Krynica- Zdrój na weekend z dzieckiem, czyli o krynickich leczniczych wodach, Łemkach, zabawkach i o ścieżce w koronach drzew
Krynica Zdrój to niewielka uzdrowiskowa miejscowość położona w województwie małopolskim, w Beskidzie Sądeckim, w paśmie Jaworzyny Krynickiej, z długimi tradycjami wodolecznictwa. Woda jest dobra dla ciała, ale do pełni uzdrowiskowego szczęścia potrzebuje ona odpowiedniego anturażu. W tym wpisie przyoblekam krynickie wody w kontekst kulturowo- historyczny oraz urozmaicam (i tak już różnorodny…) ich smak kilkoma atrakcjami, które powinny wypełnić czas w Krynicy każdemu weekendowemu turyście. A jeśli turysta ma dzieci, to i one nie będą się wcale w Krynicy nudzić. Przetestowałam z moimi dzieciakami Krynicę- Zdrój w sierpniowy długi weekend, na brak atrakcji nie narzekali ;). No to zaczynajmy, poniżej rozkład jazdy tego wpisu. Zapraszam!
- Pijalnia Główna
- Bulwary Dietla czyli deptak
- Muzeum Nikifora
- Krynicki szlak architektury drewnianej
- Muzeum Zabawek
- Ścieżka w koronach drzew
- Łemkowie
No to zaczynamy. Tu bije wodne serce Krynicy- Zdrój, więc to miejsce musiało znaleźć się we wpisie jako pierwsze:
1. Pijalnia Główna
Nie wie o Krynicy- Zdrój nic ten, kto będąc tu nie skierował swych kroków do Pijalni Głównej i nie skosztował lokalnych wód zdrojowych. Przeszklony budynek pijalni zlokalizowany jest w centralnej- „deptakowej” części Krynicy, w sąsiedztwie Góry Parkowej (można na nią wjechać funikularem). Obecna pijalnia została wybudowana w latach 1969- 1971. Pojawiła się ona w miejscu pierwszej Pijalni Głównej.
Obecnie obiekt służy także jako przestrzeń eventowa. Organizowane są tu koncerty (choćby słynny festiwal im. Jana Kiepury), przedstawienia, wystawy. Urody pijalni dodaje również ogród zimowy. W najsroższe mrozy można schować się z kubkiem Słotwinki i książką między palmami, bananowcami, monsterami, fikusami czy ogromnymi paprociami.
Celem głównym wycieczek do pijalni jest oczywiście konsumpcja wody zdrojowej. Do wyboru jest kilka: Jan, Słotwinka, Tadeusz, Zdrój Głowny oraz Zuber. Każda z nich pomaga na co innego:
- Jan sprzyja leczeniu kamicy nerkowej, miażdżycy i cukrzycy,
- Słotwinka leczy nerwice, stany depresyjne, choroby przewodu pokarmowego,
- Tadeusz stosowany jest w nadkwasocie żołądka, nieżytach jelit oraz niedokrwistości,
- Zdrój Główny stosowany jest przy chorobach żołądka, anemiach i krzywicach,
- Zuber, o najbardziej kontrowersyjnym zapachu zgniłych jaj, robi dobrze na chorobę wrzodową żołądka, dwunastnicy, nadkwasotę oraz cukrzycę.
Do konsumpcji wód zdrojowych wystarczy własny kubeczek ceramiczny z rureczką, zwany pijałką lub plastikowy, jednorazowy kubek, który dostaje się do zakupionej w kasie wody.
