*Historia znikającego wpisu. Krzeszowice pojawiły się pierwotnie na blogu w okolicach czerwca 2020. W niewyjaśnionych okolicznościach z niego zniknęły… W sumie to nawet nie wiadomo, kiedy to się stało. Na szczęście życzliwi czytelnicy czasem tu jednak zaglądają i dają znać, jeśli czegoś brakuje;). Zatem jeszcze raz, Krzeszowice i okolice na bis!
Dni są coraz dłuższe i cieplejsze (no chyba, że nie w maju…), zieleń i słodkie trele ptaków rozgościły się na dobre w parkach, na skwerkach i łąkach, obwoźne budki z lodami otworzyły swoje podwoje po długiej niby- zimie, a wyjazdy zagraniczne zostały uniemożliwione. Czy istnieją bardziej sprzyjające warunki do uprawiania weekendowej mikroturystyki? No nie:)!
W takich momentach sięgam chętnie po skarby poukrywane po najbliższej okolicy. Zazwyczaj okoliczne sioła i miasteczka były przeze mnie pomijane dlatego, że primo- jak coś jest za blisko, to na pewno nie jest to zbyt rajcujące, a wiadomo nie od dziś, że po fajne widoczki to najlepiej udać się na Malediwy albo ewentualnie Seszele;) (żarcik:))… A secundo- ignorancja i lenistwo pozwoliły mi trwać w słodkiej niewiedzy, że tuż pod nosem mam ciekawych historii i pięknych widoczków na pęczki!
Dlatego dziś zapraszam Was na wycieczkę po Krzeszowicach i ich okolicach. A cóż to za mieścina i gdzież ona leży, pomyślicie? Spieszę z wyjaśnieniem.
Krzeszowice
To około dziesięciotysięczne miasto w województwie małopolskim, w powiecie krakowskim, leżące w południowej części Wyżyny Krakowsko- Częstochowskiej. Z racji swego położenia i historii geologicznej, krzeszowickie ziemie bogate są w porfiry, dolomity, diabazy oraz tuf. Stąd też obecność kopalni odkrywkowych w krajobrazie. Na terenie gminy Krzeszowice leżą częściowo trzy z sześciu Jurajskich Parków Krajobrazowych (Rudniański, Tenczyński i Dolinki Krakowskie). Na jej terenie znaleziono również ciekawe okazy paleologiczne jak np. fragment czaszki lepidozauromorfa sophineta. Chociaż ta ostatnia informacja wywoła emocje prawdopodobnie tylko u paleontologów… Mniej więcej tyle o Krzeszowicach można wyczytać na początek u źródła internetowej wszechwiedzy, czyli w Wikipedii. Przejdę jednak do konkretów. Po co w sumie do tych Krzeszowic jechać?
Pałac Potockich w Krzeszowicach
Czyli pałac w stylu renesansu włoskiego, znajdujący się w Parku Miejskim w Krzeszowicach. Zarówno sam pałac jak i park, są dobrym wstępem do rozpoczęcia objazdówki. Ta XIX wieczna rudera mimo swego stanu i braku możliwości wejścia do środka (przynajmniej oficjalnie) bardzo przyciąga spacerowiczów. Przyciąga też 12 hektarowy park, na terenie którego położony jest pałac. Niestety park również jest nieco zaniedbany i zapuszczony. Aż prosi się o rękę ogrodnika, bo pomimo, że dawno nikt go w należyty sposób nie pielęgnował, to na pierwszy rzut oka widać, jaki drzemie w nim potencjał i jaki musiał być piękny w czasach swej świetności. W parku jest kilka bardzo starych drzew, tzw. pomników przyrody. Bez problemu można się na nie natknąć przemierzając parkowe alejki.
Wracając jednak do samego pałacu, to powstał on w drugiej połowie XIX z inicjatywy Artura Potockiego, a ukończony został dzięki staraniom jego syna Adama Józefa Potockiego. Projekt przygotował Franciszek Maria Lanci, wzięty polski architekt włoskiego pochodzenia.
