Przejdź do treści
  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Menu

Rebeka Rajzuje

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Strona główna / Albania / Albania- ciekawostki, porady, informacje praktyczne. Część I
Posted inAlbania

Albania- ciekawostki, porady, informacje praktyczne. Część I

Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 02/01/2022
0
Share on facebook
Facebook
Udostępnij
czytania 14 min.

Albania- kraj, o którym do niedawna Polacy stosunkowo niewiele wiedzieli. No może oprócz tego, że leży gdzieś na Bałkanach i podobno jest jeszcze trochę „dziki”. Z roku na rok, na szczęście zmienia się postrzeganie Albanii, która coraz bardziej zyskuje na popularności wśród polskich turystów. W czasie kiedy lubiana w kraju nad Wisłą Chorwacja stała się koszmarnie droga, zaczęliśmy zjeżdżać bardziej na dół mapy i szukać miejsc przyjaźniejszych dla portfela. I Albania taka właśnie jest, a widokom wcale nie ustępuję Chorwacji. Chociaż moim zdaniem nie są one w Albanii wcale tak łatwo dostępne, czasem trzeba się trochę natrudzić, żeby je podziwiać.

To będzie wpis z gatunku tych praktycznych, a także wpis o tym dlaczego warto odwiedzić Albanię właśnie teraz, gdy kraj ten zaczął gonić turystyczną konkurencję.

Będzie też trochę o tym dlaczego Albania to nie jest kraj dla wszystkich i o tym, że nie każdemu będzie się tam podobać, nie każdy się odnajdzie. Ale po kolei.

Spis treści, czyli co się będzie zaraz czytało

  1. W cieniu historii
  2. W cieniu bunkrów
  3. Albania- kiedy jechać?
  4. Albania- jak się tam dostać?
  5. Albania- na własną rękę czy z biurem podróży?
  6. Waluta i płatności
  7. Albańska karta SIM i internet w telefonie
  8. W jakim języku się dogadać?
  9. Co zjeść? Co przywieźć?
  10. Byrek
  11. Legendarna albańska gościnność- czy rzeczywiście tak jest?
  12. Śmieci
  13. Bezpieczeństwo
  14. Przewodniki
  15. Ceny
  16. Bezpańskość
  17. Kontrasty
  18. Wrażenia ogólne

W cieniu historii

Historia Albanii, podobnie jak historia innych bałkańskich krajów jest dość zagmatwana i trudna. W bałkańskim tygielku mieszały się bowiem różnie wpływy, różne kultury, religie. Rządzili różni władcy i dynastie. Ilirowie, czyli protoplaści obecnych Albańczyków, przybyli na ziemie kraju orłów najprawdopodobniej z terenów Azji południowo- zachodniej. Sami Albańczycy są bardzo przywiązani do swoich symboli i bohaterów narodowych, a największym z nich jest chyba legendarny Skanderbeg, który wsławił się jako przywódca Albańczyków podczas walk narodowowyzwoleńczych przeciwko Turkom w XV w. Czerwona flaga z czarnym orłem o dwóch głowach powiewa bardzo często na domach, a podobiznę Skanderbega można znaleźć również na etykietach lokalnych alkoholi.

Albański dwugłowy orzeł

W cieniu bunkrów

Jeżeli albański krajobraz może kojarzyć się tylko z jedną rzeczą, to z pewnością są to bunkry! I nie będzie wcale przesadę, jeśli napiszę, że w Albanii bunkry są wszędzie! Nawet w miejscach, w których byście ich o to nie podejrzewali… („Ale po co oni tu ten bunkier postawili!?”). Chlubna czy niechlubna, ale jednak nadal „pamiątka” po czasach, w których Albanią rządził komunistyczny dyktator Enver Hodża. Urzędował prawie półwiecze- od zakończenia II Wojny Światowej aż do swojej śmierci w 1985 r.

W tym czasie w całej Albanii jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać bunkry oraz inne żelbetonowe obiekty o przeznaczeniu militarnym. Jeżeli będziecie gdzieś w Albanii i w promieniu 5 km nie znajdzie się żaden bunkier, to będzie znaczyć, że już w Albanii pewnie nie jesteście. Szacuje się, że opanowany wizją inwazji obcych mocarstw Hodża, „wyposażył” kraj w ponad 173 tys. betonowych „grzybków”. Według danych z Wikipedii na km² albańskiej ziemi przypada około 5.7 bunkra… Całkiem sporo😉.

