Przejdź do treści
  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Menu

Rebeka Rajzuje

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Strona główna / Tematy okołodzieciowe / Mleko dla dziesiątki
Posted inTematy okołodzieciowe

Mleko dla dziesiątki

Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 17/11/2020
0
Share on Facebook
Facebook
Udostępnij
czytania 9 min.

Mleko dla dziesiątki – MIGAWKI

Brzydki lakier

Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Połyskujące, beżowe kafelki na ścianach były jak lustra, które tylko odbijały moje troski. Minęła chyba godzina, a może znacznie mniej? Nikt nie przychodził do mnie z żadną, tak dla mnie wtedy upragnioną informacją. Znieczulenie podpajęczynówkowe powoli zaczynało mnie opuszczać, mogłam już delikatnie poruszyć palcami u stóp. Zauważyłam, że lakier na paznokciach, nie wyglądał już najlepiej. Chciałam, żeby w ten wyjątkowy dzień był czerwony. A był jakiś taki nijaki, chyba blado-niebieski…

Pierwsze minuty poza brzuchem. Niby spoko, tylko te rączki fioletowe jak jagódki…
Wyj w poduszkę

– Co się pani stało? Czemu pani płacze? Coś nie tak z dzidziusiem?… Może przyniosę pani coś na uspokojenie?- pielęgniarka chciała być dla mnie miła, chciała też dobrze wykonywać swoją pracę. Ale w tamtej chwili, ja chciałam ją tylko udusić, żeby już nic do mnie nie mówiła. Ją i resztę osób, które znajdowały się w szpitalnej sali. Obolałe, ale szczęśliwe matki, które miały przy sobie swoje pulchne, różowiutkie i pomarszczone jeszcze noworodki, dumnych i nieporadnych młodych tatusiów, którzy bali się wziąć na ręce te malutkie zawiniątka i całą resztę osób odwiedzających, na którą składała się bezimienna masa ulepiona z babć, cioć, wujków i rodzeństwa… Łączyło ich jedno- radość wypisana na twarzy, bez cienia troski. Najchętniej wysłałabym ich wszystkich w kosmos… Ale zamiast tego, wyłam tylko bezgłośnie w poduszkę, żeby nie daj Boże nie usłyszeli mojego bólu.

No heloł przystojniaku! Tak się poznaliśmy.
W dzień święty nie rodzić

– Musi Pani zacząć odciągać mu swój pokarm- poinformował mnie oschle neonatolog z noworodkowego OIOMu, który robił poranny obchód. Jakieś 30 godzin po tym jak to się wszystko zaczęło, w końcu ktoś przyszedł do mnie z konkretną informacją o stanie zdrowia mojego dziecka. Dla mnie to było co najmniej 29h za późno. Nie jest najmądrzejszą rzeczą urodzenie wcześniaka przez cesarskie cięcie w niedzielę. W niedzielę, to się powinno odpoczywać i jeść rosół z rodziną, iść na spacer, do kościoła, do kina, na lody, pojechać nad wodę. A nie wymagać od obcych ludzi informacji o stanie zdrowia swojego dziecka.

Dali w końcu potrzymać własne dziecko. Wow.
Przeciąg

– Proszę mu zamknąć to okienko i go nie dotykać, bo się wychłodzi. On tam ma mieć stałą temperaturę, a Pani robi mu przeciąg. – powiedziała mi pielęgniarka podczas mojej pierwszej wizyty na noworodkowym OIOMie. Oglądanie wcześniaka przez szybkę, to często jedyne na co na początku mogą liczyć jego rodzice.

Opalanko w super okularkach, czyli walczymy z żółtaczką wcześniaczą
Znieczulica

Życie w inkubatorze rządzi się swoimi prawami i zaniepokojonym matkom nic do tego. Noworodkowy OIOM to nie miejsce na przywileje dla rodziców. Tutaj niepodzielnie króluje przepracowany i niedopłacony personel medyczny, który w sposób mechaniczny i rutynowy dba o to, żeby ten szpitalny mechanizm działał tak jak należy. Tu nie ma miejsca na sentymenty i współczucie. Praca, to praca. A po pracy każdy członek personelu chce wyjść do swoich rodzin, do swoich własnych dzieci.

