Jeśli miałabym zagranicznych znajomych, którzy z jakiś powodów zdecydowaliby się odwiedzić Polskę, po to aby ją zwiedzić i poznać, i zażyczyliby oni sobie wycieczkę na jakiś jeden polski zamek, to jeśli miałabym im takowy- jeden, jedyny pokazać, to byłby to bezapelacyjnie Zamek Książ w Wałbrzychu, który można opisać wieloma słowami, a jednym z nich może być, np. „poniemiecki”. Właśnie tak, polski- „poniemiecki” zamek. O ironio!
A dlaczegoż właśnie tak? Czemuż tego zaszczytu nie dostąpiłby królewski, krakowski Wawel ani nie Zamek Królewski w Warszawie, ani nic ze Szlaku Orlich Gniazd? Tylko taki tam „poniemiecki” zamek, z nazistowską skazą w swej historii? Ano, bo właśnie tak, bo historia nie jest dana człowiekowi raz na zawsze. Historia jest zlepkiem wydarzeń i tworzących je osób, jest puzzlami tysiąca elementów. Jedynie mając umysł dostatecznie jasny i otwarty, który świadomie godzi się na opuszczenie ciasnej szuflady dziejów narodowych, jesteśmy w stanie uświadomić sobie fakt, że historia jest… powszechna. A tylko jednym z jej ułamków jest historia Polski. I co za tym idzie- nasza własna.
Poza tym, spójrzcie na to zdjęcie poniżej. No czy nie chcielibyście swoim zagranicznym gościom zaszczepić w pamięci tak piękny widok, na którego wspomnienie zazdrośnie mówiliby w duchu: „No piękna ta ich Polska jest. I zamki takie piękne ma”?
Chcielibyście:)…
Ja to wiem:>…
Jakoś tak w życiu za bardzo mi nie wyszło z tymi zagranicznymi znajomymi, więc im Książa nie pokażę, ani im o nim nie opowiem. Za to bardzo chętnie o Zamku Książ w Wałbrzychu, trzecim największym zamku w Polsce (po zamku w Malborku i Wawelu), a pierwszym śląskim opowiem co nieco Wam.
Oprócz zwiedzania samego zamku, warto przyjrzeć się też bliżej okolicznym atrakcjom. Wszakże pomarlibyście niechybnie z nudów, połknęli ziewając ze dwie muchy, gdybym tu jedynie o samym zamku chciała rozprawiać. Niejedna publikacja powstała przecież na jego temat, więc jeśli zapałacie rządzą poznania dokładnej historii i wszystkich historycznych smaczków, to musicie po prostu udać się co najmniej do biblioteki lub księgarni. No w ostateczności możecie po prostu przyjechać do Wałbrzycha i zobaczyć sobie to wszystko o czym tu piszę na własne oczy.
Polski czy (po)niemiecki?
No właśnie, czyj Książ (niem. Fürstenstein) oraz przylegające włości w zasadzie był? Polski, piastowski, niemiecki, czeski? A może po prostu śląski? Trudno jest przypisać własność tej nieruchomości jednemu tylko właścicielowi, jeśli mówimy o budowli, która swymi początkami sięga XIII wieku! I choć leży on na Szlaku Zamków Piastowskich, piastowski był tylko do czasu.
Pierwsze kamienie pod fundamenty zaczęto układać w XIII w. z polecenia Bolka I Surowego, księcia świdnicko- jaworskiego z dynastii Piastów świdnicko- zębickich. Natomiast ostatnimi, którzy bardzo aktywnie mącili w planach zabudowy Książa byli naziści wijący sobie w nim gniazdko z nadzieją, że rasa panów zawładnie całym światem. Pomiędzy Bolkiem, a tymi ostatnimi było oczywiście kilka stuleci historii, cała masa właścicieli, dzierżawców, możnowładców i książąt, którzy przewijali się przez zamek. Tak to przechodził Książ z rąk do rąk, z ojców na synów, zyskiwał nowe skrzydła, nowe dobudówki, nowe wątki i dramaciki, ulegał modom, nowym stylom architektonicznym, po to aby finalnie stać się tym czym jest teraz- Zamkiem Książ w Wałbrzychu w województwie dolnośląskim.