Bunkry na Półwyspie Rodonit

Oczywiście żadna inwazja nie nastąpiła, a z czasem bunkry stały się jednym z symboli kraju orłów. Większość z nich to po prostu postkomunistyczne, postmilitarne, rozwalające się, betonowe straszydła. Inne pomalowano farbą, żeby nadać im trochę koloru i „elegancji”. Tak czy owak, będąc w Albanii warto zrobić sobie zdjęcie z bunkrem (albo chociaż samego bunkra). Bo w przeciwnym razie, to tak jakby się w ogóle w tej Albanii nie było.

Nie tylko bunkry, ale i również inne militarne zabudowania „zdobią” krajobraz albańskiego wybrzeża

Albania- kiedy jechać?

My wybraliśmy się do Albanii pod koniec września i temperatury oraz pogoda były więcej niż zadowalające. Nie było już gorąco jak w piekle, ale słońce nadal przyjemnie grzało, no i co ważniejsze nie wprawiało już w ten ogłupiający letarg, w który zapada człowiek podczas letnich, południowoeuropejskich upałów. Co więcej temperatury w okolicy 25 stopni idealnie nadają się na zwiedzanie z dziećmi.

Zaryzykuję stwierdzenie, że do Albanii warto wybrać się o każdej porze roku, by móc podziwiać zmieniającą się naturę i odkrywać jej uroki poza wysokim sezonem. Z drugiej jednak strony należy liczyć się z tym, że w „niskich” miesiącach wiele restauracji, hoteli i innych potrzebnych turyście miejsc po prostu się zamyka. Doświadczyliśmy tego i my stacjonując w Durrës, które jest dużym miastem (ok. 200 000 mieszkańców) i dużym kurortem. Jednak w tej jego części, w której byliśmy, wiele hoteli i knajp było już pozamykanych na cztery spusty. Niektóre otwierały się tylko na weekend. W zamian otrzymaliśmy o wiele spokojniejsze i bardziej klimatyczne oblicze Durrës, bez tłoku, zgiełku i całego tego zmasowanego, turystycznego szaleństwa. A wybór knajpek i sklepików i tak był zadowalający, więc byliśmy spokojni o nasze brzuchy.

Koniec września w wielu miejscach na albańskim wybrzeżu to już dawno po sezonie

Zawsze zastanawia mnie fenomen polskich kurortów nadmorskich, które jakoś przez cały rok ciągną swój kram. Nie chowają się przed światem od października do maja, ale funkcjonują mimo paskudnej pogody, sztormów i braku słońca. Jadąc późną jesienią albo zimą nad Bałtyk, zakładamy na siebie 10 warstw ubrań, udając sami przed sobą, że jest fajnie, i że nie ma czegoś takiego jak zła pogoda. Są tylko nieodpowiednio dobrane ubrania. Jasssssne😉…

Riwiera albańska ma wszelakie predyspozycje do tego, żeby kręcić ten biznes przez cały rok. Mimo to kurorty po wysokim sezonie zapadają w hibernację.

Podczas zachodu słońca w Durrës

Albania- jak się tam dostać?

My dostaliśmy się samolotem. Z biurem podróży. Lot z Warszawy trwał niecałe dwie godziny, a dojazd na samo lotnisko Chopina 4h xD. Gdy kupowałam tą wycieczkę w Tui, miastem wylotu były Katowice. Niestety ze względu na brak pełnego obłożenia dla lotu z Katowic, miasto naszego wylotu zmieniono na Warszawę. Rezerwując wycieczkę z dużym wyprzedzeniem warto pamiętać o tym, że takie zmiany mogą się zdarzyć.

Niestety w chwili pisania tego tekstu nie ma z Polski żadnych „lowcostów” obsługujących bezpośrednie loty do stolicy Albanii- Tirany. Wizzairem dolecieć można z Wiednia oraz kilku miast w Niemczech i to za całkiem rozsądne pieniądze. Pozostają zatem loty na przesiadki, wycieczka z biurem podróży, wykupienie samego biletu na lot czarterowy lub nasz narodowy przewoźnik LOT, który a i owszem, do Tirany lata, ale za takie pieniądze, że już bardziej opłacało mi się wykupić dla naszej czwórki wakacje w biurze podróży. Serio xD…

Oprócz tego zostaje oczywiście podróż samochodem, którą bardzo rozważałabym jeśli mielibyśmy dwa tygodnie urlopu, a nie tydzień.