Patrząc na zaniedbany dziś pałac, ciężko powiedzieć, że w swych najlepszych czasach był jedną z architektonicznych perełek Małopolski. Posiadał niegdyś 228 pomieszczeń, przy czym nie były to same puste ściany i kąty, bo rodzina Potockich (jak większość szanujących się i możnych rodzin w tamtych czasach) gromadziła liczne dzieła sztuki: obrazy, rzeźby, przedmioty rzemiosła artystycznego (np. kolekcja pasów kontuszowych) oraz pamiątki historyczne. W pałacu znajdowały się też np. sale muzealno- reprezentacyjne, oranżeria i biblioteka.
XX wiek nie był łaskawy dla pałacu. Wskutek wojennych zawieruch oraz nacjonalizacji po II Wojnie Światowej, Potoccy utracili swój krzeszowicki majątek. Dopiero w 2016 roku, po wieloletnich bataliach sądowych, gmina wydała majątek spadkobiercom Adama Potockiego.
Spacerując po parku i wokół pałacu towarzyszyła mi jedna myśl- jak bardzo coś musi pójść urzędnikom i władzom nie tak , żeby zmarnować ten absolutny potencjał? W Polsce mamy wiele zabytkowych ruder, które mogłyby otrzymać swoje drugie życie, gdyby tylko starczyło na to środków finansowych, pomysłów i dobrej woli.
Samochód można zaparkować bezpłatnie od strony ulicy Parkowej lub Grunwaldzkiej, nieopodal rzeki Krzeszówki. Blisko stąd i do parku i pod kościół 😉
Zdecydowanie lepiej niż zaniedbany pałac prezentuje się będący nieopodal parku neogotycki Kościół pod wezwaniem Św. Marcina. Powstał w pierwszej połowie XIX w. również z inicjatywy Potockich. Co ciekawe, kościół oraz pałacowy park znajduje się na obszarze Krzeszowice Natura 2000, specjalnego obszaru ochrony kolonii rozrodczych nietoperza nocka orzęsionego. Św. Marcin na pewno czuwa nad tym, żeby im włos z głowy nie spadł.
Brama Zwierzyniecka
Kolejnym zabytkiem na terenie gminy Krzeszowice jest Brama Zwierzyniecka w Tenczynku. Jest to jedyna pozostała brama z czterech bram wjazdowych do lasu łownego Potockich. Obecnie ten neogotycki zabytek z drugiej połowy XIX w stanowi jedynie ozdobę i pamiątkę po dawnych czasach. W latach 2011- 2012 brama została poddana gruntownej restauracji, dzięki czemu wypiękniała i wygląda teraz całkiem nieźle. Brama składa się z sześciu ceglanych filarów, z czego dwa środkowe są najwyższe i otaczały bramę główną (teraz brama pozbawiona jest skrzydeł wjazdowych). Zwieńczenie filarów ozdabiają głowy różnych zwierząt łownych takich jak jelenie, borsuki, daniele czy dziki oraz zaganiających je chartów. Ale nie dla samej bramy warto tu przyjechać. Las Zwierzyniec jest popularnym miejscem wycieczek pieszych i rowerowych. Oglądanie bramy nie zajmie więcej niż pięć minut, natomiast spacer wzdłuż drogi przebiegającej przez las zatrzyma na trochę dłużej w lesie. Samochód można zaparkować na poboczu tuż przed lub za bramą.
Staw Wroński
Jeśli jesteśmy już w leśnych klimatach, to obcowanie z przyrodą można poszerzyć o wizytę nad Stawem Wrońskim, który znajduje się na terenie Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego w Tenczynku. Staw został zrekultywowany i od 2018 roku może cieszyć spacerowiczów w swojej nowej odsłonie. Oprócz ścieżek pieszo- rowerowych, pomostów, tablic informacyjno- edukacyjnych, ławeczek i altanek znajduje się tu również budka z lodami o nazwie Słodki Cham. Lody mają dobre, więc polecam, tym bardziej, że nabierają smaku, jak się człowiek trochę przejdzie wokół tego stawu. A stawek jest niewielkich rozmiarów, więc jego obejście zajmie jakieś dwie gałki lodów o dowolnym smaku. W moim przypadku były to: słony karmel oraz maślanka z miętą. Jednakże konsumpcję tego ostatniego połączenia smaków raczej odradzam.