Mleko dla dziesiątki

– Mleko dla dziesiątki- powiedziałam podając zaspanej pielęgniarce przez ledwo uchylone drzwi dwie małe, szklane 100ml buteleczki. Ci mali „powikłańce” w świadomości medyków nie mieli imion. Nosili za to numerki, które pozwalały ich sprawnie zidentyfikować. Amelka, Leonek, czy Franiu nikomu nic tu nie mówili. Mały człowiek był dla nich numerkiem, bo tak było prościej i bardziej fachowo.

To była trzecia w nocy. Takich trzecich w nocy było jeszcze kilka. Zgarbiona i zmęczona poczłapałam w stronę mojej sali. Na korytarzu panowała cisza i spokój, która zacznie stopniowo znikać około piątej nad ranem. Szpital śpi krótko i byle jak.

Każda kropla mojego życiodajnego płynu była jedzeniem, piciem, lekarstwem oraz obietnicą poprawy stanu zdrowia mojego wcześniaka. Zabawne i straszne to zarazem, że potrafiliśmy wysłać w kosmos małpę, psa i człowieka, szukamy śladów wody i życia na obcych planetach, a nie potrafimy do tej pory wyprodukować krwi i kobiecego mleka… Żałosne.

Szpitalny turkus

Na oddziałowym korytarzu zapanowało poruszenie. Jego środkiem jechał wyjąco- pikający inkubatorek do transportowania wcześniaków i innych małych powikłańców z sali operacyjnej (porodowej) na noworodkowy OIOM. Jego górna, przezroczysta część była przesłonięta prześcieradłem w kolorze szpitalnego turkusu. Zawsze ich tak przewozili, żeby w środku nowego domku było w miarę ciemno. Tak jak w brzuchu u mamy.

– Wiozą kolejnego… – powiedziałam w duchu sama do siebie, bo tu na nikim nie robiło to już wrażenia. Ciekawe, który to był tydzień, co się stało, w jakim jest stanie, czy będzie oddychał sam, czy będzie miał wylewy, jak czuje się jego mama?… Inkubatorek był już na końcu korytarza. Za chwilę zniknął za masywnymi drzwiami noworodkowego OIOMu. Właśnie zaczęła się dla tego malucha walka o życie, o zdrowie, o normalność.

W końcu bez rurek i pikadełek. Tak można żyć!
Gdy doktor jest na urlopie

Gabinet pediatry w naszej osiedlowej przychodni opuściłam z bukietem skierowań do różnych lekarzy specjalistów, którzy mieli nas dalej poprowadzić w tej nierównej walce o zdrowie. Umówienie wszystkich koniecznych wizyt zajęło mi jakieś dwa tygodnie. Dowiedziałam się w tym czasie, że telefony w przychodniach nie są po to, aby je odbierać, że rejestratorki medyczne będą walczyć jak lwice, żeby nie dopisać do listy kolejnego pacjenta tylko dlatego, że do skierowania wkradł się jakiś błąd, że jak kogoś ważnego w przychodni nie ma, bo poszedł na urlop, to go po prostu nie ma i już („I proszę sobie zadzwonić jak już doktor z urlopu wróci, czyli za jakieś dwa tygodnie”). Dostępność terminów dla małych pacjentów można za to określić jednym słowem- porażka.

Pierwsze minuty w domu po prawie dwóch tygodniach na neonatologii
***

Wcześniak to noworodek urodzony przedwcześnie, taki który przyszedł na świat przed skończonym 37 tygodniem ciąży. W Polsce co roku rodzi się około 30 tysięcy wcześniaków, a około 1 na 10 urodzonych dzieci jest wcześniakiem.

Wcześniak wcześniakowi nie jest równy. W zależności od tego, w którym tygodniu ciąży (tc) dziecko przyszło na świat może być skrajnym, umiarkowanym lub późnym wcześniakiem. O ekstremalnej skrajności wcześniaków można mówić w przypadku dzieci, które urodziły się z bardzo niską masą urodzeniową, czyli taką poniżej 1000g oraz około 22-23 tc, czyli na granicy przeżywalności. Rozwój medycyny, a w szczególności tej jej gałęzi, która zajmuje się noworodkami, czyli neonatologii, sprawnie przesunął granicę przeżywalności wcześniaków. Najmniejsze dzieci, które neonatolodzy „wyprowadzili na prostą” ważyły około 600g i przychodziły na świat w okolicy 21 tc!