Po doświadczeniach tej podróży spróbowałabym jeszcze innej opcji- mianowicie lot Wizzairem z Katowic na Korfu lub Ryanairem z Krakowa na Korfu i stamtąd promem do Sarandy na południu Albanii. Rejs z Korfu do wybrzeży Sarandy trwa godzinę, ale za to w zamian otrzymujemy najpiękniejszą część albańskiego wybrzeża bez konieczności zjeżdżania z północnej lub środkowej części kraju na sam dół albańskiej mapy.

Albania- na własną rękę czy z biurem podróży?

Na to pytanie jest możliwa tylko jedna odpowiedź- to zależy. Samodzielna podróż daje dużo wolności, ale nakłada na nas też więcej obowiązków organizacyjnych. Mnie do podróży z biurem zachęciła atrakcyjna cena wycieczki i brak bezpośrednich połączeń „tanich” przewoźników z Polski do Tirany. Jednak z drugiej strony, nawet gdy wybieramy się z biurem podróży, kto każe spędzić cały tydzień przy hotelowym basenie i paśniku? No nikt! Przecież to nadal jest nasz wybór, a nie obowiązek spędzania czasu w określony sposób. Od tego by taki wyjazd urozmaicić są wypożyczalnie samochodów, lokalni przewodnicy czy choćby transport publiczny. Mnie w wyjazdach zorganizowanych najbardziej mierzi ta masowość, zbiorowość i poczucie zależności, której nie doznałam nigdy podczas samodzielnie zorganizowanych wyjazdów.

Poranek w Durrës

Z biurem czy bez? Tu nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Wszystko od czegoś zależy, a zwłaszcza od tego co nam aktualnie w duszy gra, bardziej pasuje i jakie są nasze możliwości organizacyjno- finansowe.

Typowa polska rodzina na wakacjach z siatą z biedry, zajmująca najlepsze miejsca w autokarze transferowym, czyli na samym jego końcu;)

Waluta i płatności

Albańską walutą jest lek albański. W wielu miejscach można płacić również w euro lub bez problemu to euro wymienić na leki. W większych sklepach, restauracjach i hotelach płaci się kartą, natomiast w mniejszych sklepikach albo na straganach jak zwykle wygrywa żywa gotówka. Jadąc do Albanii watro mieć ze sobą trochę wymienionej waluty lub wymienić ją już na miejscu, np. w kantorze, banku albo hotelu. W Polsce nie we wszystkich kantorach dostępne są leki. Warto wcześniej podzwonić i rozeznać się, który akurat posiada je w sprzedaży. Mi udało się dostać leki w trzecim kantorze, do którego zadzwoniłam.

Jeżeli nawet w trakcie wakacji macie włączony tryb „przeliczacza”, a nie macie kalkulatora w głowie, to polecam ściągnąć aplikację walutową na telefon. W szybki i łatwy sposób można zaspokoić ciekawość „a ile to będzie na nasze?” i na spokojnie podjąć decyzję przed kupnem, będąc pewnym „polskiej” ceny.

Jeżeli chodzi o wypłaty z bankomatów, to należy się liczyć z prowizją. Za wypłatę z bankomatu 21 tyś. leków prowizja kosztowała mnie około 30zł. Dlatego nie warto wypłacać małych sum. Jeśli już musimy wypłacić gotówkę, to lepiej jednorazowo wybrać większą kwotę.

Albańska karta SIM i internet w telefonie

Jeśli chcecie trochę pozwiedzać kraj i szukać na bieżąco informacji, które mogą się okazać przydatne w podróży (nie wspominając już o nieodzownych mapach), to doradzam nabycie albańskiej karty SIM z internetem, chociażby od razu po przylocie- na lotnisku. W większych miastach nie będzie również problemu z kupieniem karty w sklepie operatora. Ja kupowałam kartę SIM po przylocie na lotnisko w Tiranie. Na stoisku Vodafone za kartę wraz z 5gb internetu na miesiąc zapłaciłam 13 euro. Do rejestracji numeru w Albanii jest potrzebny paszport lub dowód osobisty. Co do jakości internetu z Vodafone, nie miałam do niego żadnych zastrzeżeń. Działał wszędzie tam, gdzie powinien i tam, gdzie był nam potrzebny.

