześniaka może być tą ostatnią…

Nie ma dwóch takich samych wcześniaków. Każdy z nich to indywidualny pacjent oddziału neonatologii, osobny przypadek, który wymaga nie tylko starannej i holistycznej opieki, ale przede wszystkim czasu. Dziecku trzeba dać czas, żeby zebrało się w sobie i doszło do siebie, i żadne pobożne życzenia oraz modlitwy tego nie zmienią. Wcześniaki pozostają w szpitalu tak długo, jak długo wymaga tego ich stan zdrowia. Może to być tydzień, ale może być i miesiąc, dwa, trzy…

Czas, w którym rodzice oglądają swoje dziecko tylko na „widzeniu” jest bardzo przygnębiający i obciążający psychicznie, bo przecież nie tak to wszystko miało wyglądać… Miały być wspólne spacery, odwiedziny dziadków, gratulacje od znajomych i sąsiadów, a tymczasem do szpitala trzeba przyjeżdżać dwa razy dziennie, żeby dowieźć odciągnięty pokarm i potrzebne maluchowi rzeczy. Łóżeczko w domu nadal stoi puste…

***

Byłam gotowa na macierzyństwo, ale nie byłam przygotowana na wcześniaka. Na to nigdy żaden rodzic nie jest przygotowany, nawet jeśli ciąża nie przebiega wzorcowo i wszyscy wiedzą, że coś może pójść nie tak. Dzień narodzin dziecka powinien być radosnym wydarzeniem. Niestety nie zawsze tak jest. Miejsce radości zajmują kotłujące się w głowie pytania- dlaczego tak się stało, co było ze mną nie tak, czy można było temu jakoś zapobiec? Do tego dochodzi miażdżące poczucie winy, strach i niepewność podsycane brakiem konkretnych informacji ze strony lekarzy, psychiczny oraz fizyczny ból. Żadna matka nie chce zobaczyć po raz pierwszy swojego noworodka na zdjęciach w telefonie męża/partnera, żadna nie chce czekać na pierwszy możliwy kontakt ponad dobę albo i dłużej, żadna nie chce stanąć w końcu nad inkubatorem otoczonym całą tą maszynerią, która kontroluje i wspiera czynności życiowe.

***

Wstałam z wózka inwalidzkiego, którym mąż przywiózł mnie pod sam inkubator na oddział neonatologiczny. Byłąm zbyt słaba, żeby dojść tam o własnych siłach. Pochyliłam się nad tym małym człowiekiem, który powinien we mnie mieszkać jeszcze przez kilka tygodni. Wyobrażałam sobie właśnie ten moment od chwili, w której lekarze zadecydowali o natychmiastowej terminacji ciąży. Jakie to moje dziecko będzie? Obiegowa opinia mówi o tym, że matkę zalewa fala miłości, gdy po raz pierwszy patrzy na nie, że przepełnia ją szczęście, że w jednej sekundzie zjawia się impuls, odpowiedzialny za tą bezwarunkową miłość, że jest to przeżycie niemal mistyczne. Nic takiego wtedy się nie wydarzyło. Nic takiego nie poczułam. Absolutnie nic. Jedyne co do mnie w tamtej chwili przyszło to uczucie niewyobrażalnej pustki. Tą pustkę dość szybko zaczęły wypełniać ból, żal, gniew, smutek, rozczarowanie i poczucie bezsilności.

Noworodek jest jak przysłowiowe kupowanie kota w worku. Za to wcześniaczy noworodek to jak kupowanie tuzina takich worków. Nie wiadomo co jest w środku i co przyniesie czas. Wiem, że mój „egzemplarz” mógł mieć większe problemy na starcie, ale wiem też, że mógł mieć mniejsze albo nie mieć ich wcale. Żeby trzymać się faktów medycznych, a nie wspomnień i zbudowanych na nich emocji wracam czasem do karty informacyjnej z leczenia szpitalnego mojego małego powikłańca. Na pierwszej stronie czytam: „6-7/10 w skali Apgar, waga 2680g, 34hbd, niewydolność oddechowa, wrodzone zapalenie płuc, dokomorowy krwotok drugiego stopnia (czaszka/śródmózgowie), żółtaczka wcześniacza. Zastosowane procedury medyczne: gazometria krwi tętniczej, całkowite i częściowe żywienie pozajelitowe, podanie antybiotyku dożylnie we wlewie, ciągłe dodatnie ciśnienie w drogach oddechowych (CPAP), tlenoterapia, fototerapia, echoencefalografia, USG brzucha, RTG przyłóżkowe”. Całkiem tego sporo jak na nowego człowieka, co? A to był przecież dopiero sam początek naszych wspólnych przygód w walce o zdrowie.

