Przejdź do treści
  • Strona główna
  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
  • Europa
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O nas
  • Kontakt i współpraca
Menu

Rebeka Rajzuje

Życie to podróż… czyli blog o familijnym rajzowaniu, dalekim i bliskim z dużą dozą dziecięcego uśmiechu!

  • Strona główna
  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
  • Europa
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O nas
  • Kontakt i współpraca
Strona główna / Włochy / Włochy i Apulia. Ciekawostki i porady cz. I
Posted inWłochy

Włochy i Apulia. Ciekawostki i porady cz. I

Avatar
Opublikowano 11/12/2019
Share on Facebook
Facebook
Udostępnij

Czy Włochy mogą czymś jeszcze zaskoczyć polskiego turystę? Jest to kierunek popularny i lubiany przez Polaków od lat. Jednak każdy region słonecznej Italii jest jak odrębny mikrokosmos, ze swoimi własnymi potrawami, serami, rodzajami makaronu, winami, świętami, a nawet dialektem. Bogata północ śmieje się z biednego południa i na odwrót, a przebijający się przez całość „buta” świat małych ojczyzn widać jak Italia długa i szeroka.

Widok na Parco Selvaggio i Morze Jońskie

Włochy. Tu się po prostu wraca. Nawet jeśli zarzekasz się, że to już ostatni raz, bo przecież świat jest taki wielki i nieodkryty, to i tak tu wrócisz. Może nie za miesiąc, nie za dwa, ale za kilka, kilkanaście lat, znów postawisz stopę na włoskiej ziemi. Oblane trzema morzami, poprzecinane z północy na południe grzbietami górskimi, naszpikowane zabytkami, pachnące dobrą kuchnią, morską bryzą i lasem piniowym. Przyciągną cię znów prędzej czy później, tak jak magnes przyciąga opiłki żelaza. I może nie wszystko ci się spodoba. Nieraz zaklniesz pod nosem na rondzie, gdy jakiś „italianiec” wjedzie bez ostrzeżenia na twój pas ruchu, albo gdy głodny i spragniony odbijesz się od drzwi knajpy, bo akurat trafiłeś na siestę. Westchniesz też pewnie z oburzeniem na brudne ulice i worki ze śmieciami porzucone przy drogach. Ale wrócisz tu, zobaczysz! Nie za miesiąc, nie za dwa, ale za kilka, kilkanaście lat. Wybaczysz Italii te drobne niedoskonałości, bo czas leczy rany. Wrócisz tu…

Punta della Suina

Sierpień, rok 2001. Pierwszy raz włoskie słońce pali moją skórę i rozjaśnia włosy, nadając im złote refleksy, za które w salonie fryzjerskim zapłaciłabym małą fortunę. Co ja wtedy wiedziałam o Włoszech? Ano wiele i nic zarazem. Wiedziałam jaka jest oficjalna data założenia Rzymu, kogo wykarmiła wilczyca kapitolińska i kim są ojcowie założyciele zjednoczonych Włoch… Tyle z teorii wyjętej wprost ze szkolnych podręczników. O współczesnej, żywej Italii nikt nam nie opowiadał, internet w Polsce dopiero raczkował i generalnie wszyscy nadal cieszyli się, że rok wcześniej, wraz z nadejściem Millenium zegary nie stanęły w miejscu i nie skończył się świat… Włochy przywitałam z dużą dozą niewiedzy i tej nastoletniej niefrasobliwości, która każe przeżywać rzeczy krótko i intensywnie. Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że makaron pod różną postacią można jeść dwa razy dziennie, że popołudniu obowiązuje siesta, a pierwsze oznaki życia na ulicy widać grubo po 18- stej. I że kawa to w zasadzie malutkie, esencjonalne espresso, do którego dostaje się szklankę wody do popicia, a nie zalane wrzątkiem fusy długo opadające na dno kubka, które finalnie utworzą tzw. „grunt”. O kawie z gruntem, bestsellerze wszystkich barów dworcowych nikt tu nie słyszał. Tak samo jak o schabowym z ziemniaczkami i mizerią. Inny kraj, inny świat. Ale ten świat spodobał mi się wtedy bardzo. „Dolce vita” wciągnęło mnie szybko i nie uznawało żadnych kompromisów.