Internet dla turysty

W jakim języku się dogadać?

No najłatwiej byłoby oczywiście po albańsku😉, ale ten język wydaje mi się na tyle trudny, że nawet znajomość podstawowych słówek jak „dzień dobry” czy „dziękuję” sprawi, że bardzo zyska się w oczach miejscowych. Z moich obserwacji wynika, że mniej lub bardziej można dogadać się po angielsku. Nie będzie to jakaś bardzo rozbudowana konwersacja na tematy historyczno- polityczne, ale w zupełności wystarczy do załatwienia prostych spraw, zrobienia zakupów etc. Wielu Albańczyków (zwłaszcza starsze pokolenie) zna włoski, więc można próbować i po włosku, jeśli się tylko włoski zna. W sytuacjach kryzysowych, gdy na werbalną komunikację próżno liczyć, pozostają komórkowe translatory.

Co zjeść? Co przywieźć?

Jeśli będziecie mieć możliwość, to koniecznie przywieźcie do domu albańskie oliwki! Przypadkowo kupione w niewielkim sklepie spożywczym w Durrës, okazały się najlepszymi jakie do tej pory jadłam! Kolejną rzeczą, która może stać się souvenirem jest górska herbatka, czyli zielsko zwane również gojnikiem lub szałwią libańską. Jest to roślina również bardzo popularna na całych Bałkanach i w Grecji, o świetnych właściwościach prozdrowotnych. Napar z gojnika podnosi odporność, działa przeciwbakteryjnie, przeciwgrzybiczo, skraca czas trwania infekcji, zawiera cenne dla organizmu pierwiastki, m.in. żelazo, cynk, potas, magnez i miedź.

Najlepsze oliwki to albańskie oliwki:)

Nadmorska, restauracyjna kuchnia riwiery albańskiej pełna jest ryb i owoców morza w bardzo zachęcających cenach. Spotkać można również dania kuchni włoskiej takie jak pasty czy choćby nieśmiertelna pizza, lekkie sałaty, sery i inne dania kuchni „międzynarodowej”. Miałam wrażenie, że im dalej od wybrzeża tym kuchnia albańska robi się cięższa, bardziej górska i autentyczna. Dopiero w Beracie mieliśmy możliwość posmakowania czegoś w rodzaju zapiekanki pasterskiej z jagnięciną- danie to było bardzo treściwe i sycące, chociaż nie skradło naszych kubków smakowych. Oprócz zapiekanki zamówiliśmy też musakę, która również kojarzyć się może z kuchnią grecką, ale zupełnie inaczej niż w Grecji smakowała.

Musaka

Z pamiątek warto przywieźć również lokalną brandy produkowaną w Durrës w destylarni „Gjergj Kastrioti Skënderbeu”, która swoją działalność rozpoczęła w 1933 r. Nawet jeśli nie będzie Wam dane odwiedzić Durrës, które zresztą niespecjalnie polecam do odwiedzenia, to winiaki z podobizną wybitnego przywódcy i narodowego bohatera Skënderbega można nabyć choćby… na lotnisku w strefie wolnocłowej.

Lokalna albańska brandy
Warto wypatrywać autentycznych albańskich pamiątek takich jak ta powyżej. Świeże owoce i warzywa można kupić bezpośrednio od sprzedawców przy drodze.

Byrek

Raczej nie da się przetransportować go do Polski w dużych ilościach:(. W dużych ilościach można go za to zjeść na miejscu:). Byrek (albo Burek) to taka szybka przekąska- zawijaniec z ciasta filo, nadziewany serem, szpinakiem lub mięsem. Rzecz bardzo typowa dla Bałkanów, smaczna i sycąca. Żeby dobrze zacząć dzień po albańsku, byrka należy jeszcze popić ajranem. Dla mnie te dwie rzeczy to po prostu synonim wakacji na Bałkanach:)!

Byrek w promieniach zachodzącego słońca

Legendarna albańska gościnność- czy rzeczywiście tak jest?