Z którymi właścicielami dzisiaj najbardziej kojarzy się ta perła Dolnego Śląska? Jeżeli wypada tu kojarzyć jakieś nazwisko, to niech będą to Hochbergowie.
von Hochberg
Zapamiętajcie je dobrze, bo z pewnością natraficie na nie jeszcze w innych miejscach podczas swoich peregrynacji po Rzeczpospolitej, np. w górnośląskiej Pszczynie. Hochbergowie byli potężnym, bogatym rodem z tradycjami, pełnym tytułów szlacheckich, koneksji i potentatów przemysłowych. Ich nazwisko to taki trochę skrót myślowy. Mówisz Hochberg- myślisz „bogactwo”.
No dobrze- ale co właściwie Hochbergowie robili na tym Książu?
Na Dolny Śląsk ich pierwsi przodkowie przybyli bardzo wcześnie, bo już w XIII w. z Miśni (obecnie saksońskie Meissen w okolicy Drezna). Na książiańskich włościach rozgościli się Hochbergowie na dobre (wtedy jeszcze Hobergowie, bo później dorzucili sobie „ch” do nazwiska) na początku XVI w. Od tamtej pory sukcesywnie zaczęli pomnażać dobra ziemskie. Pod koniec XVI w. byli już właścicielami trzydziestu jeden okolicznych wsi i kilku miast. Będąc w zgodzie ze swoimi potrzebami, możliwościami finansowymi i obowiązującymi kanonami w architekturze, czynili na zamku inwestycje, rozbudowując go i przebudowując- raz na renesansową, a później barokową modłę. Wedle gustów i aktualnej mody. A tu pojawiła się jakaś nowa fortyfikacje, gdzie indziej zaś tarasy ogrodowe, tu znów jakaś biblioteka pałacowa, a tam zbiory przyrodnicze, palmiarnia… Architekci i budowniczowie na pewno na Książu się nie nudzili.
A skąd te pieniążki na to wszystko?
Po pierwsze, Hochbergowie dobrze żyli z przedstawicielami panujących rodów. Koronowane głowy lepiej mieć po swojej stronie, niż po przeciwnej. Jego kajzerskie, hohenzollernowskie mości lubiły wpadać na Książ. A to polowanko, a to balecik, przy okazji załatwiło się też jakiś interesik i tak przyjemnie kręciło się żyćko. Wielka, europejska polityka minionych wieków naprawdę niewiele różni się sposobem wykonania od tego, co znane nam jest ze współczesności…
Znane osobistości na Książu
A znanych osobistości, które odwiedziły Książ w XVIII, XIX i XX w. było całkiem sporo, bo m.in.: Książę Stanisław Poniatowski– bratanek króla Stanisława Augusta, Zofia Hohenzollern– królowa Grecji, Maria Koburg– królowa Rumunii, Winston Churchill– premier Wielkiej Brytanii, Fryderyk Wilhelm III– król pruski, John Quincy Adams– prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, Henryk Wieniawski– polski kompozytor i wirtuoz skrzypiec, Mikołaj I– car Rosji i wielu, wielu innych…
Mając taką przychylność pomazańców bożych, nie wypadało przecież Hochbergom siedzieć bezczynnie i czekać na to, co tam łaskawie z pańskiego stołu skapnie. Przedsiębiorczy ród umiejętnie pomnażał swoje skarby. Gdy czytałam, w którymś ze źródeł wyliczankę ich majątku, jedna tylko myśl kołatała mi się po głowie: „wszyscy jesteśmy biedakami”…
Najlepiej Hochbergom wiodło się na przełomie XIX i XX w. Rodowy majątek szacowany był na ponad 160 milionów marek. W skład ich śląskich posiadłości wchodziło dziesięć kopalni, dwie elektrownie, cztery cegielnie, dwa kamieniołomy i browar w Tychach (ten ostatni brzmi znajomo, prawda?:). Zaplecze finansowe pozwalało na wystawne życie, dalekie podróże, budowę zamiejscowych posiadłości, m.in. we Wrocławiu, Berlinie, Londynie, Monachium… Hochbergowie nie korzystali w swoich licznych podróżach z usług hoteli, bo nie musieli. Na miejscu czekał na nich ich własny dom.
