Wpis zawiera reklamę sponsorowaną
Korfu. Wokół Pelekas…
Korfu to podobno najbardziej zielona z greckich wysp. I wiele w tym prawdy, bo dla mnie była ona obłędnie zielona! Gdy wyrwana z pozimowej, a jeszcze nie w pełni wiosennej Polski, żegnałam się pierwszego kwietnia na lotnisku w Krakowie, zacinał ostro śnieg. Zaledwie kawałek dalej czekała na mnie śródziemnomorska wiosna.

W tym wpisie pokażę Wam jedynie niewielką część Korfu, którą udało mi się nieśpiesznie zwiedzić podczas tygodniowego pobytu. Zdecydowałam, żeby nie robić rajdu po wszystkich miejscach wymienionych w przewodnikach, ponieważ wolałam skupić się na spokojniejszym i lepszym poznaniu zakątków znajdujących się bliżej naszej bazy, na którą obrałam Pelekas– niewielką wieś w południowo- zachodniej części Korfu. Dlatego ten wpis nazywa się właśnie „Wokół Pelekas”.
Rozkład jazdy, czyli co zaraz będzie czytane:
- Tron cesarza czyli, gdzie przesiadywał Wilhelm II
- Monastyr Vlacherna
- Grobla, napis i planespotting
- Paleokastritsa
- Kerkyra, miasto Korfu, Corfu town
- Agios Gordios
- Glyfada
- Korfu praktycznie- wskazówki, porady, przemyślenia
Zapraszam do lektury!
Nasz wypad na Korfu zorganizowałam od A do Z sama. Ale jeśli nie macie do tego głowy, chęci ani czasu, to możecie polecieć na Korfu z biurem podróży Itaka, która ma w swojej ofercie wycieczki na tą przepiękną grecką wyspę.

- Tron cesarza czyli, gdzie przesiadywał Wilhelm II
Pelekas jest niewielką wsią w południowo- zachodniej części Korfu położoną jakieś 20 km od miasta Korfu. W zasadzie najlepsze co w Pelekas może się przytrafić, oprócz apartamentów Skafonas, w którym mieszkaliśmy, a o których będzie później, to zdecydowanie widoki!
Ale nie tak od razu dostaje się te widoki. Trzeba sobie po nie wejść albo wjechać na wzgórze, na którym znajduje się punkt obserwacyjny cesarza Wilhelma II von Hohenzollerna– ostatniego niemieckiego cesarza i króla Prus (z łaski Bożej cesarza niemieckiego, króla Prus, margrabię Brandenburgii, burgrabię Norymbergi, hrabię Hohenzollerna, suwerena i wielkiego księcia Śląska oraz hrabstwa kłodzkiego, wielkiego księcia Poznania etc. [jakby ktoś nie wiedział]). Obserwatorium cesarza to nic innego jak punkt widokowy położony na wysokości około 270 m.n.p.m. Panoramiczny widok sprawia, że jak na dłoni widać Morze Jońskie oraz wody cieśniny od strony miast Korfu.






Wejście na „tron” jest darmowe, a obok znajduje się parking, również darmowy. Nieopodal znajduje się knajpka o wdzięcznej i bardzo wymownej nazwie Sunset Cafe. Niestety na początku kwietnia była nieczynna, chociaż taras ze stolikami i ławeczkami były dostępne dla przedsezonowych turystów😊. Co prawda nie dane mi było podziwianie w tym miejscu zachodu słońca, ale na pewno niejednokrotnie taką okazję miał kajzer Wilhelm II, który podobno lubił odwiedzać to miejsce i podziwiać panoramiczne widoki. Totalnie go rozumiem! Mało tego, cesarz tak bardzo zakochał się w pięknych korfuańskich widokach, że w 1907 r. odkupił od cesarzowej Sissi pałac Achelleion z zamiarem uczynienia w nim swej rezydencji.