Buongiorno! Sono di Polonia

Różnice kulturowe między Polską, a Włochami nie są chyba niczym odkrywczym. Bo przecież kraj to znany i lubiany przez naszych rodaków i obecnie nawet kilkuletnie dziecko wie, że jak pizza, to tylko włoska- ta prawdziwa. Przed wizytą we Włoszech warto jednak nabyć jakąś wiedzę podstawową z dziedziny owych różnic. Pomoże to zmniejszyć element zaskoczenia. I tu przychodzą z pomocą praktyczne porady i wskazówki, które lepiej poznać przed, niż w trakcie wizyty. Czy południowy region Włoch Apulia (Puglia) nas czymś zadziwił? I tak, i nie. Bo wiedzieć w teorii to jedno, a przeżyć w praktyce na własnej skórze to drugie. Poniżej znajdziecie parę praktycznych informacji, które mogą przydać się przed wyjazdem. Zwłaszcza jeśli jedziecie do słonecznej Italii po raz pierwszy. Zapraszam do lektury części pierwszej mojej subiektywnej wyliczanki- “nieporadnika”.

Na co można trafić na włoskim lotnisku? Oczywiście na zabytki 🙂
Siesta

Marzy ci się obiadek o 14stej? Zapomnij! We Włoszech siesta to rzecz święta. Jeśli w środku dnia miniesz same zamknięte knajpy i restauracje, to spokojnie, wszystko jest w porządku. I wcale nie chodzi o to, że sprzedawcy na twój widok ryglują drzwi. Włosi tylko poszli się „siestować” i na pewno wrócą do swoich obowiązków późnym popołudniem albo wieczorem. Co innego słyszeć o włoskiej sieście, a co innego przeżyć ją na własnej skórze, kiedy kiszki grają marsza. Moja rada? Na całodzienne zwiedzanie dobrze zabrać sobie własny prowiant, a popołudniu pozwolić się nakarmić przez Włochów. A dogodzą waszym kubkom smakowym tak, że wybaczycie im to widmo śmierci głodowej sprzed kilku godzin.

W południowych Włoszech nawet psy mają siestę
Czyli, że o której otwierają ;)?…
Buon Apetito!

Gdzie jedzą turyści we Włoszech? Opcji jest kilka. Pasticceria– przychodzi na ratunek, gdy zamknięte są jeszcze trattorie, ristorante i pizzerie. Dostaniecie tu małe przekąski, napoje, słodkie i wytrawne wypieki, wbiegniecie na szybką kawę przy barze. Słowem- migiem i na temat, bez przesadnego celebrowania. Wpadasz szybko głodny i spragniony, wypadasz równie szybko, dalej trochę głodny, ale do wieczora jakoś dociągniesz na tych przepysznych rogalikach (cornetti), które kazałeś sobie zapakować na wynos… Do tego ceny są bardzo przystępne! Glutenowe niebo we Włoszech nazywa się Pasticceria, zapamiętajcie!

A gdyby tak zjeść je wszystkie…

Trattoria– tu zjecie swojsko, treściwie i w przystępnej cenie, często wśród lokalsów. Różnica między domową garkuchnią cioci Helenki, a trattorią signory Francesci jest taka, że w tej pierwszej dostaniecie schabowego z ziemniakami i mizerią, a w tej drugiej to po co do Włoch się jeździ. Niektórzy nazywają to foodporn’em. Natomiast dla mnie jest to nadal micha makaronu z sosem pomidorowym. Ale jakiego makaronu! I to z jakim sosem! Matko bosko! Jeżeli po tym daniu nie wyczyścicie talerza do czysta za pomocą kromki chlebka (fare la scarpetta), to tak jakbyście we Włoszech nigdy nie byli.

Ristorante– i tu wjeżdżają często posiłki czterodaniowe (antipasto, primo, secondo e dolce, a na koniec kawusia). Może być elegancko albo i nie, może być „ą” i „ę”, ale im więcej tych „ą” i „ę” w trakcie tej uczty będzie, tym większy będzie prawdopodobnie rachunek. Zwłaszcza, że sprytni Włosi wiedzą jak zarobić na turystach. Chcesz stolik na tarasie z widokiem, to płać dodatkowo, chcesz wypić kawę i usiąść przy stoliku, a nie łyknąć ją w biegu przy kontuarze, to płać dodatkowo. Nie chcesz chleba do posiłku (ale i tak go pewnie zjesz), ale skoro już podał ci go kelner to… tak, również płać dodatkowo. Pomijając już słynne coperto, które niby trochę udaje wliczony do rachunku napiwek, a tak naprawdę jest opłatą za obsługę. Zwał jak zwał, w ristorante na pewno ci owo coperto doliczą do rachunku (około 1- 2€ za osobę).

