Grecja tylko antyczna?
Gdy dziecięciem będąc, poznawałam historię Grecji w szkole, miałam wrażenie, że zaczyna się ona w czasach na długo przed Chrystusem, a kończy gdzieś zaraz na Imperium Romanum, którego stała się częścią. Później tak jakby z tą historią Grecji i nią samą długo, długo nic w moim życiu się nie działo. Aż tu nagle, ta kolebka cywilizacji europejskiej wskoczyła ponownie, gdzieś w mojej już prawie dorosłości, pod postacią wakacji z kuszących, kolorowych folderów biur podróży.
Na takie wakacje nie było mnie wtedy stać, a byłam głęboko przekonana, że moim nieosiągalnym szczytem marzeń i podróżniczych ambicji powinny być właśnie siedmiodniowe wakacje w Grecji typu all inclusive.
Tak na oko 23 lata zajęło mi dotarcie do źródeł antycznej Hellady i obejrzenie na żywo artefaktów starożytnego świata, które oglądałam wcześniej na stronach podręczników do historii. Dziwne to uczucie stanąć twarzą w twarz ze swoją wiedzą, która gdzieś w zakamarkach pamięci zaczyna się powoli odszufladkowywać. I wcale nie robi tego pod wpływem wakacji typu all inclusive.
Ale Grecja to przecież nie tylko starożytność, stanowiska archeologiczne i zakurzone popiersia filozofów w muzeach. Historia współczesna również zostawiła swoje ślady, dzięki którym dotarłam do… Kalavrity.
Diakofto – Kalavrita
Zwiedzając północną część Peloponezu warto udać się na wycieczkę kolejką wąskotorową z Diakofto do Kalavrity. W sumie mogłaby to być jedna z wielu kolejek wąskotorowych na świecie, gdyby nie jej niezwykłość. A polega ona na tym, że kolejka musi „wspiąć” się pod górę. W newralgicznych momentach pomaga jej w tym trzecia- „zębata” szyna, której mechanizm wciąga wagony pod górkę, kiedy tylko kąt nachylenia trasy staje się większy niż 10°. Podczas jazdy tą trasą wagoniki pokonują w sumie przewyższenie 750 m i kąt nachylenia dochodzący nawet do 13°.
Na dodatek ta zębata kolejka (zwana z greckiego „odontotos”), jest jedną z kilku tego typu kolejek na świecie. Odcinek 22km przejeżdża w nieco ponad godzinę, osiągając prędkość 30- 40 km/h na płaskich odcinkach oraz od 6- 15 km/k na odcinkach stromych, na których wspomaga się dodatkowym mechanizmem.
Odontotos
Budowa linii kolejowej z Diakofto do Kalavrity trwała od 1885 do 1895 roku. Był to jeden z ambitniejszym projektów inżynieryjnych swoich czasów, której początek dali francuscy oraz włoscy inżynierowie i technicy. Pierwotnie służyła do zwożenia na wybrzeże Zatoki Korynckiej minerałów wydobywanych w Górach Chelmos. Jest to także jedna z najwęższych kolejek wąskotorowych na świecie. Rozstaw torów to zaledwie 75cm szerokości, co umożliwiło użycie mniejszych i bardziej zwinnych wagonów na tak trudnej górskiej trasie.
Od 2008 roku, całkowicie wyremontowana trakcja i nowe wagoniki wożą turystów kilka razy dziennie z Diakofto do Kalavrity i z powrotem.
Góry Chelmos i wąwóz Vouraikos
Cała trasa jest bardzo malownicza i zjawiskowa, ponieważ wiedzie przez Góry Chelmos i wąwóz Vouraikos, wyżłobiony przez rzekę o tej samej nazwie. Rzeka w wąwozie formuje mniejsze i większe wodospady, które podczas wiosennych roztopów stają cię bardzo rwące. Trasa to atrakcja sama w sobie oraz uczta dla oczu i duszy spragnionej pięknych widoczków.
Pociąg mknie przez skaliste tunele, mosty, mija zielone oliwne gaje, ogrody drzewek cytrynowych, strome urwiska i prawie pionowe zbocza gór. Chociaż najlepiej mocno widoczkową trasę przejazdu pociągu widać niestety z …zewnątrz. Siedzenie w środku wagonika nie daje takiej możliwości odbioru i dostrzeżenia każdego detalu, mostu, tunelu czy skarpy. Będąc w jego wnętrzu po prostu nie ma takiej możliwości, a to co uda się dostrzec, to zaledwie ułamek piękna wąwozu i górskich landszaftów.
