Na szczęście mieszkamy w takim regionie, gdzie nie sposób narzekać na brak atrakcji turystycznych i możliwości luźnego spędzania czasu wraz z rodziną. Śląsk węglem stoi, ale oprócz Zabytków Szlaku Techniki mamy przecież Beskidy, masę zalewów wodnych etc. Za miedzą to już Opolszczyzna, a dalej „tajemniczy” Dolny Śląsk, gdzie mamy chyba największe zagęszczenie zamków i pałaców na km.kw.;), o Sudetach już nie wspominając. Podobnie patrząc w stronę małopolski. Do Krakowa jest przysłowiowy rzut beretem, a trochę dalej na północ leżąca na styku województwa śląskiego i małopolskiego Jura Krakowsko-Częstochowska, a w niej jaskinie, skałki wspinaczkowe i ruiny zamków, które wchodzą w skład Szlaku Orlich Gniazd. Nie możemy narzekać. Nie pozostaje nic innego, jak tylko zapakować dzieciaki do auta i ruszyć przed siebie. Kilka zamków ze Szlaku Orlich Gniazd mamy już „zaliczonych”. Tym razem jakoś po drodze nam do Rabsztyna, więc zjeżdżamy na chwilę z trasy, żeby pooglądać sobie kolejne ruiny;).Zamek miał w swojej historii sporo ciężkich chwil. Wybudowano go na wapiennym wzgórzu, w średniowieczu za panowania króla Kazimierza Wielkiego. Od tamtego czasu wielokrotnie doświadczył zmiany właścicieli, najazdów, potopu szwedzkiego, rozbiórki w celu odzyskania budulca, podpalenia, wysadzenia… Los nie obszedł się z nim łaskawie. Nie dziwi mnie to, że w porównaniu choćby z zamkiem w Ogrodzieńcu wypada mniej okazale. No cóż, ruiny ruinom nierówne.
Od kilku lat prowadzone są na zamku w Rabsztynie prace, mające na celu zabezpieczenie i odbudowę pozostałości. Dzięki nim ruiny zamku mogły zostać udostępnione dla ruchu turystycznego. Z historią zamku i eksponatami można zapoznać się dzięki zorganizowanej wystawie. A później wspiąć na wieżę, żeby obejrzeć okoliczną panoramę. Zamek w Rabsztynie służy również za miejsce organizacji różnych eventów, turniejów rycerskich, nocy z duchami etc.
U podnóża wzgórza zamkowego znajduje się Chata Kocjana. Zastanawia mnie kim był ów Kocjan i dlaczego w jego „chacie” ktoś urządził kasę biletową ruin zamku:)?… Otóż okazuje się, że Antoni Kocjan był Olkuszaninem, który mocno przysłużył się polskiemu lotnictwu. Z wykształcenia inżynier, którego największą pasją było konstruowanie szybowców. Do tego współpracownik wywiadu AK, internowany w KL Auschwitz, z którego został zwolniony po 10 miesiącach, więzień Pawiaka, gdzie został zamordowany. Swoim życiorysem mógłby obdzielić kilka osób. A w Rabsztynie znajduje się rekonstrukcja chaty, w której się urodził. Kryje ona w sobie niewielką ekspozycję dotyczącą osoby Antoniego Kocjana oraz mini zbiory etnograficzne. No i rzeczoną kasę biletową zamku:)…
Krótka wycieczka skutecznie rozładowuje energię wszędobylskiego dwulatka, który ma jej w sobie tyle co bomba atomowa;). Zwłaszcza podejście pod zamek szybko męczy małe nóżki. Natomiast noworodka skutecznie usypia jazda po kocich łbach. Rodzice mają chwilę wytchnienia:).
Informacje praktyczne:
Internet: bogaty rys historyczny zamku: Zamek w Rabsztynie
Ceny biletów: zwiedzanie ruin zamku: normalny 6zł, ulgowy 3zł. Dwulatek i noworodek nie płacili nic;). „Zwiedzanie” Chaty Kocjana: normalny 2zł, ulgowy 1zł. Parking u podnóża zamku jest bezpłatny, nieopodal znajdują się toalety i restauracja.
Rebeka von Jurgen