Z daleka widać już zamkową wieżę, która wystaje z wapiennego wzgórza okrytego soczystą zielenią traw. Gdzieś czytałam, że przypomina maszt okrętu unoszącego się na morskiej kipieli. Serio? Ja tam widziałam gigantycznego papierosa wetkniętego w wapienny kopczyk😊. Ale nie ważne co kto widzi oczyma wyobraźni. Ważne są fakty. I oto przychodzę do Was z garścią faktów (czasem podkręconych legendą) o Zamku w Olsztynie. Nie tym Olsztynie, tylko tamtym- na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej, nieopodal Częstochowy. Rzecz jasna.
Zamek w Olsztynie
Zamek w Olsztynie jest jednym z kilkunastu zamków wchodzących w skład tzw. Szlaku Orlich Gniazd.
Był to jeden z kazimierzowskich zamków warownych, postawionych wzdłuż XIII wiecznej granicy Małopolski ze Śląskiem i jako zamek warowny spełniał swoją rolę bardzo dobrze. Druzgocący w skutkach okazał się dla zamku Potop Szwedzki z połowy XVII w. oraz Wojna Północna. Po wojennych zawieruchach zamek podupadał coraz bardziej i już nigdy nie powrócił do swojej świetności. Obecnie najlepiej zachowanymi elementami zamku są dwie wieże: cylindryczny stołp (ten „papieros” właśnie), wysoki na 35m oraz wieża kwadratowa zwana starościańską lub sołtysią.
Olsztyńskie legendy
A o czym szepczą stare mury? Czyje głosy niesie nocą przy świetle księżyca hulający po ruinach wiatr? Jak zwykle przy tego typu obiektach kłaniają się pewne fakty historyczne podkręcone klimatem legendy.
Dla przykładu, podczas oblężenia zamku przez siły austriackie w 1587 roku, pochwycon został syn burgrabi Olsztyńskiego- Kacpra Karlińskiego. W trakcie zaciekłej obrony zamku przez Polaków, austriacki arcyksiąże, Maksymilian Habsburg nakazał ustawienie na pierwszej linii pojmanego dziecka. A ponieważ burgrabia był człowiekiem honoru, który obiecał królowi Polski obronę zamku, aż do ostatniej kropli krwi, to jako pierwszy podpalił armatni lont, skazując tym samym swego syna na śmierć. Zamku Austriakom wtedy nie oddano, ale burgrabia przepłacił to zwycięstwo życiem własnego dziecka oraz zdrowiem psychicznym. Zamknął się biedak w pokutnej celi, a do końca swych dni, szukał ukojenia w modlitwie. Podobno w wietrzne wieczory słychać zawodzący płacz dziecka wokół zamku.
Kolejna smutna historia związana z zamkiem to ta o wojewodzie poznańskim Maćku Borkowicu. Podpadł nieborak czymś strasznie ostatniemu na tronie Piastowi. Ten za karę wtrącił na dno wieży i skazał go na śmierć przez zagłodzenie. Biedny Maciek męczył się jeszcze 40 dni zanim skonał w potwornych męczarniach… Takie to były srogie czasy😊.
Filmowe kadry w Olsztynie
Na szczęście zamek miał w swej historii też bardziej radosne wydarzenia. Bliżej ku współczesnym nam czasom „obiekt” i jego najbliższe okolice służyły za niejeden… plan filmowy. I tak dla przykładu- okoliczny teren z powodzeniem udawał góry Sierra Morena w filmie „Rękopis znaleziony w Saragossie” Wojciecha Hasa. Wapienne skałki grały też ogarniętą wojną Bośnię w „Demony wojny według Goi” Władysława Pasikowskiego. Po drodze było jeszcze parę innych produkcji, ale przecież żaden film nie może konkurować z rzeczywistością i tym jakie scenariusze potrafi pisać samo życie, prawda?