Co więcej, nie jest to pociąg panoramiczny, tak jak na przykład Bernina Express w Szwajcarii, w którym można byłoby zadzierać głowę wysoko i przez częściowo przeszklony sufit pociągu podziwiać w pełni piękno krajobrazu.
Dlatego przejazd „Odontotos” zostawił mnie z lekkim niedosytem. Zdaje się, że siedząc w pierwszym wagonie, tuż za stanowiskiem dla maszynisty, miałabym pełniejszy obraz. Warto z wyprzedzeniem zakupić bilet online i wybrać sobie najlepsze miejsce w pociągu. Można to zrobić przez stronę internetową greckich kolei www.trainose.gr lub przez ich aplikację mobilną Trainose. Dodatkowo przy zakupie przez aplikację jest 10% zniżki na bilet. W sezonie wakacyjnym warto wcześniej zarezerwować bilety, bo „Odontotos” jest bardzo popularną atrakcją, a pociąg kursuje na tej trasie tylko 3-4 razy dziennie (aktualny rozkład jazdy wraz z cenami biletów najlepiej sprawdzić na stronie Trainose). W ostateczności można zakupić bilet na dworcu kolejki w Diakofto w cenie 19€ w obie strony (cena za osobę dorosłą).
W pobliżu dworca znajdują się knajpki i niewielkie sklepiki, więc można urozmaicić sobie jakoś czas oczekiwania na odjazd. Więcej informacji na temat kolejki na stronie www.odontotos.com
Kalavrita
Kalavritę wypada odwiedzić co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze, jest to ostatnia stacja kolejki Diakofto- Kalavrita, więc tak jakby nie da się uczynić inaczej…
Po drugie, ta małe górskie miasteczko, które na co dzień zamieszkuje około 2 tyś. mieszkańców, zamienia się w zimą w modny kurort narciarski (tak! Zimowe, białe szaleństwo w Grecji jest możliwe). Ośrodek narciarski w Górach Chelmos oddalony jest o około 12km od Kalavrity i leży na wysokości między 1650- 2340 m.n.p.m. Jest tu 12 tras zjazdowych o łącznej długości 20km.
No i po trzecie, co było dla mnie najbardziej interesujące, to fakt, że Kalavrita jest miejscem szczególnie dla Greków ważnym, bo upamiętniającym martyrologię narodu greckiego. I właśnie po to namacalne spotkanie z bardziej współczesną historią Grecji tu przybyłam.
Spacerkiem po Kalavricie
Z dworca kolejki przeszliśmy się główną turystyczną, sklepowo- spacerową ulicą, na której znajduje się mnóstwo tawern, sklepików z pamiątkami oraz skwer, na którym stoi cerkiew Wniebowzięcia Matki Bożej. Cerkiew ma dwie wieże zegarowe. Na pierwszej wieży zegar pokazuje aktualną godzinę, a na drugiej- godzinę rozpoczęcia masakry w Kalavricie…
Następnie odbiliśmy w boczną uliczkę, która stopniowa prowadziła coraz bardziej pod górę. I chociaż w centrum Kalavrity także znajdują się obiekty upamiętniające narodowowyzwoleńcze walki Greków, to najważniejsze miejsce pamięci leży na wzgórzu, poza ścisłym centrum. Spacer z dworca kolejowego na wzgórze nie zająłby nam dłużej niż 30 min, gdybyśmy nie przerwa w tawernie na moussakę (na głodnego ciężko wchodzi się pod górkę z dziećmi😉).
Z daleka było już widać biały krzyż oraz betonowe ściany, na których wypisano imiona i nazwiska oraz wiek osób, które zostały zamordowane przez Niemców w odwecie za działania greckiego ruchu oporu.
Masakra w Kalavricie
To właśnie na tym pagórku 13 grudnia 1943 roku niemieckie siły okupacyjne zgromadziły i rozstrzelały 1436 dorosłych mieszkańców Kalavrity płci męskiej oraz starszych chłopców. Dziś w tym miejscu stoi symboliczne mauzoleum upamiętniające to tragiczne dla Greków wydarzenie. Niemcy zajęli się również kobietami i młodszymi dziećmi. Zapędzili je do szkoły, którą następnie zamknęli i podpalili. Pod miasteczko również podłożyli ogień.