Auto można bezpłatnie zaparkować przy ulicy Zamkowej.
Zamek Tenczyn w Rudnie
Niecałe 5km od stawu znajduje się Zamek Tenczyn w Rudnie, który można odwiedzić przy okazji wizyty w Krzeszowicach lub jako cel wycieczki sam w sobie. Jest to jeden z kilkunastu zamków leżących na Szlaku Orlich Gniazd, czyli szlaku średniowiecznych zamków warownych ciągnących się od samego Krakowa, aż po Częstochowę. Jego ruiny stoją na dawnym stożku wulkanicznym, będącym najwyższym wzniesieniem Garbu Tenczyńskiego (398 m.n.p.m.). Przy dobrej pogodzie rozpościera się stąd piękna panorama Tatr.
Ruiny zamku udało się przywrócić obecnym pokoleniom dzięki dotacjom z ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, otrzymanym na podstawie porozumienia pomiędzy Gminą Krzeszowice, a spadkobiercami Adama hr. Potockiego. Dzięki staraniom władz i pracy włożonej w odpicowanie zamku, można było go oddać do ruchu turystycznego w 2016 roku. Od 2018 roku Fundacja Nowa Era Art, należąca do jednego ze spadkobierców organizuje ruch turystyczny na zamku.
Pierwsze wzmianki na jego temat pochodzą z 1319 roku. Jak każdy zamek na Jurze, tak i ten skrywa swoje sekrety i mroczne tajemnice. A wystarczy nieco pogrzebać w internecie, żeby światło dzienne ujrzały pikantne smaczki. W wyniku pobieżnej jedynie lektury kilku internetowych źródeł okazuje się, że na zamku nudy nie było!
I tak, przez długi okres zamek nazywany był ze względu na swoje piękno Małym Wawelem. Po bitwie pod Grunwaldem trzymano tu bardziej znaczących jeńców krzyżackich. Kolejna ciekawa historia dotycząca zamku mówi, że podobno jeden z władców zamku zamurował w baszcie żywcem swoją żonę Dorotę za to, że oddawała się „nieprzystojnym praktykom” z innymi mężczyznami. Do dziś nocami słychać z baszty „Dorotka” przyprawiające o gęsią skórkę krzyki i jęki wiarołomnej żony. Z kolei podczas Potopu Szwedzkiego najeźdźcy zza bałtyckich wód wycięli w pień całą zbrojną załogę broniącą zamku, zaś okoliczną ludność złupili do szczętu, zostawiając ją w samych jedynie gaciach.
Takie historyczne newsy utwierdzają mnie przekonaniu, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów…
Płatny parking znajduje się nieopodal ścieżki na zamek. Bilet wstępu na niego dla osoby dorosłej kosztuje około 10 zł. W „sezonie” należy sobie doliczyć koszt lodów z budki, która stoi przy zamku. Gwarantuję, że będziecie chcieli odstać swoje w kolejce, żeby po nie sięgnąć, zwłaszcza, jeśli przyjedziecie tu z dziećmi.
To by było na tyle jeśli chodzi o jednodniową samochodową objazdówkę po Krzeszowicach i okolicach. Jeśli zaś idzie o inne okoliczne atrakcje, to tablica informacyjna mówiła jeszcze o ścieżce edukacyjnej na buczynie, Niedźwiedziej Górze, czyli odkrywkowej kopalni diabazu, Czarnym Stawie, Frywałdzie i punkcie odpoczynku Nawojowa Góra. „Jakości” powyższych atrakcji nie sprawdzałam, ale jak widać jest jeszcze parę awaryjnych opcji, gdyby wizyta na zamku w Rudnie lub Pałac Potockich nie okazały się strzałem w dziesiątkę😉.
Rebeka von Jurgen
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serduszko na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.