Jeśli ciężko Wam sobie wyobrazić jak mały jest to człowiek, to pomyślcie, że na Waszej dłoni leży wiewiórka albo dwie paczuszki chusteczek higienicznych…

Jednak to nie tylko masa urodzeniowa decyduje o przeżywalności skrajnych wcześniaków, ale przede wszystkim dojrzałość, a raczej stopień w jakim zdołały rozwinąć się ich narządy i układy.

Pomimo starań nauki, to nadal brzuch mamy pozostaje tym najlepszym z możliwych środowisk, które gwarantuje płodowi harmonijny i pełny rozwój. Dlatego każdy dzień, każdy tydzień życia płodowego jest na wagę złota. To jest to o co walczą ginekolodzy na oddziałach patologii ciąży. Jeśli z określonych powodów medycznych nie uda się donosić ciąży do końca, to wtedy pałeczkę przejmują neonatolodzy i cały sztab specjalistów.

Wcześniak to nie jest po prostu bardzo małe dziecko, które musi sobie posiedzieć trochę dłużej w inkubatorze. To dziecko, które od pierwszych sekund poza macicą ma już w życiu pod górkę. Ci mali wojownicy narażeni są na szereg niewydolności narządów i układów, które nie miały wystarczająco dużo czasu, żeby się odpowiednio wykształcić. Niestety natura nie czuje człowieczej presji czasu. Ciąża ludzka nie bez powodu powinna trwać 40 tygodni. Przez te 40 tygodni każda komórka w ciele dziecka ma szansę rozwinąć się tak jak powinna. Przy narodzinach w dwudziestym którymś tam tc takiej szansy nie ma.

To z czym najczęściej mierzą się wcześniaki to: niewydolność układu oddechowego, zespół zaburzeń oddychania czy bezdech wcześniaczym. Niedojrzały układ pokarmowy to kolejne wyzwanie dla dziecka i lekarzy. Do tego dojść może jeszcze niewydolność układu krążenia, niedojrzałość układu krwiotwórczego, nerwowego, w tym m.in. wylewy śródczaszkowe, powikłania okulistyczne, np. retinopatia wcześniacza, czy niedojrzałość układu odpornościowego. Nawet zwykła infekcja, która dla donoszonego zdrowego noworodka jest niegroźna, dla wcześniaka może być tą ostatnią…

Nie ma dwóch takich samych wcześniaków. Każdy z nich to indywidualny pacjent oddziału neonatologii, osobny przypadek, który wymaga nie tylko starannej i holistycznej opieki, ale przede wszystkim czasu. Dziecku trzeba dać czas, żeby zebrało się w sobie i doszło do siebie, i żadne pobożne życzenia oraz modlitwy tego nie zmienią. Wcześniaki pozostają w szpitalu tak długo, jak długo wymaga tego ich stan zdrowia. Może to być tydzień, ale może być i miesiąc, dwa, trzy…

Czas, w którym rodzice oglądają swoje dziecko tylko na „widzeniu” jest bardzo przygnębiający i obciążający psychicznie, bo przecież nie tak to wszystko miało wyglądać… Miały być wspólne spacery, odwiedziny dziadków, gratulacje od znajomych i sąsiadów, a tymczasem do szpitala trzeba przyjeżdżać dwa razy dziennie, żeby dowieźć odciągnięty pokarm i potrzebne maluchowi rzeczy. Łóżeczko w domu nadal stoi puste…

***

Byłam gotowa na macierzyństwo, ale nie byłam przygotowana na wcześniaka. Na to nigdy żaden rodzic nie jest przygotowany, nawet jeśli ciąża nie przebiega wzorcowo i wszyscy wiedzą, że coś może pójść nie tak. Dzień narodzin dziecka powinien być radosnym wydarzeniem. Niestety nie zawsze tak jest. Miejsce radości zajmują kotłujące się w głowie pytania- dlaczego tak się stało, co było ze mną nie tak, czy można było temu jakoś zapobiec? Do tego dochodzi miażdżące poczucie winy, strach i niepewność podsycane brakiem konkretnych informacji ze strony lekarzy, psychiczny oraz fizyczny ból. Żadna matka nie chce zobaczyć po raz pierwszy swojego noworodka na zdjęciach w telefonie męża/partnera, żadna nie chce czekać na pierwszy możliwy kontakt ponad dobę albo i dłużej, żadna nie chce stanąć w końcu nad inkubatorem otoczonym całą tą maszynerią, która kontroluje i wspiera czynności życiowe.