Kilka osób cudem ocalało z pożaru. Od śmiertelnych płomieni miał je uratować austriacki żołnierz, którego sumienie jednak trochę ruszyło i uchylił drzwi lub okno, przez które kobiety mogły uciec. Zanim rozpoczęto egzekucję na wzgórzu, mężczyźni na nim stojący musieli obserwować całą tą pożogę, w której żywcem płonęły ich żony, siostry, matki, dzieci… Po pożarze, kobiety które przeżyły, poszły na wzgórze po ciała rozstrzelanych mężczyzn i ciągnęły je w dół, do centrum miasteczka, pokrywając skały i kamienie ich krwią.
Muzeum Zagłady Kalavrity
Pomnik kobiety ciągnącej męskie zwłoki znajduje się nieopodal miejsca, w którym kiedyś stała podpalona szkoła. Aktualnie działa tu Muzeum Zagłady Kalavrity, w którym zgromadzono m.in.: zdjęcia, dokumenty i pamiątki po mieszkańcach Kalavrity i działalności greckiego ruchu oporu. Na pomnik, cień rzucają drzewa z dębowej alejki, którą posadzono, aby oddać hołd i upamiętnić 13 osób, które cudem ocalały z masakry w Kalavricie.
Jeśli zainteresował Was szczególnie ten temat to polecam stronę internetową muzeum w Kalavricie www.dmko.gr, gdzie znajduje się sporo archiwalnych zdjęć, informacji oraz bardziej szczegółowych opracowań.
Zbrodnia z 1943 nie była jedynym wydarzeniem, które tak mocno zapisało się w kartach historii i w świadomości Greków.
Elefteria i Tanatos
Ponad Kalavritą, około 7km na południowy- zachód od niej, znajduje się jeden z najstarszych monastyrów w Grecji. Agia Lavra, bo o nim mowa, leży w Górach Chelmos i jemu także oberwało się od nazistów podczas II Wojny Światowej. Dla Greków jest jednak ważny z innego względu. To właśnie w nim 25 marca 1821 roku biskup Patry rozwinął grecki sztandar, co było dla Greków jasnym sygnałem do rozpoczęcia walk narodowowyzwoleńczych przeciw Imperium Osmańskiemu.
Starcia w całej Grecji trwały w sumie 10 lat. W tym piętnastym z kolei powstaniu przeciw Turkom swojej pomocy udzieliły Grekom Francja, Wielka Brytania i Rosja. Walki po obu stronach szybko przybrały charakter ludobójczej wojny totalnej, a najbardziej popularnym hasłem tego zrywu narodowowyzwoleńczego stało się „Elefteria i Tanatos”– czyli „Wolność albo śmierć”, co zresztą po dziś dzień jest dewizą Grecji i Cypru.
Grecy proklamowali wolność w 1830r., po 400 latach osmańskich rządów.
Monastryr Mégalo Spiléou
Będąc w Kalavricie i dysponując własnym środkiem transportu warto również odwiedzić monastyr Mégalo Spiléou, który zajmuje skalny taras nad wysokim urwiskiem. Wyglądem może nieco przypominać te bardziej rozpoznawalne Meteory w okolicach Kalambaki. Kolejka z Kalavrity zatrzymuje się na chwilę na stacji w Zachlarou, z której pieszo można dostać się do monastyru (ok. 45 min od dworca).
Spílio ton Limnon- Jaskinia Jezior
Turystów przyciąga tu również słynna Jaskinia Jezior, która znajduje się nieopodal miejscowości Kastri, która leży 17km od Kalavrity. Chociaż już w starożytności jej cudowności opisywał Pauzaniasz, to została „ponownie” odkryta przez współczesnych dopiero w 1964 roku.
Peloponez- wycieczki zorganizowane
Na kompleksowe, intensywne i zorganizowane (!) zwiedzanie Kalavrity i okolicznych atrakcji można rozważyć zakup wycieczki z przewodnikiem, np. z biurem Helios Tour Peloponez – wycieczki po polsku. Natrafiłam na nich, gdy szukałam grup o Peloponezie na Facebook’u (są pod ww. nazwą na FB lub na www.heliostours.pl). Na zorganizowaną wycieczkę się nie skusiłm, ale jeśli ktoś nie dysponuje samochodem z wypożyczalni i nie ma ochoty przemieszczać się transportem publicznym, a chciałby bardzo liznąć co nieco historii, kultury i smaków Peloponezu, to takie wycieczki z lokalnym przewodnikiem wydają się całkiem rozsądnym rozwiązaniem.
Rebeka von Jurgen
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serduszko na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.