Daisy, czyli stokrotka…
Tak się czasem dzieje, że historia z jakiś względów bardziej fascynuje się silnymi, przebojowymi, nieprzeciętnymi kobiecymi postaciami niż koronowanymi- męskimi głowami, zbalozwanymi i nudnymi jak flaki z olejem. Kobiece bohaterki często obrastają legendą, a ich koleje losu niezdrową wręcz fascynacją! Można by na tę okazję wymienić chociażby Kleopatrę, Helenę trojańską, królową Marysieńkę, Indirę Gandhi, Marię Antoninę- znaną jako Madame Deficit😉, carycę Katarzynę II, Bonę Sforzę- tą od włoszczyzny, Marię Walewską- metresę Napoleona, Matę Hari- szpiega w spódnicy oraz całą masę innych pań. Jak duży miały wpływ na historyczne dzieje? Czy były tą przysłowiową „szyją”, która kieruje stronami, w które kręci się „głowa” (czyli mężczyzna), czy sterowały wszystkim z „tylnego siedzenia”? Czy były po prostu tylko kobiecą „ozdóbką” w męskim świecie, wizytówką swoich mężów? Historycy na pewno mieliby sporo do powiedzenia w tej kwestii. Ale skupmy się teraz na pewnej konkretnej księżnej. Poznajcie Daisy– panią na Książu!
Angielka, ale von Pless
Bywa i tak, że najpiękniejszy nawet zamek bez wyrazistego właściciela tudzież właścicielki, przypominać będzie zwykły barak. Bo to nie piękne zdobienia i kunsztowne wykończenia malują historyczne smaczki, które dodają pikanterii i wywołują niezdrowe podniecenie u odwiedzających go turystów, a właśnie skandale, skandaliki i barwne niczym skrzydła motyla albo pawi ogon postacie. Taka właśnie była Daisy, a raczej Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless– pani na Książu oraz księżna pszczyńska (dlatego von Pless, niem. Pless= pol. Pszczyna).
Daisy urodziła się w 1873 roku w Walii. Była spokrewniona z największymi rodami arystokratycznymi w Wielkiej Brytanii, trzymała się blisko dworu króla Edwarda VII i Jerzego V. Skąd więc jej obecność na Dolnym Śląsku? Ano polityka proszę Państwa- polityka i co było normalną praktyką w tamtych czasach- ślub bez miłości- ściągnęły ją na Książ. Kto by się tam pytał przyszłych małżonków o ich uczucia względem siebie, skoro przez odpowiednie małżeństwo tak łatwo można było przypieczętować pakt, sojusz albo zabezpieczyć interesy ekonomiczne?
Daisy- jako angielska żona swojego pruskiego męża Hansa Heinricha XV Hochberga– próbowała nieco dworską etykietę i zamkowe realia odmienić. Z różnym jednak skutkiem. Często wśród rodziny męża i najbliższego otoczenia spotykała się z niezrozumieniem, a jej angielskie obyczaje były uznawane za zbędną ekstrawagancję albo nawet dziwactwo. Początkowa nieprzychylność nie przeszkodziła jej jednak w uczynienia z Książa centrum spotkań elit politycznych i towarzyskich. Zamkiem i panującej w nim atmosferze, zachwyceni byli odwiedzający go przedstawiciele panujących rodów europejskich oraz arystokraci.
Dobra pani
Oprócz wydawania pieniędzy na bale, dalekie podróże i kosztowności, Daisy pieniądze równie chętnie wydawała na cele charytatywne. Jej zaangażowanie w życie lokalnej społeczności oraz pomoc najuboższym przykleiły jej etykietę „dobrej pani”. Księżna von Pless angażowała się w różne projekty społeczne- od organizacji koncertów dobroczynnych przez opiekę nad sierocińcami i edukację dla najmłodszych z bardzo ubogich rodzin.
Przykładem jej działalności niech będzie choćby to, że zatrudnieni przez nią specjaliści rozwiązali problem zanieczyszczenia wód rzeki Pałecznicy przepływającej przez Wałbrzych. W rezultacie w latach 1907-1912 powstała kanalizacja i oczyszczalnia ścieków, które skutecznie rozwiązywały kwestię zatruć spowodowanych skażoną wodą i epidemię tyfusa.
Współcześni jej, zapamiętali Daisy jako działaczkę społeczną, filantropkę i orędowniczkę pokoju (zabiegała o złagodzenie wrogich nastrojów pomiędzy Anglią, a Niemcami w celu niedopuszczenia do dalszej eskalacji konfliktu i zapobieżenia wybuchu I Wojny Światowej). Daisy dała się również poznać jako… pisarka! Spisywane w pamiętnikach myśli i wydarzenia przyniosły jej jeszcze większy rozgłos no i przysporzyły nieco skandalu. Daisy opisywała w nich swoje życie na pruskim dworze, nie szczędząc szczerości oraz krytycznych uwag. W 1928 roku ukazał się w Londynie pierwszy tom jej wspomnień „Daisy, Princess of Pless by herself” i z marszu stał się prawdziwym wydarzeniem wydawniczym.