Jeśli traficie podczas wycieczki na knajpowych naganiaczy lub menu wystawione przed restaurację ze zdjęciami potraw i napisami w języku angielskim, to tam na pewno nakarmią was… jak turystów. Ale wystarczy odczepić się od tego turystycznego ogonka i poszwędać trochę bocznymi uliczkami, żeby trafić na jakąś knajpkę, w której nie usłyszycie słowa po angielsku. I to właśnie w niej zjecie jak lokalsi.

Pizzeria– kto kocha pizzę całym sercem, ten musi chociaż raz w życiu przyjechać do Włoch. Pizzerie zazwyczaj otwierają się popołudniami. Prawdziwa włoska pizza wymaga pieczenia w piecu opalanym drewnem, a rozpalenie go trochę zajmuje. Dlatego na świeżą pizzę przed południem nie ma co liczyć. Oprócz pizzy okrągłej często sprzedawane są również pizze „na kawałki”. Igraniem z ogniem jest prośba o keczup albo sos czosnkowy do pizzy… Natomiast jeśli poprosicie o oliwę do skropienia pizzy, to na pewno ją dostaniecie.

Kolejnym miejscem zaopatrzenia w jedzenie jest supermercato, czyli supermarket. Wybór serów, wędlin,  warzyw, owoców i win prezentuje się w nich zazwyczaj bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że to tu możecie kupić włoskie pamiątki, np. w postaci świetnego makaronu czy kawy.

Jakie pamiątki przywieźć z Włoch? Proste, jedzenie! Tutaj automat na lotnisku w Brindisi
Można też zakupić niejadalne pamiątki, jeśli akurat nie trafi się na siestę…
Non parlo inglese

Przed wyjazdem, do obcego kraju warto nauczyć się jakiś podstawowych zwrotów choćby ze względu na szacunek dla miejscowych. W przypadku południowych Włoch warto nauczyć się więcej niż kilku podstawowych zwrotów. Można też nie nauczyć się ani słowa i po prostu bazować na translatorze w telefonie, gestykulacji, mimice twarzy i uśmiechu, który potrafi czasem zastąpić tysiąc słów. Kwestia bardzo indywidulana. Na południu Włoch na pewno angielskiego nie poćwiczycie, co najwyżej możecie odbyć przyspieszony kurs włoskiego.

Gdy nie możesz dogadać się z farmaceutą z pomocą przychodzi automat
Włoski bałaganik

Siódmego dnia już przestałam na to zwracać uwagę, ale zaraz po przylocie strasznie kłuło to mnie w oczy. Włoski bałaganik wjechał brutalnie z butami w mój przywieziony z ostatniej wycieczki do Szwecji świat ładu i czystości. Porządek nie jest mocną stroną południa Italii. Czasami przerażała mnie ilość śmieci walających się przy drodze, pozostawionych samych sobie worków z odpadkami w przypadkowych miejscach. A później pomyślałam sobie o polskim Januszu, który gdzieś za siedmioma górami, za siedmioma dolinami wywozi śmieci do lasu i jego kumplu, który pali w piecu starą meblościanką… Niech pierwszy podniesie i rzuci kamień, ten który jest bez winy.

W teorii wszystko można ładnie posegregować
Kosze przy plaży. Po co pisać jak segregować, skoro można wytłumaczyć grafiką? 🙂
Jak widać i tak nie pomaga…

Ciąg dalszy, czyli część druga nastąpi!

Rebeka von Jurgen

*Jeśli spodobał Ci się ten wpis, to zostaw po sobie ślad w komentarzu albo udostępnij go, skomentuj post lub daj lajka na Facebook’u.

Chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami? Zapisz się na newsletter!