2. Bulwary Dietla czyli deptak
Obraz jaki od dawna wyłania mi się z każdej miejscowości uzdrowiskowej to deptak, wzdłuż którego toczy się spacerowe życie uzdrowiska. Nie inaczej jest w przypadku Krynicy- Zdrój. Deptak, czyli Bulwary Dietla dzieli wstęga potoku Kryniczanka. Sam dr Józef Dietl, któremu bulwary zawdzięczają swoją nazwę był krakowskim lekarzem, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, ojcem założycielem polskiej balneologii, działaczem oraz popularyzatorem Krynicy jako uzdrowiska. Zjeździwszy europejskie zdroje stwierdził dobitnie, że nasze rodzime, polskie nie są wcale gorsze, a wody zdrojowe również w niczym nie ustępują swoimi właściwościami tym europejskim. I tak oto przybywszy po raz pierwszy do Krynicy w 1856 r. działał na rzecz jej rozwoju, przyczyniając się jednocześnie do jej spopularyzowania jako uzdrowiska.
3. Muzeum Nikifora
Nikifor, a w zasadzie Epifaniusz Drowniak jest niewątpliwie najsłynniejszym krynickim artystą. Nie tylko jego prace przykuwają uwagę, ale również historia jego życia. Nikifor urodził się 21 maja 1895 r. w Krynicy. Był synem ubogiej łemkowskiej głuchoniemej żebraczki, która trudniła się dostarczaniem wody do krynickich uzdrowisk i pensjonatów.
Nikifor Przez większość swojego życia był uważany za niepełnosprawnego intelektualnie. Miał także kłopoty z mową oraz pisaniem, popełniał błędy ortograficzne i robił literówki. Na swoich pracach bardzo często zapisywał niezrozumiały ciąg liter, a niektóre z nich sygnował podpisem „Matejko” lub „Netyfor”. Jako pierwsi na jego niebanalnym talencie poznali się polscy i ukraińscy malarze kapiści. Nikifor był wystawiany w wielu ważnych europejskich muzeach, m.in.: w Amsterdamie, w Brukseli, Liège, Frankfurcie nad Menem czy Hanowerze.
Nikifor był bardzo płodnym artystą. W ciągu swojego życia stworzył ok. 40 tys. prac! Malarz zmarł na gruźlicę w 1968 r w szpitalu w Foluszu koło Jasła.
Muzeum Nikifora znajdujące się w zabytkowej i pięknej jak z obrazka Willi Romanówka wybudowanej w II połowie XX wieku w stylu szwajcarskim, bardzo wtedy w Krynicy popularnym. Sama siedziba muzeum, czyli willa, jest obiektem zabytkowym wpisanym na listę małopolskiego szlaku architektury drewnianej. Obiekt mieści ok. 80 prac Nikifora. Stanowią one przekrój jego twórczości, od autoportretów, przez beskidzkie pejzaże z cerkwiami, dworce kolejowe, a na scenach wojskowych skończywszy.
Największy zbiór dzieł oraz pamiątek po artyście znajduje się w Muzeum Okręgowym w Nowym Sączu.
4. Krynicki szlak architektury drewnianej
Wzdłuż potoku Kryniczanka, na Bulwarach Dietla, przysiadły gęsto piękne drewniane, zabytkowe XIX- wieczne wille. Historię i ciekawostki na temat wielu z nich można poznać czytając opisy umieszczone na tablicach informacyjnych rozlokowanych naprzeciwko poszczególnych willi. Oprócz wymienionej wyżej Romanówki, wzdłuż bulwarów podziwiać można również Willę Tatrzańską, Witoldówkę, Willę Białej Róży, Wisłę czy Małopolankę. Drewniane zabytkowe wille znajdują się również w innych częściach Krynicy.
5. Muzeum Zabawek
Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia w Krynicy jest Muzeum Zabawek. Dorosłym zapewni ono podróż w czasie do lat dzieciństwa, a dzieciom solidną porcję radości z oglądania zabawek bardziej i mniej współczesnych. Na 300 m kwadratowych znajdziecie ponad 3 tysiące eksponatów zgromadzone w 11 wystawach. Zabawki pochodzą z niemal wszystkich epok.