***

Wstałam z wózka inwalidzkiego, którym mąż przywiózł mnie pod sam inkubator na oddział neonatologiczny. Byłąm zbyt słaba, żeby dojść tam o własnych siłach. Pochyliłam się nad tym małym człowiekiem, który powinien we mnie mieszkać jeszcze przez kilka tygodni. Wyobrażałam sobie właśnie ten moment od chwili, w której lekarze zadecydowali o natychmiastowej terminacji ciąży. Jakie to moje dziecko będzie? Obiegowa opinia mówi o tym, że matkę zalewa fala miłości, gdy po raz pierwszy patrzy na nie, że przepełnia ją szczęście, że w jednej sekundzie zjawia się impuls, odpowiedzialny za tą bezwarunkową miłość, że jest to przeżycie niemal mistyczne. Nic takiego wtedy się nie wydarzyło. Nic takiego nie poczułam. Absolutnie nic. Jedyne co do mnie w tamtej chwili przyszło to uczucie niewyobrażalnej pustki. Tą pustkę dość szybko zaczęły wypełniać ból, żal, gniew, smutek, rozczarowanie i poczucie bezsilności.

Noworodek jest jak przysłowiowe kupowanie kota w worku. Za to wcześniaczy noworodek to jak kupowanie tuzina takich worków. Nie wiadomo co jest w środku i co przyniesie czas. Wiem, że mój „egzemplarz” mógł mieć większe problemy na starcie, ale wiem też, że mógł mieć mniejsze albo nie mieć ich wcale. Żeby trzymać się faktów medycznych, a nie wspomnień i zbudowanych na nich emocji wracam czasem do karty informacyjnej z leczenia szpitalnego mojego małego powikłańca. Na pierwszej stronie czytam: „6-7/10 w skali Apgar, waga 2680g, 34hbd, niewydolność oddechowa, wrodzone zapalenie płuc, dokomorowy krwotok drugiego stopnia (czaszka/śródmózgowie), żółtaczka wcześniacza. Zastosowane procedury medyczne: gazometria krwi tętniczej, całkowite i częściowe żywienie pozajelitowe, podanie antybiotyku dożylnie we wlewie, ciągłe dodatnie ciśnienie w drogach oddechowych (CPAP), tlenoterapia, fototerapia, echoencefalografia, USG brzucha, RTG przyłóżkowe”. Całkiem tego sporo jak na nowego człowieka, co? A to był przecież dopiero sam początek naszych wspólnych przygód w walce o zdrowie.

Czy chciałabym przekazać coś innym, świeżym rodzicom wcześniaków z perspektywy naszych czterech lat? Na pewno to, żeby dali dziecku czas, dużo czasu, tyle ile go potrzebuje, żeby doszło do siebie, w swoim tempie. Nie ma magicznej tabletki na wcześniactwo. Ważne jest też to, żeby rodzice pozwolili sobie samym na każdy rodzaj emocji, żeby przepracowali własne lęki, żeby nie bali się o nich rozmawiać z otoczeniem, ani nie wstydzili się szukać pomocy u specjalisty (psychologa, psychoterapeuty etc.), jeśli tego potrzebują. Żeby w tym wszystkim nie zapomnieli również o zwykłym życiu, które przecież nadal toczy się gdzieś obok.

Wcześniactwo nie tylko często niesie ze sobą zagrożenie kalectwa czy upośledzeń, ale również „okalecza” rodziny małych wojowników, zostawia w nich ślad na całe życie. Bo wcześniactwo to wspólna sprawa całej rodziny.

***

Pierwszy rok był najtrudniejszy. Żyliśmy praktycznie pod grafik pracy lekarzy specjalistów, rehabilitantów i badań kontrolnych. W tzw. międzyczasie, żeby od tego wszystkiego nie zwariować, wyskoczyliśmy parę razy tu i tam. Podróże okazały się być fantastyczną odskocznią. Naszemu wcześniakowi też się na szczęście spodobało;).