Zamek w Olsztynie- zwiedzanie
Ruiny zamku w Olsztynie to propozycja wycieczki na wygodne buty. Teren nie jest wybitnie górzysty ani bardzo wymagający, ale chcąc pohasać po okolicznych pagórkach, lepiej mieć na stopach przynajmniej jakieś wygodne cichobiegi. Wstęp na ruiny jest płatny, kosztuje 7zł od osoby dorosłej. Wstęp na wieżę sołtysią to dodatkowe kilka złotych wyjętych z portfela. W dawnym podzamczu, przy którym można zaparkować samochód (parking jest również płatny;) znajduje się zaplecze gastronomiczno- pamiątkowe, czyli budki i budeczki z wszelkiej maści towarami: od drewnianych mieczy, magnesów na lodówkę poprzez okulary przeciwsłoneczne, lody, a na kebabach w rozmiarze XXL skończywszy. Zresztą sami wiecie, jak to jest😉. No cóż, żaden turysta z głodu by tu nie padł. W przeciwieństwie do biednego Maćka Borkowica…
Zamek w Olsztynie. Co jeszcze zobaczyć?
A co jeszcze wartego odwiedzenia znajduje się w Olsztynie i jego okolicach? Dwa pierwsze przykłady z brzegu: Autorska Galeria Strachów Jurajskich „Chata na zakolu” oraz Jurajskie Betlejemowo, czyli ruchoma szopka olsztyńska. Zdjęć brak, bo i tam się nie wybrałam. Ale banery zawieszone na płocie informowały o takich oto atrakcjach. Można sobie zwiedzanie o nie poszerzyć.
Rezerwat Góry Sokole
Jeśli na powyższe, nieco dziwaczne atrakcje, nie będzie chętnych, to zawsze można przedreptać szlaki Rezerwatu Góry Sokole. Wejścia na szlaki znajdują się nieopodal Olsztyna, przy leśnych parkingach („Parking Góry Sokole”). Stąd już rzut beretem na sokole skałki. Rezerwat jest skupiskiem wapiennych zalesionych wzniesień, z których najwyższe mają ponad 400 m.n.p.m. Oprócz szlaków pieszych kryją się tu również jaskinie, będące domem dla różnych gatunków nietoperzy. Rezerwat zajmuje 216 ha i jest drugim co do wielkości rezerwatem Jury Krakowsko- Częstochowskiej (największym jest Dolina Racławki). Przez rezerwat przebiega czerwony Szlak Orlich Gniazd, żółty Szlak Olsztyński oraz zielony Szlak Dróżki Św. Idziego.
Agroturystyka Sokole Ranczo
Najlepsza panorama na Góry Sokole rozpościera się z pobliskich Biskupic. Skąd to wiem? Bo spoglądałam na nie z naszej bazy noclegowej, którą była Agroturystyka Sokole Ranczo. Rzadko ten blog poleca jakieś miejscówki, bo i nie o tym on jest. Ale jeśli będziecie szukać kwater na Jurze, to z czystym sumieniem mogę Sokole Ranczo polecić. Spodoba się na pewno osobom, które szukają ucieczki w zieleń od miejskiego zgiełku, swojskich, wiejskich klimatów, przestrzeni, bliskości flory i fauny.
Przedstawicielami tej ostatniej są np. zwierzęta gospodarskie, które można dowolnie doglądać, głaskać (jeśli oczywiście na to zwierzaki pozwolą!) i dokarmiać różnymi przysmaczkami. Dzieci na pewno będą zachwycone, gdy osiołek albo koń pozwolą poczęstować się chrupiącą marchewką, a kurki radośnie zbiegną się do okruszków rzuconych przez płot. Takie swojskie klimaty doskonale wyciszają i ładują akumulatory. Zarówno dorosłym jak i dzieciom.
–>chcesz poznać inne „Orle Gniazda” na Jurze? Zajrzyj koniecznie do tych wpisów:
- Ojcowski Park Narodowy. Co zobaczyć?
- Rabsztyn. Szlakiem Orlich Gniazd
- Rycerze, księżniczki i Zamek Ogrodzieniec
Rebeka von Jurgen
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serduszko na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.