Czy chciałabym przekazać coś innym, świeżym rodzicom wcześniaków z perspektywy naszych czterech lat? Na pewno to, żeby dali dziecku czas, dużo czasu, tyle ile go potrzebuje, żeby doszło do siebie, w swoim tempie. Nie ma magicznej tabletki na wcześniactwo. Ważne jest też to, żeby rodzice pozwolili sobie samym na każdy rodzaj emocji, żeby przepracowali własne lęki, żeby nie bali się o nich rozmawiać z otoczeniem, ani nie wstydzili się szukać pomocy u specjalisty (psychologa, psychoterapeuty etc.), jeśli tego potrzebują. Żeby w tym wszystkim nie zapomnieli również o zwykłym życiu, które przecież nadal toczy się gdzieś obok.

Wcześniactwo nie tylko często niesie ze sobą zagrożenie kalectwa czy upośledzeń, ale również „okalecza” rodziny małych wojowników, zostawia w nich ślad na całe życie. Bo wcześniactwo to wspólna sprawa całej rodziny.

***

Pierwszy rok był najtrudniejszy. Żyliśmy praktycznie pod grafik pracy lekarzy specjalistów, rehabilitantów i badań kontrolnych. W tzw. międzyczasie, żeby od tego wszystkiego nie zwariować, wyskoczyliśmy parę razy tu i tam. Podróże okazały się być fantastyczną odskocznią. Naszemu wcześniakowi też się na szczęście spodobało;).

Chorwacja. Pierwsza podróż w wieku 3 miesięcy
Madera. Dziewiąty miesiąc życia
Edynburg. 11 miesięcy
Suwalszczyzna. 13 miesięcy
Biskupin. 15 miesięcy
Malta. 17 miesięcy
4 lata później. Karmienie zaczynaliśmy od podawania 2-3ml siary (pierwsze krople kobiecego mleka- super-turbo koktajl mocy), a teraz mógłby jeść lody na okrągło;)…

*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serducho na Instagramie albo lajka na Facebook’u.

Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!

Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.

Share on facebook
Facebook
Udostępnij
Tagi: dzieci
Poprzedni wpis Nad Zatoką Koryncką. Peloponez
Następny wpis Zamek Książ w Wałbrzychu

Powiązane posty

Posted inTematy okołodzieciowe

Malowanie po numerach z Picarta

czytania 5 min. FacebookUdostępnijJeżeli miałabym jakoś zatytułować to czym po godzinach zajmowałam się przez ostatni miesiąc, to możliwe, że zatytułowałabym to tak: „Pandemiczna rozrywka” albo „Rozrywka na miarę naszych czasów” albo „Trenuj się w cnocie cierpliwości”, „Pogłębiaj swoją koncentrację” lub ewentualnie „Reset umysłu”.

Czytaj więcej about Malowanie po numerach z Picarta
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 04/05/2021
0
Posted inTematy okołodzieciowe

Podróżnicze podsumowanie 2019 roku

czytania 11 min. FacebookUdostępnijRok 2019 był dla mnie zdecydowanie rokiem obfitujących w podróże małe i duże. Obrodził w te planowane w najdrobniejszym szczególe, jak i te bardziej spontaniczne i na luzie. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że z dwójką maluchów da się zorganizować

Czytaj więcej about Podróżnicze podsumowanie 2019 roku
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 01/01/2020
0
Posted inSzwecja Tematy okołodzieciowe

Ales Stenar – „szwedzkie Stonehenge”?

czytania 4 min. FacebookUdostępnijWpis powstał przy współpracy z marką odzieżową FieFia Ales Stenar- szwedzkie Stonehenge? Przed podróżą do szwedzkiej Skanii napotkałam w internecie informację, że pewna kupa kamieni w miejscowości Kåseberga niedaleko Ystad została mianowana „szwedzkim Stonehenge”. Ponieważ irytuje mnie porównywanie atrakcji turystycznych

Czytaj więcej about Ales Stenar – „szwedzkie Stonehenge”?
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 30/09/2019
2

Cześć! Z tej strony Rebeka

The Kelpies

Fajnie, że przywiało Cię na bloga. Lubię podróże i lubię o nich pisać. Staram się w to całe podróżowanie angażować również moją rodzinę. Czasem ku ich radości, czasem ku rozpaczy. Mojej również;). Bo podróże z dziećmi to nie jest kaszka z mleczkiem! Tymczasem rozsiądź się wygodnie, pobuszuj na stronie i czytaj!