Chorwacja. Pierwsza podróż w wieku 3 miesięcy
Madera. Dziewiąty miesiąc życia
Edynburg. 11 miesięcy
Suwalszczyzna. 13 miesięcy
Biskupin. 15 miesięcy
Malta. 17 miesięcy
4 lata później. Karmienie zaczynaliśmy od podawania 2-3ml siary (pierwsze krople kobiecego mleka- super-turbo koktajl mocy), a teraz mógłby jeść lody na okrągło;)…

*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serducho na Instagramie albo lajka na Facebook’u.

Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!

Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.

Share on Facebook
Facebook
Udostępnij
Tagi: dzieci
Poprzedni wpis Nad Zatoką Koryncką. Peloponez
Następny wpis Zamek Książ w Wałbrzychu

Powiązane posty

Posted inTematy okołodzieciowe

Malowanie po numerach z Picarta

czytania 5 min. FacebookUdostępnijJeżeli miałabym jakoś zatytułować to czym po godzinach zajmowałam się przez ostatni miesiąc, to możliwe, że zatytułowałabym to tak: „Pandemiczna rozrywka” albo „Rozrywka na miarę naszych czasów” albo „Trenuj się w cnocie cierpliwości”, „Pogłębiaj swoją koncentrację” lub ewentualnie „Reset umysłu”.

Czytaj więcej about Malowanie po numerach z Picarta
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 04/05/2021
0
Posted inTematy okołodzieciowe

Podróżnicze podsumowanie 2019 roku

czytania 11 min. FacebookUdostępnijRok 2019 był dla mnie zdecydowanie rokiem obfitujących w podróże małe i duże. Obrodził w te planowane w najdrobniejszym szczególe, jak i te bardziej spontaniczne i na luzie. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że z dwójką maluchów da się zorganizować

Czytaj więcej about Podróżnicze podsumowanie 2019 roku
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 01/01/2020
0
Posted inSzwecja Tematy okołodzieciowe

Ales Stenar – „szwedzkie Stonehenge”?

czytania 4 min. FacebookUdostępnijWpis powstał przy współpracy z marką odzieżową FieFia Ales Stenar- szwedzkie Stonehenge? Przed podróżą do szwedzkiej Skanii napotkałam w internecie informację, że pewna kupa kamieni w miejscowości Kåseberga niedaleko Ystad została mianowana „szwedzkim Stonehenge”. Ponieważ irytuje mnie porównywanie atrakcji turystycznych

Czytaj więcej about Ales Stenar – „szwedzkie Stonehenge”?
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 30/09/2019
2

Cześć! Z tej strony Rebeka

Fajnie, że przywiało Cię na bloga. Lubię podróże i lubię o nich pisać. Staram się w to całe podróżowanie angażować również moją rodzinę. Czasem ku ich radości, czasem ku rozpaczy. Mojej również;). Bo podróże z dziećmi to nie jest kaszka z mleczkiem! Tymczasem rozsiądź się wygodnie, pobuszuj na stronie i czytaj!

Nowe na blogu

Poznań z dziećmi
Albania okiem kierowcy
previous arrow
next arrow

Sledź nas na

Visit Us On InstagramVisit Us On FacebookVisit Us On Youtube

Obserwuj nas na Instagramie


BAŠCIAŃSKA ŚCIEŻKA GŁAGOLICY
*
Nie ma przypa

BAŠCIAŃSKA ŚCIEŻKA GŁAGOLICY 
*
Nie ma przypadków, sa tylko znaki. Albo literki🙃.
*
Pierwszym znakiem była gipsowa imitacja płyty z Baški z napisanym na niej cholera wie czym, która wisiała na ścianie w naszym apartamencie🤷‍♀️.
*
Szybko okazało się, że te do niczego niepodobne znaki to litery głagolicy- bardzo, bardzo starego słowiańskiego alfabetu.
*
No i wyobraźcie sobie, że Chorwaci stworzyli baściańską ścieżkę głagolicy, której litery, jak żywo, wyjęte są z baściańskiej płyty.
*
A wszystko to po to, żeby upamiętnić... alfabet😅.
*
Głazy z wyrytymi na nich literami porozrzucane są w różnych częściach Baški. Co uważniejszy obserwator dostrzeże głagolicę również w kamiennych ławkach na plaży😎.
*
Nie, nie chodzilam po Bašce jak opętana, żeby zrobić zdjęcia wszystkim głazom😅. Same wpadały mi gdzieś po drodze😉.
*
P.S.- więcej o bašciańskiej ścieżce głagolicy we wpisie na blogu. Aktywny link do niego w profilu @rebeka_rajzuje
.
.
.
#glagoliticpath #baskaglagoliticpath #głagolica #krkisland #otokkrk #alfabet #litery #baskakrk #baška #otok #chorwacja🇭🇷 #hrvatskausrcu #croatiatravel #ig_croatia #visitkrk #visitkrkisland #visitbaška #chorwacja🇭🇷 #chorwacja🇭🇷 #croatianislands #croatiafulloflife #croatiafullofmagic