Zaobserwuj mnie na Instagramie, gdzie regularnie dodaję zdjęcia i story z naszych kolejnych wypraw:)

Share on Facebook
Facebook
Udostępnij
Tagi: Apulia Włochy
Poprzedni wpis Trzy miasta, trzy muzea, czyli Skania muzealnie. Część druga- Malmö
Następny wpis Włochy i Apulia. Porady i ciekawostki. Część II

Powiązane posty

Posted inWłochy

Półwysep Salento. Plaże i miasteczka nad Morzem Jońskim

FacebookUdostępnijW tym wpisie odwiedzimy pewne plaże i przyjrzymy się bliżej niektórym miasteczkom Półwyspu Salentyńskiego, który to znajduje się we włoskiej Apulii. A dokładniej, to Półwysep Salento jest samiusieńkim obcasem buta włoskiego, od zachodu oblanym wodami Morza Jońskiego, a od wschodu

Czytaj więcej about Półwysep Salento. Plaże i miasteczka nad Morzem Jońskim
Avatar
Opublikowano 27/02/2020
Posted inWłochy

Wokół Gallipoli. Ucieczka z miasta

FacebookUdostępnijJeśli macie w swoich planach podróżniczych włoską Apulię, a mimo wszystko nie chcecie deptać śladami instagramerów i odkryć jej kawałek tylko dla siebie i to bez tłumów, to wybór okolic Gallipoli do zbazowania może być całkiem dobrym pomysłem. W tym

Czytaj więcej about Wokół Gallipoli. Ucieczka z miasta
Avatar
Opublikowano 13/01/2020
Posted inWłochy

Wokół Otranto. Ucieczka z miasta

FacebookUdostępnijOtranto Będąc w Apulii trzeba zwiedzać, jasna sprawa. Ale, że wybór różnych miast i miasteczek naszpikowanych wąskimi, klimatycznymi uliczkami, które pełne są kotów i suszącego się prania oraz różnych architektonicznych, zabytkowych cudowności jest w tym regionie Włoch zbyt duży, to

Czytaj więcej about Wokół Otranto. Ucieczka z miasta
Avatar
Opublikowano 08/01/2020

Cześć! Z tej strony Rebeka

Fajnie, że przywiało Cię na bloga. Lubimy rodzinnie podróżować, a ja lubię o tym pisać! Chcesz wiedzieć więcej o włajażach z dziećmi? Zapraszam do wpisów. Chcesz nas bliżej poznać? Przejdź do sekcji "o nas"!

Nowe na blogu

previous arrow
next arrow
Slider

Sledź nas na

Visit Us On InstagramVisit Us On FacebookVisit Us On Youtube

Obserwuj nas na Instagramie


Caught in a moment. Just a regular travelblogger a
Caught in a moment. Just a regular travelblogger activity: taking a pic of a scarecrow🥳.
*
Sometimes I just wander what the f#%k am I doing with my life🙃. No good answer found yet.
*
Pasje. Coś co nas nakręca i sprawia, że krew szybciej krąży, puls zaczyna skakać, a w oczach pojawiają się iskierki radości, tudzież ten niebezpieczny pierdolec, który popycha do podjęcia z pozoru nieroztropnych decyzji.
*
Pasje dzielą się na te akceptowane przez społeczeństwo i te nieakceptowane przez społeczeństwo. Wszystko zależy od tego, na jakie społeczeństwo się trafi🙃.
*
Brak pasji? No też niedobrze, bo czym tu się chwalić przed znajomymi, o czym opowiadać na rozmowach kwalifikacyjnych, do jakiej grupy na fejsie dołączyć?
*
Ileż to ja już pasji i zainteresowań nie miałam🙈. Fajnie byłoby mieć kiedyś czas, żeby móc do tego wszystkiego wrócić🙃.
*
Z drugiej strony brak jakichkolwiek pasji, to też byłaby jakaś pasja. Pasja do niepasjonowania się😅.
*
A jakie są Wasze zainteresowania, pasje, hobby? Bo u mnie to tak jak widać😎.
*
Na zdjęciu dom wiejskiego nauczyciela w Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach Kiszewskich. Przeczytacie o nim na blogu. Aktywny link w profilu @rebeka_rajzuje 🙂.
.
.
.
#kaszuby #kaszubskieklimaty #igerskaszuby #pomorskie #województwopomorskie #polskatravel @polska.travel #pomorskie_official #wdzydzekiszewskie #kaszubskiparketnograficzny #poland #skansen #igerspomorskie #scarecrow #strachnawróble #kaszëbë #kaszebe #jeziorowdzydzkie #jeziora #villagelifestyle #village #wieś #lato #summervibes @KaszubskiParkEtnograficzny