Księżna Daisy zmarła w Wałbrzychu 29 czerwca 1943 roku w wyniku postępującej latami choroby. Była w tym okresie już trochę opuszczona, zapomniana, zubożała i co najgorsze- miała gestapo i nazistów na karku, którzy w tamtym okresie rozpanoszyli się już w najlepsze na Książu. Jako bezpośrednią przyczynę jej zgonu w dokumentach podano zatrzymanie akcji serca.
Jeszcze więcej przebojowych babek na Dolnym Śląsku
Księżna Daisy to kolejna silna kobieca postać, na jaką natrafiłam w tym roku na Dolnym Śląsku. Kilka miesięcy wcześniej była to królewna niderlandzka Marianna Orańska, o której życiowych perypetiach możecie przeczytać we wpisie tutaj: -> Pałac Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim
Szczerze wyznam, że jakoś tak ruszają mnie te kobiece historie. W nich tyle się dzieje! To są gotowe fabuły, a wątków w nich taka mnogość, jak dredów na głowie jamajskiego rastamana. Nie to co jakieś tam arcynudne męskie politykowanie i decydowanie o losach Europy i świata. Phi!
Zamek Książ- zwiedzanie
Przejdźmy w końcu do konkretów. Czyli- jak zwiedzać Książ? Odpowiadam: najlepiej- długo i intensywnie. Jeżeli chcecie „zanurzyć” się w tym zamku i jego okolicach, a nie po prostu go „przelecieć” i odhaczyć, to przygotujcie sobie wolny dzień, a może nawet dwa, zapas kanapek, termos z kawą i dobre buty, a gwarantuję, że będzie zwiedzało się samo. W zależności od tego ile macie czasu do dyspozycji, możecie wybrać różne trasy zwiedzania i co za tym idzie- różne ceny biletów, które są w sprzedaży stacjonarnej i online. Ceny zaczynają się od 39 zł za bilet normalny, za zwiedzanie samego zamku wraz z przyległymi ogrodami, tarasami i palmiarnią. Zwiedzanie zamkowych sal odbywa się z audioprzewodnikiem i muszę przyznać, że jest to bardzo wygodna forma, zresztą chyba najlepsza w tych pandemicznych czasach.
Audioprzewodniki pobiera się na parterze na holu obok szatni i zwraca po zakończonym zwiedzaniu. Trasa przebiega przez średniowieczno- renesansową część zamku, najpiękniejsze sale balowe, pokoje, korytarze, gabineciki itd. Głos sączący się z słuchawek odkrywa historie i tajemnice kolejnych pomieszczeń. Uwaga dla osób z ograniczoną mobilnością i rodziców z małymi dziećmi- na trasie zwiedzania do pokonania są schody. I to niejedne.
Zamkowe ogrody i tarasy
Po obejściu zamkowych wnętrz warto zatrzymać się chwilę dłużej na zamkowych zewnętrzach, czyli ogrodach i tarasach. Widoki z tarasów są przepiękne, a i ogrody wypielęgnowane i utrzymane z najwyższą starannością. Tarasy znajdują się na dwunastu różnych poziomach i zajmują powierzchnię ok. 2ha. I chociaż pierwotnie były fortyfikacjami wybudowanymi w celach obronnych, to z upływem czasu i kolejnymi przebudowami Książa, zaczęły spełniać funkcję ozdobno- spacerową. I taką odwiedzający w pełni mogą cieszyć się dziś.
Podziemia Zamku Książ
Na głębokości 50m pod zamkiem rozciąga się system tuneli i hal o powierzchni 3200m², z których tylko półkilometrowy odcinek oddany został do ruchu turystycznego. Nie jest wykluczone, że tunele mogą mieć jeszcze większą powierzchnię. Nie zostało to nadal dokładnie zbadane i stanowi jedną z wielu tajemnic III Rzeszy, która została pogrzebana wraz z upadkiem imperium śmierci Adolfa Hitlera. A skąd wzięli się naziści na Książu? W 1941 doszło do konfiskaty książańskiego majątku na rzecz skarbu Rzeszy, która szybko zaczęła przysposabiać zamek do swoich celów, najbardziej skupiając się na drążeniu podziemnych tuneli w litej skale. Oczywiście- nie własnoręcznie- do pracy wcielono robotników przymusowych oraz więźniów z pobliskiego obozu koncentracyjnego Gross Rosen (obecnie Rogoźnica) i jego nieodległych filii. Jest wiele teorii na temat dokładnego przeznaczenia podziemi. Historycy do tej pory nie są do końca zgodni. Jedna z nich mówi, że führer mościł tu sobie główną kwaterę. I chociaż naziści skrupulatnie dokumentowali i rejestrowali wszystkie swoje poczynania, to niestety dużą część dokumentów i śladów zniszczyli lub wywieźli zarządzając wielki odwrót przed nadciągająco ze wschodu Armią Czerwoną. Część przepadła bezpowrotnie w 1945r. „dzięki” tej ostatniej. Tym bardziej warto osobiście zejść do podziemi zamku Książ i pozwolić wyobraźni pracować.