- Monastyr Vlacherna
Monastyr Vlacherna to miejsce dla Korfu emblematyczne i bardzo widokowe (a czy gdzieś na Korfu nie jest widokowo😉?). Monastyr znajduje na Półwyspie Kanoni, na niewielkiej wysepce, która połączona jest z lądem groblą. Sam przybytek powstał w okolicy XVII- XVIII w. i obecnie tylko niewielka kapliczka na dziedzińcu pełni funkcję sakralną. W środku budynku znajduje się sklepik z pamiątkami, w którym na pewno przywitają Was koty😊. Jeżeli chodzi o samą wysepkę i monastyr to w zasadzie byłoby tyle, gdyby nie fakt, że nieopodal znajduje się jedyne na Korfu lotnisko i świetny punkt do obserwacji startujących i lądujących samolotów.





- Grobla, napis Corfu i planespotting
Nieopodal monastyru Vlacherna znajduje się druga dłuższa grobla, z której można obserwować ruch lotniczy. Oprócz tego „obserwatorium” warto również zahaczyć o restaurację Skyview, która znajduje się na pobliskim pagórku. Restauracja ma przeszkloną ścianę i taras, więc podziwianie widoków można połączyć na przykład z obiadem- mają tu całkiem dobrą lasagne.



Na potwierdzenie faktu, że byliśmy na Korfu, nie mogliśmy odpuścić sobie zrobienia kilku pamiątkowym zdjęć przy napisie😊.


- Paleokastritsa
Paleokastritsa to niewielka, bardzo popularna wśród turystów wieś położona nad samym morzem w zachodnio- środkowej części wyspy. Dzięki swojemu malowniczemu usytuowaniu wśród wzgórz, klifów i zatoczek z krystalicznie czystą, turkusową wodą Paleokastritsa przyciąga całe rzesze amatorów beztroskiego, letniego wypoczynku. My nasze „zwiedzanie” Paleokastritsy zaczęliśmy od zaparkowania samochodu w pobliżu monastyru położonego na klifie. Widoki spod monastyru były niczego sobie, ale że rzut beretem znajdował się kolejny drugi punkt widokowy, to warto było podbić tą widokową stawkę. No i oczywiście się nie zawiodłam!




W Paleokastritsie odwiedziliśmy także Corfu Aquarium, w którym podziwiać można przedstawicieli lokalnej śródziemnomorskiej fauny, którymi są na przykład kraby, homary, ośmiornice, rozgwiazdy i różne gatunki ryb morskich. Oprócz rodzimych gatunków znajduje się tu również sekcja z gadami i płazami z różnych części świata. Jedne z nich są bardziej upiorne, inne mniej…


Bilet do akwarium dla osoby dorosłej kosztuje 6.30 €, ale są też zniżki. Bezpośrednio przy budynku jest duży parking, na tyłach akwarium kawiarnia, a przy kawiarni plaża i leżaki. Wszystko sprytnie połączone😊. Widziecie więc, że wizyta w Paleokastritsa układa się sama. Moim zdaniem warto zatrzymać się w Paleokastritsa na dłużej, żeby przetestować wszystkie plaże, jakie oferuje i żeby poczuć trochę wakacyjnego vibe’u.


- Kerkyra, miasto Korfu, Corfu town
Miasto Korfu, którego starożytna nazwa to Kerkyra jest stolicą wyspy Korfu, wyspy o losach dość zawiłych. W połowie VII w p.n.e. skolonizowali ją Koryncjanie. W późniejszych wiekach była częścią cesarstwa rzymskiego, następnie Bizancjum, a później trafiła w wenecką strefę wpływów. Na początku XIX w przeszła w ręce Francji, później Anglii, a finalnie stała się częścią niepodległej Grecji.
Może właśnie to przechodzenie z rąk do rąk spowodowało w XIX w. turystyczny wzrost atrakcyjności Korfu, bo wyspa stała się popularnym celem podróży zamożnych Austriaków, Anglików i Francuzów.
Od tamtej pory na Korfu zdążyła rozwinąć się masowa turystyka. W najlepszych latach Korfu odwiedzało ponad milion turystów.
Od czego zacząć zwiedzanie Korfu? Ano od stolicy wyspy- Korfu, tudzież Kerkyry😉. Historyczne centrum miejscami do złudzenia przypominało mi uliczki we włoskich miasteczkach- wąskie, poplątane, z pomalowanymi na jasno kamienicami, zielonymi okiennicami, suszącym się na sznurkach praniem i wyślizganymi od stóp przechodniów chodnikami. W Korfu na pewno każdy znajdzie coś dla siebie- od zabytków, miejsc z historią, świątyń poprzez miejsca wypełnione kulturą, knajpki, restauracje, butiki itd. Warto zatracić się w tym wszystkim po prostu spacerując, pozornie bez celu i pozwolić się wciągnąć stolicy, chłonąc ją na każdym jej rogu, w każdym zaułku.