Strach na wróble z torbą👜. Ciekawe czy właś
Strach na wróble z torbą👜. Ciekawe czy właśnie wybierał się na zakupy🙃🤪...
*
Jest taka dziecięca piosenka o strachu na wróble, którą mniej więcej raz na kilka dni muszę zaśpiewać moim dwóm niziołkom, bo inaczej upadnę pod naporem próśb i gróźb🥴. A leci ona mniej więcej tak...
Zwrotka x2:
"W polu na jednej nodze,
Strach na wróble stoi,
Rozłożył w górze ręce,
Niczego się nie boi"
Refren x2:
"Ćwir, ćwir, ćwir,
Ćwir, ćwir, ćwir,
Uciekają wróble ile sił"
*
Można ją śpiewać aż do totalnego zapętlenia się i utraty tchu. Generlanie im dłużej i głośniej tym lepiej! Dodatkowy bonus w oczach dziecka zgarnia się za równoczesny układ taneczny🙃.
* 
Ale melodię to już sobie sami musicie ułożyć🤪🎶🎵🎼... Darujcie🤭. 
*
Z doświadczenia również wiem, że najlepiej śpiewa się ją, czekając w kolejce do lekarza🥴...
*
Anyway, na zdjęciu strach na wróble na tle domu wiejskiego nauczyciela w Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach Kiszewskich. A wpis o muzeum rozgościł się na blogu, więc zapraszam. Aktywny link w profilu @rebeka_rajzuje 🙂.
.
.
.
#muzeum #museum #kaszuby #kaszubskieklimaty #igerskaszuby #pomorskie #województwopomorskie #polskatravel @polska.travel #pomorskie_official #wdzydzekiszewskie #kaszëbë #kaszebe #wdzydzkiparkkrajobrazowy #polskanaweekend #skansen #parketnograficzny #etnopark #jeziorowdzydzkie @pomorskietravel #pomorskietravel #wdzydze #kaszubskiparketnograficzny #strachnawróble #sielanka #folklor #village #villagelifestyle #wieś #zycienawsi #lato #latowróć @KaszubskiParkEtnograficzny

🥳Nowy wpis na blogu🥳. Zdjęcie go reklamują
🥳Nowy wpis na blogu🥳. Zdjęcie go reklamujące może i jest trochę creepy, ale wierzcie mi, że warto wklikać się w link w moim bio, m.in. po to, żeby obejrzeć sobie trochę ładniejsze i bardziej zachęcające zdjęcia, które połączone z tekstem, pięknie opowiedzą Wam historię Muzeum Kaszubskiego Parku Etnograficznego we Wdzydzach Kiszewskich👌.
*
A we wpisie różne smaczki i ciekawostki o Parku. Ale gdybym miała go jakoś Wam streścić, to powiem tylko tyle, że gdy na swojej życiowej drodze spotka się TĄ JEDYNĄ osobę, to można z nią nie tylko konie kraść czy zasypiać i budzić się razem, ale można i...przenosić na swoje podwórko stare drewniane chałupy pozbierane po okolicy😅🤭. A wszystko w imię miłości❤️. Do folkloru oczywiście😉😎❤️👌. Już milknę, resztę doczytajcie sami.
*
Aktywny link do wpisu w profilu @rebeka_rajzuje 🙂.
*
P. S. - czy tylko mi wydaje się, że ten stary kościółek... "patrzy"😳? 
.
.
.
#kaszuby #kaszubskieklimaty #igerskaszuby #pomorskie #województwopomorskie #polskatravel @polska.travel #pomorskie_official #wdzydzekiszewskie  #kaszubskiparketnograficzny #poland #skansen #igerspomorskie #muzeum #museum #wdzydzekiszewskie #muzeumkaszubskiparketnograficzny #church #polskanaweekend @pomorskietravel #pomorze #oldchurch #wdzydzkiparkkrajobrazowy #etnopark #folklore #folklor #travelblogger #wdzydze #summertime @KaszubskiParkEtnograficzny