Nowe na blogu

Poznań z dziećmi
Krynica- Zdrój na weekend z dzieckiem
previous arrow
next arrow

Sledź nas na

Visit Us On InstagramVisit Us On FacebookVisit Us On Youtube

Obserwuj nas na Instagramie


GŁOWA👨‍🦲
*
Koło Sukiennic przejdziesz ob

GŁOWA👨‍🦲
*
Koło Sukiennic przejdziesz obojętnie, koło Wieży Ratuszowej przejdziesz obojętnie, koło pomnika Mickiewicza przejdziesz obojętnie, a koło Głowy już nie!
*
Wszyscy ją kochają, zwłaszcza dzieci i turyści🫠!
*
No bo, heloł, umówmy się, kto normalny umiejscawia wielką ludzką głowę z pustymi oczodołami na środku Rynku. I to krakowskiego🤪? (UNESCO, are you still there👀?).
*
Ano krakowscy włodarze i i światowej klasy rzeźbiarz Igor Mitoraj. Dzieła Mitoraja podziwiac można jeszcze w innych europejskich miastach. Ba! Nie tylko europejskich!
*
Szczęśliwie dla wszystkich głowa na stałe wpisała się w miejski pejzarz i ciężko wyobrazić sobie, żeby miało jej tam nagle zabraknąć💔🥹.
*
Bo oto na moich oczach następne pokolenie ładuje się w te ziejące pustką oczodoły, w te powieki, w których nie ma cienia życia, aby filuternie zapozować do zdjęcia😊.
*
No kocham🥹❤️!
.
.
.
#głowa #igormitoraj #igormitorajsculpture #rynekkrakowski #rynekkraków #staremiastowkrakowie #sculpture #sculptureart #dzieciipomniki #kraków #cracowphotography #cracowoldtown #krakow #portraitphotography #kidsportraits #portret #portretydzieciece #portrety #fotografiaportretowa #portrait

North Berwick🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿
*
North

North Berwick🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿
*
North Berwick to niewielka nadmorska miejscowość położona jakąś godzinę jazdy samochodem na wschód od Edynburga. Miasteczko leży na południowym brzegu zatoki Firth of Forth. Warto wybrać się tu na wycieczkę nie tylko ze względu na urokliwy charakter tej miejscowości i jej malowniczość, ale przede wszystkim ze względu na możliwość wypłynięcia na godzinny rejs wokół okolicznych skał i obserwację kolonii ptaków morskich.
*
Wszystko pięknie, wszystko ładnie, ale ja nadal nie mam lornetki na takie i inne piękne okoliczności przyrody🥲. Podglądacz- amator ze mnie😅...
.
.
.
#northberwick #northberwickharbour #northberwickscotland #northberwickbeach #northberwick #scottish #scotlandtrip #scotlandsites #scotlandtravel #scotlandlove #beachlife🌊 #seaside #sealovers #seaviews #sealife #firthofforth #sailing

Kraków robi mi dobrze!
*
Jak chcę wyrwać się d

Kraków robi mi dobrze!
*
Jak chcę wyrwać się do świata, ale takiego po sąsiedzku i tuż za miedzą, bez zbędnej logistyki, bez brania urlopu, bez planowania, rezerwowania, porównywania cen, bez szycia budżetu, to chcę do Krakowa! Poszwendać się uliczkami Starego Miasta, zahaczyć o jakieś muzeum, nasycić się i wracać🙂.
*
Po lutym, który przeorał mnie potwornie, marzec wydaje się być nieco łaskawszy.
*
Niby miesiąc, w którym nadal noszę zimową czapkę, ale myśli mam już jakby jakieś takie cieplejsze i odważniejsze.
*
No i te trele pod oknem... Ptasie radio obwieszcza mi radośnie, że nadchodzi to, co nieuchronne- będzie w tym kraju wiosna🌼.
*
Jak co roku✌️.
.
.
.
#Kraków #krakowskieklimaty #krakowpoland #cracowcity #Cracow #cracowpoland #krakowskiespacery #sukiennice #sukiennicekrakowskie #springvibes #springiscoming #springishere #wiosna #wiosnanadchodzi #wiosenne #portraitphotography #portret #portrait #portretfotografie #fotografiaportretowa #portrait_perfection