PAWILON CZTERECH KOPUŁ
*
A w nim, jak to w muzeum

PAWILON CZTERECH KOPUŁ
*
A w nim, jak to w muzeum, wystawy stałe i czasowe. Ale oprócz wystaw również sam obiekt zasługuje na to, żeby zawiesić na nim oczko. I to na dłużej!
*
Pomyśleć, że przeszłabym koło niego niewzruszenie, gdyby nie to, że wzrokiem wyłapałałam gdzieś z tłumu rozpraszaczy nazwisko pewnej polskiej artystki na plakacie- Abakanowicz.
*
Twórczość Magdaleny Abakanowicz po raz pierwszy "spotkałam" w zeszłym roku w poznańskim Parku Cytadela, w którym znajduje się artystyczna instalacja jej autorstwa- "Nierozpoznani".
*
Wracając jednak do Pawilonu Czterech Kopuł we Wrocławiu, to oprócz czasowej wystawy prac Abakanowicz obejrzeć można w nim także kolekcję sztuki polskiej II poł. XX i XXI wieku. Przekrój czołowych artystów polskiej sztuki współczesnej i nowoczesnej jak się patrzy. Warto!
*
Pawilon jest częścią Muzeum Narodowego we Wrocławiu i jak sama jego nazwa wskazuje- ma cztery kopuły😅😆.
.
.
.
#pawilonczterechkopuł #wroclaw #wroclove #Wrocław #muzeumnarodowewewroclawiu #muzeumnarodowe #muzeum #museum #paintings #artstagram #contemporaryart #contemporarypainting #dolnyśląsk #dolnośląskie #visitwroclaw @visitwro @dolnyslask.travel @dolnyslask #dolnyśląskzdziećmi #muzealniaki #podrozezdziecmi #travelingram #travelmum #mumoftwo #travelingfamily #ig_wroclaw

W OBLICZU PONIEDZIAŁKU☻️
*
Jeden obraz mówi

W OBLICZU PONIEDZIAŁKU☻️
*
Jeden obraz mówi więcej niż tysiąc słów😏🤪. Do roboty!
*
Spokojnego tygodnia😀!
*
P.S.- przykład sztuki socrealistycznej autorstwa Aleksandra Kobzdeja, "Podaj cegłę", olej na płótnie, 1950 r., ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
.
.
.
#wroclaw #wrocław #wroclove #muzeum #museum #malarstwo #malarz #painting #paintings #obraz #art #artstagram #artgallery #podajcegłę #aleksanderkobzdej #socrealizm #socrealizmwpolsce #socrealism #muzeumnarodowewewroclawiu #pawilonczterechkopuł @nationalmuseuminwroclaw #visitwroclaw #visitwro #ig_wroclaw #wobliczuponiedzialku

NOWE NA BLOGU🥳
*
Tym razem zapraszam Was na wpi

NOWE NA BLOGU🥳
*
Tym razem zapraszam Was na wpis o maleńkiej Bašce, która leży na największej chorwackiej wyspie, bez ani jednej samogłoski w nazwie🥲- Krk.
*
A we wpisie przeczytacie m.in. o:
- bašciańskiej ścieżce głagolicy,
- tajemniczej płycie z Baški,
- o tym co robić w Bašce, gdy już znudzi się leżenie plackiem na plaży.
*
Wielbicieli pięknych widoków oraz miłośników Chorwacji zapraszam na bloga ➡️www.rebekarajzuje.pl⬅️ . Aktywny link znajduje się rownież w profilu @rebeka_rajzuje 
.
.
.
#baška #baska #baskakrk #otokkrk #otok #Krk #krkisland @visitbaska_ #visitbaška #croatiatravel #croatia #croatia2022 #croatia🇭🇷 #hrvatska🇭🇷 #hrvatska #Chorwacja #chorwacja2022 #balkantrip #balkan #Bałkany #adriaticsea #jadran #seaview #seaside #adriaticislands #ig_croatia #igers_croatia #shetravels #travelgram #podróżemałeiduże #summertime