Dwa maszkarony. Znajdź jedną różnicę🙃.
*
T

Dwa maszkarony. Znajdź jedną różnicę🙃.
*
Tego typu zdjęcie może oznaczać tylko jedno- wjechał weekend🥳😂.
*
Czemu grzebię palcem w nosie maszkarona😎? Bo to jest ostatnio takie na czasie, to pobieranie wymazów😏... A zresztą, co innego niby miałabym mu zrobić? Pocałować go😂?
*
Żeby zapozować do zdjęcia z maszkaronem, trzeba w tym przypadku zniżyć się do jego poziomu. A że kucając w tej zimowej pizgawicy na dziedzińcu Zamku w Baranowie Sandomierskim do zdjęcia z maszkaronem już i tak wywołałam pobłażliwe uśmiechy na twarzach nielicznej bardzo garstki zwiedzających (to nie sobota w Ikei), to świadomie postanowiłam zadać sobie dodatkowe plus 100 do śmieszności🙃... 
*
To mój wentyl bezpieczeństwa w całym tym szaleństwie🌎🦠👑...
*
Santi Gucci to bardzo umiał w te manierystyczne kamienne zdobienia. Maszkarony dekorują dziedzińcową kolumnadę Małego Wawelu tak delikatnie i nienachalnie, jak wypłata stan mojego konta w dniu jej wpłynięcia🙃...
*
Maszkaronów, czyli takich twarzy stworów łączących w sobie fantazyjnie cechy ludzkie i zwierzęce, mieszka na zamku osiemnaście. Każdy znajdzie swojego ulubieńca😉. Legenda głosi, że maszkarony mają ochraniać obiekt przed złymi duchami. Duchów na zamku nie spotkałam, więc działają bez zarzutu👌. 
*
P. S. - z prawej dziurki w nosie maszkarona nic nie wygrzebałam. Nie wiem jak tam lewa. Czy ktoś mógłby tam pojechać i to sprawdzić🤷‍♀️? Anyone🤷‍♀️?...
.
.
.
#baranowsandomierskicastle #zamekwbaranowiesandomierskim #podkarpacie #podkarpaciejestpiękne #polskanaweekend #odkrywamypolskę #zamek #castle #muzeum #museum #museo #winter #wintervibes #winteroutfit #maszkarony #maszkaron #manieryzm #maływawel #podkarpackie #podkarpackietravel #województwopodkarpackie #renesans #renesanspolska

Niech ta zła i okrutna zima już idzie sobie prec
Niech ta zła i okrutna zima już idzie sobie precz🥶, bo nawet posągi w parku zlewają się z otoczeniem😱.
*
Król Stefan Batory prawdopodobnie przechadzał się po najbliższej okolicy zamku w Baranowie Sandomierskim, a więc może i po tym parku, nie raz! Mały Wawel i gościnność rodu Leszczyńskich spodobała mu się tak bardzo, że na jednej wizycie się nie skończyło.
*
Siedmiogrodzki książę wskutek politycznych zawirowań zasiadł na polskim tronie w roku pańskim 1576r. To, że do końca swoich dni nie nauczył się mówić po polsku, wcale mu w tym królowaniu nie przeszkadzało. Chłop sobie radził. I to całkiem nieźle💪.
*
Słucham słów języka w jakim przemawiają do mnie przedstawiciele obecnie udzielających się w Polsce ugrupowań politycznych i zaprawdę, często mam  tak, że nic z tego bełkotu nie rozumiem. Nic do mnie nie trafia🤷‍♀️. I pewnie nie jest to kwestia niezrozumiałości języka, którym mówią, bo przecież mówimy tym samym, ale chyba po prostu kwestia pie.dolenia głupot🤯. Może prędzej porozumiałabym się z niemówiącym po polsku Batorym🤔? 
*
A wiecie, że dzisiaj jest dzień singla🤪?... Ciekawe czy Stefan Batory wolałby być królem- singlem🤭? Dobrana mu na żonę Anna Jagiellonka, nie dość, że była od niego dużo starsza, to jeszcze podobno nie grzeszyła urodą. Nie wiem, co mam o tym sądzić… Komuś nie wyszła chyba zabawa w Tindera🙄. To nie był perfect match🤷‍♀️. W tym związku chemii nie było🤷‍♀️...
.
.
.
#baranowsandomierski #baranówsandomierski #województwopodkarpackie #podkarpacie #podkarpaciejestpiękne #polskanaweekend #odkrywamypolskę #zamek #castle #winter #wintervibes #posąg #rzeźba #rzezba #monument #garden #park #ogrod #ogród #zimowyogród #zamekwbaranowiesandomierskim #lovestory