Stado Ogierów i książęce stajnie
Zamek to nie jedyne co czeka tu na turystów. Obchód po Książańskim Parku Krajobrazowym warto wzbogacić też o odwiedziny w… stajniach zamkowych. Budowę stajni rozpoczęto w XVIII w. Oprócz swojego oczywistego przeznaczenia, stajnie Stada Ogierów Książ są też ciekawym zabytkiem architektury i atrakcją samą w sobie. To właśnie tu można połączyć dwie ogromne pasje (jeśli takowe ktoś posiada): do szeroko pojętej historii i jeździectwa. Zwiedzanie stajni jest odpłatne.
Mauzoleum rodziny Hochbergów
Na południowy wschód od zamku, na Topolowej Górce znajduje się mauzoleum rodziny Hochbergów. Jest to kolejny punkt na mapie warty odwiedzenia. Mauzoleum zanim zaczęło wypełniać misję wiecznego odpoczynku ciała, było tzw. belwederem, czyli miejscem widokowym. Obiekt wybudowany został w 1734r., a w 1883r. przekształcono go w grobową kaplicę. Jako pierwsza spoczęła w niej bezimienna córeczka księżnej Daisy, a jako ostatnia ona sama. W 1945r., przed wkroczeniem wojsk Armii Czerwonej, służący Hochbergów „ewakuowali”, w obawie przed zbezczeszczeniem, ciała członków arystokratycznego rodu. Wstęp do mauzoleum jest płatny.
Punkt widokowy
Jeśli średnio interesuje Was historia, w najwyższym stopniu gardzicie malarstwem, rzeźbą, architekturą, macie wrodzony wstręt do zwiedzania, ale bardzo chcecie pochwalić się przed znajomymi, że byliście na Zamku Książ, to ten punkt widokowy, będzie czymś dla Was! Z tego miejsca robi się zdjęcia, z których kojarzy się zamek.
Do punktu widokowego wiedzie dróżka z zamku przez park. Nie sposób na widok nie trafić, bo po pierwsze drogowskazy wskazują kierunek, a po drugie ten sznureczek ludzi, co do którego nie jesteście pewni gdzie zmierza po zwiedzaniu zamku, zmierza właśnie tam. Atrakcja dostępna jest za darmoszkę.
Stary Książ
Jeśli Zamek Książ to za mało, to rzut beretem czeka na odkrycie jeszcze Stary Książ. Ale jak to z tym Starym Książem w zasadzie było? Czy zamek był tylko kaprysem księcia Jana Henryka VI Hochberga, który pod koniec XVIII w. zlecił, na romantyczną modłę, powstanie gotyckich „ruin” nad przełomem rzeki Pałecznicy? Czy były to tylko sztuczne ruiny? Czy jednak zamek był bardziej „średniowieczny” niż obecnie przyjęło się uważać. Otóż Stary Książ powstał na miejscu, na którym potwierdzono badaniami archeologicznymi istnienie murowanej warowni z XIII w., której to fundatorem mógł być piastowski, świdnicko- jaworski książę Bolko I Surowy. Warto przespacerować się na Stary Książ, chociażby po to, żeby zobaczyć, gdzie Hochbergowie urządzali sobie piesze wycieczki. Wstęp bezpłatny.
Wałbrzyska palmiarnia
Wizyta w palmiarni jest jakby obowiązkowa. Nie namawiam, nie zachęcam, ale to rozumie się jakby per se, że po prostu trzeba tam być, warto, wypada, tym bardziej, że bilet „podstawowy” do tego uprawnia.