Nowa Forteca
Miejsca, do których prędzej czy później zaprowadzą nogi to prawdopodobnie stara i nowa (wenecka) forteca. Ta ostatnia uważana jest za najlepiej zachowany przykład budowli obronnej w Grecji. Nowa forteca dumnie wznosi się na wzgórzu nad starym portem. Po kolejnym tureckim oblężeniu, Wenecjanie w 1576 r. rozpoczęli budowę twierdzy obronnej. Obecnie gości ona różne eventy, jest też udostępniona dla odwiedzających.


Stara Forteca
Stara cytadela w Korfu jest charakterystycznym punktem dla miasta, ponieważ stoi na cyplu, na kamiennej skale i jest prawdopodobnie pierwszą budowlą na Korfu, którą dostrzegą przybysze przypływający na wyspę od strony morza. Forteca jest oddzielona od miasta fosą, która miała być dodatkową gwarancją bezpieczeństwa w razie najazdów. Przez fosę do serca fortecy przechodzi się mostem.
Początki fortecy sięgają VI w n.e., kiedy to miejscowa ludność w strachu przed najazdami barbarzyńców zaczęła budować fortecę. Obecny jej kształt jest w dużej mierze wynikiem prac wymienionych wyżej Wenecjan, którzy panowali nad wyspą w latach 1386- 1797. Jako, że miasto Korfu miało strategiczne i handlowe znaczenie, w obawie przed najazdami otomańskich okrętów wyspiarzom bardzo zależało na jej rozbudowywaniu.

Na cypelek, na którym znajduje się stara forteca nie wchodziliśmy, ale za to zatrzymaliśmy się dłużej na placu zabaw koło fortecy i z tego punktu budowla również wygląda świetnie. Obok placu zabaw znajduje się także niewielki ogród miejski Boschetto. Stoi w nim popiersie brytyjskiego pisarza Geralda Durrel’a, który niezmiernie sobie Korfu umiłował i uwiecznił je w swojej książce. Dla niego Korfu było ogrodem bogów, co odzwierciedla tytuł jednej z jego książek „Ogród bogów” (ang. „The garden of the Gods”).


Liston
W zasięgu rzutu beretem od starej fortecy znajduje się Liston– dzięki charakterystycznym łukom i arkadom jest to jedna z najbardziej znanych ulic spacerowych Korfu. Deptak Liston znajduje się na końcu Placu Spianada– głównego placu wyspy. Od wyślizganych płyt chodnikowych deptaka odchodzą rozgałęzienia wąskich i klimatycznych uliczek korfuańskiej starówki, zapraszając przechodniów różnej maści sklepikami i tawernami do dalszej eksploracji stolicy.

Zarówno nowa i stara cytadela oraz stare miasto w Korfu wpisane są na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
- Agios Gordios
Imponujące połączenie zielonego górskiego tła, klifów i lazurowego morza oraz charakterystyczna spiczasta skała Ortholithi wyrastająca z morza- takie jest właśnie Agios Gordios, niewielka turystyczna miejscowość z plażą o tej samej nazwie. Agios Gordios jest bardzo popularne wśród turystów przylatujących na wyspę, dlatego znajduje się tu wszystko to, co turyście potrzebne jest do pełni szczęścia- tawerny, knajpki, hotele etc. Przed sezonem Agios Gordios praktycznie świeci pustkami i dopiero budzi się do życia.