No taki ładny ten Mały Wawel, bo tak właśnie n
No taki ładny ten Mały Wawel, bo tak właśnie nazywają Zamek w Baranowie Sandomierskim, że idzie się w nim od strzała zakochać🥰❤️. Co w takim dniu jak dziś niniejszym czynię, pomimo pizgającego wiatru, chulającego bezkarnie po zamkowych krużgankach, zmrożonego śniegu skrzypiącego pod butami, czerwonych od zimna policzków i gluta zwisającego u nosa. Jak widzicie, romantyzm jest moją słabą stroną, za to mocną jest miłość do zabytków🥰❤️.
.
.
.
#baranowsandomierski
#baranówsandomierski #województwopodkarpackie #podkarpacie #podkarpaciejestpiękne #polskanaweekend #odkrywamypolskę #zamek #castle #muzeum #museum #museo #exhibition #wystawa #winter #wintervibes #winteroutfit #winteroutfits❄️ #trip #walentynki #allahjärtansdag #happyvalentinesday #allyouneedislove #zamekwbaranowiesandomierskim #baranowsandomierskicastle #weekendvibe


Pandemiczne, lutowe "to do list": iść do muzeum✅, spać w hotelu✅, moczyć🍑 w basenie🏊‍♀️❎, iść do teatru🎭❎.
*
Jestem w połowie.
*
A jak Wam idzie łapanie "okna pogodowego" od pandemicznych restrykcji😉?
.
.
.
#muzeumslaskie #muzeumśląskie #katowice #strefakultury #strefakulturykatowice #śląsk #gornyslask #igerssilesia #lovesilesia #polskanaweekend #slaskienaweekend #silesia #uppersilesia #slaskiepozytywnaenergia #slaskieinspiruje #museumfreak #prl #prldesign #komuna #zakomuny #bloki #wielkaplyta #wielkapłyta @muzeumslaskie @slaskie.travel @slaskie_pozytywna_energia @polska.travel #maluch #fiat #fiat126p #fiat126 #muzeum #museum #museo

Jak byłam mała, to mój dziadek często opowiada
Jak byłam mała, to mój dziadek często opowiadał mi o czasach okupacji hitlerowskiej, Niemcach i o tym, że jako czternastolatek trafił do niemieckiego więzienia za kradzież choinki z lasu na święta Bożego Narodzenia... Szczęśliwie dla niego, jego mama, a moja prababcia, znała tam jakiegoś komendanta i wielkim cudem wyprosiła, żeby go wypuścili. Inaczej losy dziadka mogłyby się potoczyć różnie… Dziadek opowiadał też, jak to tych Niemców nienawidził. Nie przebierał przy tym w słowach.
*
Jak byłam mała, to rodzice często wracali wspomnieniami do komuny, Stanu Wojennego i tego jak jeździli maluchem na Węgry na tzw. „handel”, żeby jakoś dociułać te parę groszy (albo towarów nie do zdobycia w Polsce) i związać koniec z końcem. Opowiadali również, jak to nienawidzili tych wszystkich komunistów i partyjniaków. Nie przebierali przy tym w słowach.
*
Jak będę stara, to będę opowiadać swoim dzieciom i wnukom, o tym jak to mieliśmy pandemię składającą się z 351 fal, 213 wersji tarczy antykryzysowej i 101 wersji szczepionki, jak to ciągle nam coś zamykali i otwierali, luzowali i przykręcali śrubę, i jak to nagle z wszystkich piwnic i strychów zniknęły stare, zalegające gdzieś kartony… Opowiem im również o swojej niechęci do tych, którzy nam to zgotowali. I nie będę przebierać przy tym w słowach…
*
Muzeum Śląskie, dziękuję Ci bardzo. Piękną podróż w czasie mi zafundowałeś…
. 
.
.
#muzeum #museum #museo #exhibition #wystawa #muzeumslaskie #muzeumśląskie #katowice #strefakultury #strefakulturykatowice #śląsk #gornyslask #igerssilesia #lovesilesia #polskanaweekend #slaskienaweekend #silesia #uppersilesia #slaskiepozytywnaenergia #slaskieinspiruje #museumfreak #prl #prldesign #komuna #zakomuny #bloki #wielkaplyta #wielkapłyta @muzeumslaskie @slaskie.travel @slaskie_pozytywna_energia @polska.travel @slaskieinspiruje