DZIECI I POMNIKI
*
Pomnik Józefa Piłsudskiego ni

DZIECI I POMNIKI
*
Pomnik Józefa Piłsudskiego niedaleko Placu Rapackiego w Toruniu.
*
A ten drugi to Leon, któremu wiek i temperament nakazują ignorować stateczność i powagę pomników🙃.
.
.
.
#toruń #toruńskieklimaty #torunskiespaceryfotograficzne #toruńporusza #torun #visittoruń @torunpl @kujawskopomorskie #kujawskopomorskie #kujawskopomorskielubiętubyć #kujawsko_pomorskie #kujawskopomorskielubietubyc #pomnik #pomniki #dzieciipomniki #monument #summerinthecity #dzieckowpodróży #podrozezdziecmi #podrozujacarodzina #travelmum #travelingkids #travelfamily #happychildhood #creatingmemories

GOTYK NA DOTYK
*
I Ratusz Staromiejski w Toruniu w

GOTYK NA DOTYK
*
I Ratusz Staromiejski w Toruniu w roli głównej. Kolejny toruński klasyk wpisany na listę UNESCO. 
* 
Obecnie jest to główna siedziba Muzeum Okręgowego w Toruniu. Dodatkową atrakcją jest na pewno taras widokowy znajdujący się na szczycie 40-metrowej Wieży Ratuszowej, z której piękną toruńską starówkę widać jak na dłoni🙂.
.
.
.
#torunskiespaceryfotograficzne #toruń #toruńporusza #torun #toruńskieklimaty #ratusz #ratusztoruń #rathaus #gotyk #gotykceglany #gotyknadotyk #europejskiszlakgotykuceglanego #architekturagotycka #gothic #gothicarchitecture #kujawsko_pomorskie #kujawskopomorskie #kujawskopomorskielubiętubyć #shetravels #polskieblogipodróżnicze #polskazdzieckiem #travelmum #travelgram #poland #visittorun

TORUŃ
*
Miasto moich powrotów, a zarazem razów

TORUŃ
*
Miasto moich powrotów, a zarazem razów pierwszych. Bo oto pierwszy raz w życiu swoim trzydziestopięcioletnim widziałam przepiękną panoramę toruńskiej starówki widzianą z drugiego brzegu Wisły. Z tego, na który zazwyczaj było mi za daleko albo nie po drodze. I w ogóle jakiś taki mało ponętny dla mnie był wtedy ten drugi brzeg. Wolałam ten pierwszy.
*
To nic, że mieszkając tu cztery lata jakoś nigdy nam się nie zeszło, żeby się spotkać. 
*
No więc jest i ona. Panorama starówki. Jest i druga ona- Wisła, królowa polskich rzek.
*
Jest też ona trzecia- ja, pękająca z zachwytu nad dwoma powyższymi🤩❤️.
*
P.S.- widok na panoramę toruńskiej starówki możecie kojarzyć z telewizyjnych serwisów informacyjnych. Gdy coś dzieje się w Toruniu, to bardzo często telewizja nagrywa materiał właśnie w tym miejscu🙂. Na Google Maps oznaczone jest ono jako "Platforma widokowa- panorama Torunia".
.
.
.
#toruń #torunskastarowka #torun #torunskiespaceryfotograficzne #toruńskieklimaty #kujawsko_pomorskie #kujawskopomorskielubiętubyć #kujawy #kujawskopomorskie #visittoruń #visittorun #starowkatorun #panorama #panoramastarówki #gotyck #gotyknadotyk #gothic #gothicstyle #architekturagotycka #gotykceglany #europejskiszlakgotykuceglanego #unesco #unescoworldheritage #unescoworldheritagesite #shetravels