Po drodze do miejscowości warto zjechać samochodem to zatoczki, żeby zatrzymać się na chwilę na punkcie widokowym, z którego roztacza się spektakularny widok na całe Agios Gordios.

- Glyfada
Glyfada to ostatnie miejsce, które udało nam się odwiedzić w pobliżu Pelekas. Podobnie jak w przypadku Agios Gordios, w sezonie wszystko działa tu pełną parą. Natomiast na początku kwietnia mieliśmy plażę Glyfada i Morze Jońskie tylko dla siebie!


Glyfada znajduje się poniżej Pelekas. Czyli, żeby do niej dojechać, najpierw trzeba wjechać pod górkę do „centrum” Pelekas, a następnie zjechać z niej w dół😊. Glyfada została wyróżniona Błękitną Flagą, więc warunki kąpielowe ma doskonałe. Nie porwaliśmy się na kąpiel o tej porze roku, ponieważ podczas naszego kwietniowego wypadu zdecydowanie bliżej było nam do kurtek niż to strojów kąpielowych.

8. Korfu praktycznie- wskazówki, porady, przemyślenia

- jeśli marzy Wam się wygrzać kości w śródziemnomorskim słońcu w kwietniu, to ten miesiąc zdecydowanie nie jest właściwym miesiącem na odwiedzenie Korfu. Wiosenna pogoda bywa bardzo kapryśna i nieprzewidywalna. Oczywiście będzie o wiele cieplej niż w Polsce, ale to jeszcze nie są te temperatury, które wielu kojarzą się z beztroskimi wakacjami. Z relacji miejscowych wynika, że dobrze wybrać się na Korfu na przykład we wrześniu albo początkiem października. Morze jest nadal nagrzane, upałów odbierających chęć do życia brak, tłumów również brak, a pogoda zdecydowanie lepsza i bardziej ustabilizowana niż wiosną.
- Korfu najlepiej przemierzać samochodem, ponieważ daje on dużą wolność podróżowania i poznawania wyspy. Ja poszukiwania samochodu zazwyczaj zaczynam od napisania posta na facebook’owych grupach typu „Polacy w…”. Zwykle znajduje się ktoś miejscowy, kto prowadzi swoją wypożyczalnię i tylko czeka na takie posty. Na Korfu wypożyczyłam auto z rodzinnej wypożyczalni Fouxia car rentals prowadzonej przez Vasilisa, którego usługi szczerze polecam (Fouxia ma swój fanpejdż na facebook’u –>link<–). W drugiej kolejności, jeśli nie uda się z miejscową niewielką wypożyczalnią, szukam samochodu przez strony typu kayak.pl albo discovercars.
- jeśli nie interesuje Was szalona objazdówka po wyspie i w zupełności satysfakcjonująca będzie jedna wycieczka na cały wyjazd, to polecam zajrzeć na stronę sałatkapogreckuwpodrozy.pl. Ich oferta wycieczkowa oraz rejsy na pobliskie wyspy wydawały mi się dość ciekawe. Warto zawczasu, jeszcze w Polsce, skontaktować się z „sałatką” w celu potwierdzenia dostępności i rezerwacji interesującej Was wycieczki, zwłaszcza w wysokim sezonie, gdy ruch turystyczny na Korfu bardzo przybiera na sile.
- ze znalezieniem noclegu na Korfu poza sezonem nie ma żadnego problemu. Ja rezerwowałam nasz apartament w Pelekas przez booking.com. Zatrzymaliśmy się w Skafonas Apartments u podnóża Pelekas. Są to kameralne apartamenty prowadzone z ogromną miłością i pieczołowitością przez starsze małżeństwo, które bardzo dba o czystość miejsca i dogląda wszystkiego, żeby goście byli maksymalnie zadowoleni. Bardzo pomocne było to, że zrobili dla nas zakupy, gdy poprosiłam o jakieś podstawowe produkty spożywcze na „dzień dobry”. Ze względu na nieoczekiwane perypetie związane z przylotem na Korfu, do apartamentu dotarliśmy w środku nocy. Szerzej o tych niechcianych „przygodach” pisałam w moim poście na Instagramie —>link tu<—,