Niby muzeum, a jakby żywe to wszystko takie, z rz
Niby muzeum, a jakby żywe to wszystko takie, z rzeczywistości wyjęte.
*
Podglądanie życia w mieszkaniach z wielkiej płyty jeszcze nigdy nie było tak bezkarne jak w Muzeum Śląskim w Katowicach. Podglądactwo zostało odpiętnowane😎💪. 
*
Skuli tego, że uwolniono nam łaskawie muzea, postawiłam od razu na konkret. Nie marzyło mi się tym razem jakieś niszowe muzeum, którego pomysł odwiedzenia rozumiem tylko ja, ale muzeum przez duże „M”. I muszę przyznać, że w tym konkretnym przypadku, reszta liter, czyli „UZEUM”, też śmiało można pisać dużą literą👌. 
*
Będę Wam tu wydzielać racjonalne porcje i dozować muzealne opowieści, żebyście mogli powoli się w nim rozsmakować, a nie zniesmaczyć od jego przesytu. 
*
W., 4 lata, zasypiając: 
- Mamo, mam takie marzenie, chcę żeby mi się spełniło…
- No, jakie masz marzenie?
- No, chcę, żeby mi się spełniło marzenie, żebym został BUDOWNIKIEM i budował domy🏡🏗️🏘️.
* 
W tym momencie przed oczami stanął mi jako żywy obraz ekspozycji z Muzeum Śląskiego z PRLowskim blokiem, pełnym małych mieszkanek, małych ludzików i ich wielkich spraw. Obyś dziecko został tym wymarzonym BUDOWNIKIEM, tylko błagam, nie od takich koszmarków architektonicznych🙈🤦‍♀️😂...
.
.
.
#muzeum #museum #museo #exhibition #wystawa #muzeumslaskie #muzeumśląskie #katowice #strefakultury #strefakulturykatowice #śląsk #gornyslask #igerssilesia #lovesilesia #polskanaweekend #slaskienaweekend #silesia #uppersilesia #slaskiepozytywnaenergia #slaskieinspiruje #museumfreak #prl #prldesign #komuna #zakomuny #bloki #wielkaplyta #wielkapłyta @muzeumslaskie @slaskie.travel @slaskie_pozytywna_energia @polska.travel @slaskieinspiruje


Obserwuj na Instagramie


Facebook

Filmy

https://www.youtube.com/watch?v=FGTE2RrclDY&t=20s

Zniżka ode mnie dla Ciebie na Twoją rezerwację w Airbnb

Co tam w blogu piszczy?

Partner bloga

Nasz ulubiony fotograf- West Slavic Pictures

W podróży ubiera nas

Moje teksty znajdziesz również na

Od czasu do czasu recenzuję książki dla

Halo, złodzieju!

Uprzejmie informuję, że kopiowanie moich tekstów oraz wykorzystywanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Dz. U. Nr 24, poz. 83) . Kradzież w sieci, to też kradzież;)!

Tagi

Apulia (5) Balaton (3) Bałtyk (5) Biskupin (1) Bydgoszcz (2) Chorwacja (2) Chorwacja z niemowlakiem (1) Czarnogóra (5) Czechy (4) Dolnośląskie (3) FieFia (2) Fuerteventura (5) Grecja (3) Jaskinia Niedźwiedzia (1) jaskinie (3) jezioro (2) Katowice (1) Konkurs książkowy (3) Kopalnia uranu (1) Krynica Morska (1) Masyw Śnieżnika (1) Mierzeja Wiślana (3) Montenegro (5) Morawy (3) muzeum (5) Mysłowice (1) Nin (1) NOSPR (1) Oświęcim (1) Peloponez (3) plaże (2) Pomorskie (2) Pustynia Błędowska (1) Rabsztyn (1) Rebeka recenzuje (2) Recenzje książek (4) skania (6) Strefa Kultury (1) Szlak Orlich Gniazd (2) szwecja (6) Węgry (4) Włochy (5) Zachodniopomorskie (2) Śląski Ogród Botaniczny w Radzionkowie (1) śląskie (7)
Polityka prywatności i ciasteczek: Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie.
Aby dowiedzieć się więcej, w tym, jak zarządzać ciasteczkami, zajrzyj tutaj: Polityka ciasteczek
Rebeka Rajzuje®2021. Blog na motywie Travelera Lite od Wordpress.