CRAMOND ISLAND🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿
*
Wyspa

CRAMOND ISLAND🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿
*
Wyspa pływowa w okolicy Edynburga. Czasem łatwo się na nią dostać i czasem trudno się z niej wydostać, gdy przegapi się godzinę nadejścia przypływu🙃.
*
Oprócz samej wyspy na uwagę zasługują także okoliczne tereny rekreacyjne, a zwłaszcza ścieżka spacerowa prowadząca w górę biegu rzeki Almond.
*
Po więcej ciekawych miejscówek w okolicy Edynburga zajrzyj do wpisu na blogu "Wokół Edynburga" na www.rebekarajzuje.pl 
.
.
.
#cramondisland #cramond #cramondbeach #edynburg #edinburgh #edinburgh_snapshots #edinburghcity #edinburghscotland #scotlandtrip #scotlandsites #scotlandtravel #Scotland #scottish #scottishvibes #almondriver #almondriverwalk #firthofforth #unitedkingdom #scotlandlove

Gdy kolejny miesiąc z rzędu patrzę na zimowe ci
Gdy kolejny miesiąc z rzędu patrzę na zimowe ciuchy, to dopadają mnie wątpliwości czy kiedykolwiek istniały jakieś letnie🤔🫣?!
*
Z odmętów wspomnień wydobywam bikini, które mieści się w dłoni, jest lekkie jak piórko i nie boi się morskich fal🌊💪👙.
*
Nie to co spodnie narciarskie🙃...
.
.
.
#miedzyzdroje #miedzyzdroje❤️ #Międzyzdroje #zachodniopomorskie_insta #zachodniopomorskie #pomorzezachodnie #Bałtyk #bałtykzimą #zimowybałtyk #morzebałtyckie #morzebaltyckie #balticsea🌊 #baltic #balticsea #ostsee #ostseeliebe #bałtyckieklimaty #marebalticum #bracia #brothers #brotherhood💪 #braciole #braciszki #plaża #zimowaplaża

MOLO🌊
*
Początki mola sięgają roku 1885, k

MOLO🌊
*
Początki mola sięgają roku 1885, kiedy to w Misdroy (czyli obecnych Międzyzdrojach) zbudowano niewielki drewniany pomost. W dowód wdzięczności dla cesarza Fryderyka III Wilhelma von Hohenzollerna nadano pomostowi jego imię. 
*
Drewniany „fryderyk” miał w swojej historii lepsze i gorsze momenty. Niejednokrotnie oberwał przez sztorm, jakieś działania wojenne, a w 1961 r. pożarowi uległ secesyjny pasaż. W swoich najlepszych chwilach drewniane molo miało długość około 300 m (niektóre źródła podają, że nawet 370 m!). 
*
Obecne, żelbetonowe już molo, swoją historię rozpoczęło od odbudowy w 1994 r., która odbywała się etapami. Molo ma długość 375 m oraz status przystani morskiej, co daje mu możliwość obsługi wycieczkowych statków pasażerskich. Z mola w sezonie letnim można załapać się na rejsy do Świnoujścia, czy niemieckiego Bansin i Heringsdorf. W pasażu znajdują się sklepiki z pamiątkami, lodziarnie i kawiarnie. Wstęp na molo jest bezpłatny.
*
Więcej o Międzyzdrojach w artykule przeczytacie na blogu🙂.
*
www.rebekarajzuje.pl 
.
.
.
#Międzyzdroje #miedzyzdroje❤️ #molo #molomiedzyzdroje #zachodniopomorskie #pomorzezachodnie #zachodniopomorskie_insta #województwozachodniopomorskie #Bałtyk #balticsea #balticsea🌊 #morzebałtyckie #ostseeliebe #ostsee #bałtykwobiektywie #bałtykzimą @miedzyzdroje @pomorzezachodnie

Sunset boy👦🏼🌅
.
.
.
#sunset #sunsetlovers

Sunset boy👦🏼🌅
.
.
.
#sunset #sunsetlovers #sunsetdaily #sunsetporn #sunsetbythebeach #sunset_pics #sunsetbythesea #bałtyk #baltyk #bałtykwobiektywie #morzebałtyckie #balticsea🌊 #balticsea🌊 #miedzyzdroje #międzyzdroje #miedzyzdroje❤️ #winteratthesea #wintersea #sunsetmagic #magicalsunset #goldenhour #złotagodzina #zlotagodzina #goldenhourphotography #goldenhourlight