W OBLICZU PONIEDZIAŁKU☻️
*
Bombelki chcą być po prostu bombelkami. Gdy widzą kontakt w ścianie, to chcą do niego włożyć paluchy, gdy znajdą jakiś paproch na ziemi, to prawdopodobnie go podniosą i będą próbowały zjeść, a gdy widzą huśtawkę na plaży, to zechcą się na niej pohuśtać.
*
Bez żadnych podtekstów, bez czytania między wierszami, bez wysublimowanej retoryki, bez "weź się domyśl", bez pozowania i poprawiania fryzury.
*
W pewnym wieku huśtawka jest po prostu huśtawką, a nie insta- huśtawką🙃. I jest to bardzo piękne🥲❤️.
*
Spokojnego tygodnia❤!
.
.
.
#bombelki #bąbelki #mumoftwo #mumlife #brotherhood #brothers #childhood #baška #baškakrk #otokkrk #krkisland #Krk #hrvatska🇭🇷 #chorwacja🇭🇷 #chorwacja2022 #croatiatravel #ig_croatia #igers_croatia #huśtawka #hustawka #huśtawkanaplaży #pohustajmniemamo #adriaticsea #adriatyk

Widok z otoku Krk na otok Prvić🙃🇭🇷🏖.

Widok z otoku Krk na otok Prvić🙃🇭🇷🏖.
*
W ogóle dużo tu mają otoków🇭🇷👌.
*
Gdybyśmy byli w sezonie na pewno wsiedlibyśmy na jakiś taxi boat albo inną jednostkę pływającą, np. dmuchany materac do pływania😉, żeby popłynąć na pobliskie otoki albo urokliwe bezludne zatoczki i plażyczki, których w okolicach Baški jest pełno!
*
A najprościej złapać taxi boat'a spacerując po bašciańskiej promenadzie, która ciągnie się wzdłuż plaży Vela Plaža🙂
*
Więcej o Bašce wkrótce na blogu🙂!
.
.
.
#baška #baškakrk #otok #otokkrk #Krk #krkisland #holiday #holidaymood #holidaymoodon #vacation #summervibes #summeriscoming #hrvatska🇭🇷 #hrvatska #chorwacja🇭🇷 #croatiatravel #croatiatravel #croatia🇭🇷 #adriaticsea #adriatyk #seaview #sealovers #island #visitbaška #visitbaska #travelgram #ig_croatia



Obserwuj na Instagramie


Facebook

Filmy

https://youtu.be/kyqm-0xH3-s

Postaw mi wirtualną kawę!

Jeśli spodobały Ci się moje artykuły na blogu, to będzie mi ogromnie miło, jeśli zechcesz wesprzeć moją twórczość i postawisz mi wirtualną kawę! Możesz to zrobić klikając w obrazek filiżanki kawy;)

Co tam w blogu piszczy?

Partner bloga

Nasz ulubiony fotograf- West Slavic Pictures

Moje teksty znajdziesz również na

Halo, złodzieju!

Uprzejmie informuję, że kopiowanie moich tekstów oraz wykorzystywanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Dz. U. Nr 24, poz. 83) . Kradzież w sieci, to też kradzież;)!

Tagi

Albania (3) Apulia (5) Balaton (3) Bałtyk (7) Biskupin (1) Bydgoszcz (2) Chorwacja (3) Chorwacja z niemowlakiem (1) Czarnogóra (5) Czechy (4) Dolnośląskie (3) FieFia (2) Fuerteventura (5) Grecja (3) Jaskinia Niedźwiedzia (1) jaskinie (3) jezioro (3) Katowice (1) Konkurs książkowy (3) Małopolska (2) Mierzeja Wiślana (3) Montenegro (5) Morawy (3) muzeum (5) Mysłowice (1) Nin (1) NOSPR (1) Oświęcim (1) Peloponez (3) plaże (4) Pomorskie (2) Pustynia Błędowska (1) Rabsztyn (1) Rebeka recenzuje (2) Recenzje książek (4) skania (6) Strefa Kultury (1) Szlak Orlich Gniazd (2) szwecja (6) Węgry (4) Włochy (7) Zachodniopomorskie (4) zamek (3) Śląski Ogród Botaniczny w Radzionkowie (1) śląskie (7)
Polityka prywatności i ciasteczek: Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie.
Aby dowiedzieć się więcej, w tym, jak zarządzać ciasteczkami, zajrzyj tutaj: Polityka ciasteczek

Szukaj

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Rebeka Rajzuje. Wszystkie prawa zastrzeżone.

 

Ładowanie komentarzy...