- w większości miejsc na Korfu można bez problemu płacić kartą, jednak gotówka również się przydaje- jak w sumie w większości miejsc na świecie,
- w części Korfu po jakiej się głównie poruszaliśmy nie miałam problemu z zasięgiem, był wszędzie tam gdzie był potrzebny. Pewien problem można mieć podobno na północnym- wschodzie wyspy, gdzie telefony łapią sieć albańskiego operatora. Albania nie jest w Unii Europejskiej, więc nawet przypadkowe korzystanie z albańskiej transmisji danych, może w praktyce okazać się dość kosztowne… Warto być czujnym i zerkać na telefon, czy przypadkiem nie dosięgnął go już albański zasięg 😊.
- w kwietniu na Korfu przyda się zarówno parasol przeciwdeszczowy, jak i krem z filtrem. Bo choć pozornie wcale nie jest aż tak ciepło, to podczas siedzenia w słoneczny dzień na plaży, można jednak spiec raka.
- na Korfu dolecieć można z polskich miast za bardzo przyzwoite pieniądze, zwłaszcza w tych mniej chodliwych terminach. Warto polować na promocje i tanie bilety. My lecieliśmy z Krakowa liniami Ryanair.
- jeśli chodzi o jedzenie w knajpkach to polecam dwie. Pierwsza z nich to niewielka rodzinna knajpka Pelekas Grill w Pelekas, prowadzona przez małżeństwo. Polski sanepid pewnie zamknąłby ten przybytek na amen, ale mi podobało się tam ze względu na ceny, smaczne proste, autentyczne i świeże dania oraz atmosferę rodzinnej tawerny. Drugim miejscem jest restauracja Marina’s tavern w mieście Korfu, w której jedliśmy obiad, czekając aż w pobliskiej pralni wypierze się nasze pranie.
- a skoro już przy praniu jesteśmy, to pralnia samoobsługowa znajduje się w centrum Korfu. My dwukrotnie korzystaliśmy z Marise sapuoni 2
- parkowanie w centrum Korfu bywa kłopotliwe. Wolnych miejsc (nawet przed sezonem) jest jak na lekarstwo, ale z pomocą przychodzą duże, odpłatne place parkingowe, na których można zostawić auto na cały dzień. My korzystaliśmy z tego parkingu w centrum Korfu- Parking Old Port
- drogi na Korfu są w dość kiepskim stanie. Czasami po prostu nagle się urywają albo przeistaczają w jakąś szutrówkę, dlatego nie warto do końca ufać google maps i nie wybierać najkrótszej proponowanej przez nie trasy.
- patrząc na mapę Korfu, to wyspa wydaje się być dość mała- taki wypierdek, który odpadł od wybrzeży Albanii. Nijak jednak ma się to do czasu potrzebnego na pokonanie odległości z północnych na południowe krańce wyspy. Korfuańskie drogi często są górzyste i kręte, a nawet na tych prostych odcinkach nie ma się jak rozpędzić ze względu na stan nawierzchni. Mniej więcej 40- 50km/h, to taka zawrotna prędkość, do której należy się na Korfu przyzwyczaić, żeby przemierzać wyspę w miarę bezpiecznie.
- na Korfu jest naprawdę dużo kotów. Jakoś niespecjalnie dziwi mnie, że im dalej na południe Europy, tym więcej kotów, ale przyznam szczerze, że ich ilość na Korfu mnie trochę zaskoczyła ;). Kilka z nich udało mi się nawet upolować w jakiś ciekawy kadr.



I to już koniec!
Mam nadzieję, że podobał Wam się mój wpis o Korfu i będzie pomocny w planowaniu Waszej podróży. Pamiętajcie, że w podzięce za tą lub inną treść znalezioną na blogu, możecie postawić mi wirtualną kawę, udostępnić ten artykuł na swoich social mediach lub napisać kilka ciepłych słów w komentarzu😉. Będzie mi wtedy po prostu miło😊!
Poniżej załączam jeszcze mapkę wymienionych przeze mnie miejsc:
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serducho na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.