Niektórzy mężowie kupują swoim żonom bukiety kwiatów, a inni stawiają im od razu całą palmiarnię. Nie inaczej było w przypadku księcia Jana Henryka XV Hochberga, który w prezencie dla swojej angielskiej żony Daisy wybudował palmiarnię. Budowa odbywała się w latach 1911- 1914 i była trochę jak gwóźdź do trumny dla ledwo już zipiących finansów Hochbergów.
To, że do palmiarni sprowadzono palmy daktylowe i liczne egzotyczne gatunki roślin to nic. Ale to, że budulec, którym posłużono się do wyściełania wnętrza palmiarni była zastygła lawa z Etny, sprowadzona z Sycylii siedmioma wagonami towarowymi, to już świadczy o rozmachu tego przedsięwzięcia. To jak tam panowie z tymi bukiecikami;)?…
Obecnie w palmiarni jest ponad 250 gatunków roślin, z różnych zakątków świata. Rosną w niej bambusy, eukaliptusy, świerki, kaktusy, agawy i inne ciekawe okazy, a niektóre z nich są tak wiekowe jak sama palmiarnia. Wstęp do palmiarni jest płatny.
Nocleg w hotelu i restauracja
A czy wiecie, że w Książu można też spać? No bo to przecież hotel ten Książ też jest! Idealne połączenie dla tych, którzy lubią mieć wszystko w jednym miejscu: zwiedzanko, spanko, śniadanko, a później od nowa zwiedzanko i tak aż do wyczerpania sił, i zasobów okolicznych atrakcji. Ceny za pokój dwuosobowy zaczynają się już od 200zł. A żeby najeść się do syta i mieć siły na zwiedzanie, możecie skorzystać z oferty restauracji Brama przy Hotelu przy Oślej Bramie lub restauracji „Książęcej”. Obie zlokalizowane są na przedzamkowym dziedzińcu. Oprócz obiadu można zamówić też organizację wesela, konferencji lub innych imprez okolicznościowych. Jak wiedziecie Książ, to takie miejsce, które samo na siebie pracuje, prawda?
Ścieżka Hochbergów
Mało chodzenia? No to trasa Szlaku Hochbergów biegnąca przez Książański Park Krajobrazowy, wzdłuż urwisk i wąwozu, brzegów Pałecznicy, przez mostki, zahaczająca o Stary Książ i Zamek Książ- będzie dopełnieniem szczęścia. Jest to również alternatywa dla tych, którzy chcą poobcować z naturą i uciec od tłumów turystów, w które obfituje zamek.
Dojazd i parking
Z Wałbrzycha do zamku dojeżdża autobusem linii nr 12. Jadąc tu samochodem, można zaparkować go na głównym parkingu przed zamkiem lub w pobliżu stajni książęcych. W obu przypadkach parking jest płatny.
Ciekawostki
Jeżeli dotarliście do końca wpisu, to serdecznie Wam gratuluję! W nagrodę mam dla Was na deser jeszcze kilka ciekawostek związanych z Książem i Hochbergami, których nie udało mi się przypiąć do poprzednich akapitów:
- nieopodal zamku rośnie najstarszy pomnikowy cis o imieniu „Bolko”, jego wiek datuje się na 600 lat,
- na początku XX w. w Książu zainstalowanych było aż 8 wind. W tamtych czasach tylko nieliczne rezydencje takowe posiadały,
- ostatnia przedwojenna przebudowa Książa była prowadzona w latach 1908 – 1923, a jej rozmach przyczynił się do krachu finansowego Hochbergów,
- w 1922 roku doszło do rozwodu Daisy z jej mężem Hansem Heinrichem,
- w 1940 roku jako filia KL Sachsenhausen powstaje w pobliskiej Rogoźnicy KL Gross- Rosen. Jego więźniowe przeznaczeni byli do pracy w należącym do SS kamieniołomie granitu, ale kopali również podziemia pod Książem,
- obecnie wokół zamku znajduje się dwanaście tarasów, z których każdy ma swoją nazwę i osobliwy charakter,
- Daisy była miłośniczką pięknych ogrodów. To z jej inicjatywy sprowadzono do książańskiego parku liczne odmiany rododendronów
Mapa atrakcji
Poniżej zamieszczam jeszcze mapkę z większością opisanych powyżej miejsc, które warto odwiedzić przy okazji zwiedzania zamku. Nawet jeśli nie będziecie mieć ambitnych planów na odkrywanie tajemnic Książa, to spacer po zamkowym parku oraz Ścieżka Hochbergów, będą doskonałym sposobem na poznanie okolicy.
Rebeka von Jurgen
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serduszko na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.