ELO🫡
*
Tak dawno tu nic nie postowałam, że za

ELO🫡
*
Tak dawno tu nic nie postowałam, że zapomniałam, jak obrabia się zdjęcia, serio😂!
*
Żyćko w ostatnich miesiącach pędziło jak szalone i w sumie, to dalej pędzi🤷‍♀️. Ale postanowiłam sobie zrobić od niego krótki urlop, żeby złapać jakiś balans i podreperować zdrowie🙂.
*
Zimowe Międzyzdroje się do tego bardzo nadają. Odwiedzam znane mi już miejsca (tj. np. Biedronka przy ul. Gryfa Pomorskiego😆😉), poznaję nowe (Oceanarium @oceanarium.miedzyzdroje ), hartuję się spacerami po plaży i lesie, i tym zimnym wiatrem, który smaga niemiłosiernie po policzkach, wbijając w nie tysiące maleńkich lodowych igiełek🥶.
*
Czuję, że żyję😆!
*
Ale jak się za to po takim spacerze wejdzie do ciepłego🫠🫠🫠❤. Co to jest za przyjemność🥰!
*
Miłego weekendu🙂!
.
.
.
#Międzyzdroje #Międzyzdroje #zachodnioomorskie #zachodniopomorskie_insta #pomorzezachodnie #plaża #zimanadmorzem #bałtykzimą #Bałtyk #morzebałtyckie #balticsea🌊 #spacerpoplaży #winterspirit❄️ #winteroutfit #winterseason #wintertime #ostseestrand #ostsee #ostseeliebe #östersjön #lovemiedzyzdroje @miedzyzdroje @pomorzezachodnie

PENTLAND HILLS🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿⛰️
*

PENTLAND HILLS🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿⛰️
*
Park regionalny Pentland Hills to ponad 10k ha powierzchni oraz ponad 100km szlaków pieszych do przedreptania.
*
Liczby może i robią wrażenie, ale co z tego skoro i tak większość Pentlandów stanowią  wygrodzone pastwiska🐑🐄 i wrzosowiska💜. Ogroooomne połacia pastwisk i wrzosowisk🤩!
*
Przy odrobinie szczęścia można tu spotkać podczas spaceru krowy słynnej szkockiej rasy wyżynnej. To te brązowe kudłate z wielkimi rogami i bujną grzywą opadającą na oczy😉.
*
Owieczki też się znajdą🐑.
*
Ale przede wszystkim odnajdzie się tu spokój, którego tak brak w wielkomiejskimi pędzie Edynburga😉.
.
.
.
#pentlandhillsregionalpark #pentlandhills #pentlands #moor #moorland #moorlands #cattlegrazing #grazing #scottish #Scotland #scotlandsites #scotlandtrip #scotlandisbeautiful #scotlandiscalling #scotlandtravel #scotlandtravel #visitscotland #scotlandlove #scottishvibes #uktravels #UK



Obserwuj na Instagramie


Facebook

Filmy

https://youtu.be/kyqm-0xH3-s

Postaw mi wirtualną kawę!

Jeśli spodobały Ci się moje artykuły na blogu, to będzie mi ogromnie miło, jeśli zechcesz wesprzeć moją twórczość i postawisz mi wirtualną kawę! Możesz to zrobić klikając w obrazek filiżanki kawy;)

Co tam w blogu piszczy?

Partner bloga

Nasz ulubiony fotograf- West Slavic Pictures

Moje teksty znajdziesz również na

Halo, złodzieju!

Uprzejmie informuję, że kopiowanie moich tekstów oraz wykorzystywanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Dz. U. Nr 24, poz. 83) . Kradzież w sieci, to też kradzież;)!

Tagi

#dzieci (1) #góry (1) #Małopolska (1) #muzeum (1) Albania (3) Apulia (5) Balaton (3) Bałtyk (7) Bydgoszcz (2) Chorwacja (3) Czarnogóra (5) Czechy (4) Dolnośląskie (3) Dolny Śląsk (1) Edynburg (1) FieFia (2) Fuerteventura (5) Grecja (4) jaskinie (3) jezioro (3) Jura (1) Konkurs książkowy (3) Małopolska (2) Mierzeja Wiślana (3) Montenegro (5) Morawy (3) muzeum (5) Ostromecko (1) Peloponez (3) plaże (4) Pomorskie (2) Rebeka recenzuje (2) Recenzje książek (4) sandomierz (1) skania (6) Szkocja (1) Szlak Orlich Gniazd (2) szwecja (6) wielkopolskie (1) Węgry (4) Włochy (7) Zachodniopomorskie (4) zamek (3) śląskie (7) świętokrzyskie (1)
Polityka prywatności i ciasteczek: Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie.
Aby dowiedzieć się więcej, w tym, jak zarządzać ciasteczkami, zajrzyj tutaj: Polityka ciasteczek

Szukaj

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Rebeka Rajzuje. Wszystkie prawa zastrzeżone.

 

Ładowanie komentarzy...