6. Ścieżka w koronach drzew- Słotwiny
Na prawie sam koniec tego wpisu zostawiłam sobie ścieżkę w koronach drzew, co do której to ścieżki uczucia mam ambiwalentne. No bo z jednej strony może być to fajna trakcja rodzinna (chociaż nienajtańsza- za wjazd i zjazd kolejką oraz wejście na ścieżkę zapłaciłam za bilet rodzinny 249zł), a z drugiej, to jaki jest sens w wycinaniu drzew i budowaniu z nich konstrukcji wśród innych drzew, tylko po to, żeby przejść się w ich koronach? Rozważcie to sobie sami we własnym sumieniu…
Dałam się jednak skusić i nie powiem, że żałuję, ale dalej jakoś pozostaję w niezgodzie z samą sobą. Jeśli nie macie jednak podobnych do moich dylematów moralnych, to możecie uderzać w ciemno na Słotwiny. Zimą Słotwiny to ośrodek narciarski, natomiast letnim turystą pozostają szlaki piesze, MTB i wjazd kolejką na punkt, w którym znajduje się ścieżka w koronach drzew.
Słotwińska ścieżka w koronach drzew ma ponad kilometr długości, a wysokość wieży widokowej to niecałe 50m. Podziwiać można z niej widoki na pasma Jaworzyny Krynickiej. Na trasie umieszczono również wiele tablic edukacyjnych oraz najdłuższą w Polsce stalową zjeżdżalnię, długą na 60m (zjazdy są dodatkowo płatne).
7. Łemkowie
Będąc w Krynicy- Zdrój nie sposób uciec od łemkowskiej historii, która cały czas przeplata się gdzieś w tle. A to w osobie Nikifora, a to w tablicach edukacyjnych na ścieżce w koronach drzew, a to w drewnianych cerkwiach. Ale kim właściwie byli ci Łemkowie i co to jest ta cała Łemkowszczyzna?
Łemkowie to wschodniosłowiańska grupa etniczna, która powstała w wyniku osadnictwa wołoskiego z wpływami ruskimi. Łemkowie przywędrowali na ziemie polskie najprawdopodobniej z terenów obecnej Rumunii. Nazwa „Łemko” jest w zasadzie dość „nowa”, bo męskich przedstawicieli tej grupy etnicznej zaczęto tak nazywać dopiero w XIX w. (żeński odpowiednik to „Łemkini”). W kulturze łemkowskiej mieszały się wpływu ukraińskie, słowackie, węgierskie, zakarpackie i polskie, a sami Łemkowie zamieszkiwali w Rzeczpospolitej Polskiej wsie w Beskidzie Niskim, Sądeckim i w Bieszczadach. Prowadzili pastersko- rolniczy tryb życia. Z czasem beskidzcy Łemkowie zaczęli się trudnić również innymi profesjami.
To co jest bardzo charakterystyczne dla kultury łemkowskiej, a zostało w naszym krajobrazie kulturowym po dziś dzień, to drewniana architektura sakralna, obficie występująca w Beskidzie Sądeckim. W samej tylko Krynicy i jej okolicach znajduje się Krynicki Szlak Cerkwii Łemkowskich, który jest częścią większego szlaku architektury drewnianej.
Najgorszym czasem dla Łemków był okres II Wojny Światowej oraz lata powojenne ze względu na prowadzone wysiedlenia– czy to jeszcze w ostatnich latach wojny (wysiedlenie na tereny Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej) czy już w ramach powojennej akcji „Wisła”. Szacuje się, że w ramach wysiedleń swoje domy w Beskidach musiało opuścić około 140 tys. autochtonicznej ludności, w tym mniejszości łemkowskiej. Podczas operacji „Wisła” część z nich została pod przymusem przeniesiona na obecne tereny Polski północnej i zachodniej, czyli tzw. Ziemie Odzyskane.
Obecnie łemkowska mniejszość etniczna, nie tylko ta przesiedlona na zachód, czy ta nielicznie pozostała na rodzimych terenach Beskidu Sądeckiego i Niskiego, ale również ta rozsiana po całym świecie, jednoczy się w różnych stowarzyszeniach, wydaje własne czasopisma, organizuje festiwale i spotkania. Jednym z bardziej znanych jest coroczny festiwal „Łemkowska Watra” w Zdyni.
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serducho na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.