Potwierdzam– jest! Nas spotykały tylko przyjazne, bezinteresowne gesty ze strony miejscowych. A to gratisowy lizak dla dziecka od pani w sklepie, a to darmowe banany po obiedzie w knajpie, darmowe pranie w hotelowej pralni, częste zagadywanie skąd przyjechaliśmy, jak nam się w Albanii podoba itd. Za te piękne gesty dobroci, które bardzo mnie za każdym razem ujmowały, odwdzięczałam się szczerym „faleminderit!”, czyli „dziękuję”.

Śmieci

Jeżeli coś mnie boleśnie w Albanii zaskoczyło, to niestety były to śmieci. Nie twierdzę, że my Polacy nie mamy powodu do wstydu, jeśli chodzi o zostawianie po sobie syfu. Dużo jeszcze przed nami, ale wierzę, że od lat idziemy w dobrym kierunku jeśli chodzi o świadomość ekologiczną.

Co się tyczy Albanii, to jawny syf jest niestety zjawiskiem powszechnym. O ile przy hotelach na wybrzeżu zachowane są jeszcze jako takie pozory, to w mniejszych miasteczkach i wioseczkach śmieci to nieodłączny element krajobrazu. Od puszek po napojach, butelkach, papierkach, plastikowych opakowaniach, przez opony, materace, koce, a na porozbijanych samochodach porzuconych gdzieś przy drodze skończywszy… Wszystko to leży sobie luzem albo w większych kupkach gdzieś przy szosie, w rowach, na chodniku, przy plaży, w rzece itd… Bardzo smutny był to dla mnie widok, który nakazywał myśleć krytycznie o podejściu Albańczyków do czystości i gospodarki odpadami w ich własnym kraju, tak przecież pięknym!

Bezpieczeństwo

Podczas naszej tygodniowej wizyty w Albanii, w miejscach, które odwiedziliśmy czuliśmy się bezpiecznie. Nie spotkała nas żadna dziwna ani nieprzyjemna sytuacja. Z moich obserwacji wynika, że życie w kraju orłów toczy się dość spokojnie, leniwie, we własnym rytmie, miejscowi są przyjaźni i otwarci wobec przybyszów z Polski, zwłaszcza jeśli Ci ostatni mają na podorędziu dwójkę małych dzieci😉.

Plastikowa zabawka, kolejny śmieć na plaży

Przewodniki

Gdzie szukać przydatnych informacji, wskazówek, porad w trakcie organizacji wyjazdu do Albanii? Z odsieczą przyjdą na pewno blogi podróżnicze, profile na Instagramie i fanpejdże na Facebooku o Albanii. Jednak z racji tego, że różne głupoty ludzie w tym internecie wypisują, ja czasami zaopatruję się w tradycyjny książkowy przewodnik po danym kraju, regionie czy mieście.

Przetestowałam, więc mogę polecić „Praktyczny przewodnik- Albania” Aleksandry Zagórskiej- Chabros oraz kilku innych autorów, którzy dorzucili swoją cegiełkę do tej wspólnej publikacji. Przewodnik jest bardzo szczegółowy i mega praktyczny. Zawiera dużą ilość opisów miejsc, zabytków, propozycji wycieczek, tras etc. Jedyny minus i „ale” jakie do niego mam, to brak kolorowych zdjęć. Trochę zdjęć w kolorze na zachętę umieszczono na jego początku, chyba tylko po to, żeby oczarować i nie zniechęcić czytelnika skalą szarości zdjęć, które ciągną się przez resztę przewodnika.

Jeżeli w przewodnikach cenicie sobie ładne i kolorowe zdjęcia (jak ja), to raczej nie zachęcam jakoś specjalnie do jego kupna. Natomiast, jeśli ważna jest dla Was rzetelność informacji oraz praktyczne wskazówki, porady poparte latami wyjazdów na Bałkany, to to jest przewodnik, który musicie kupić planując swój wyjazd do Albanii!

Ceny

Albańskie ceny są jeszcze nadal przyjemne dla polskiego turysty. W porównaniu do Chorwacji, która zrobiła się w ostatnich latach skandalicznie droga, urlop w Albanii można spędzić bez obawy o drenaż portfela i wszystkich kart kredytowych. No bo gdzie w chorwackiej restauracji zjecie obiad dla czteroosobowej rodziny wraz z napojami za 75 zł?! Ba, w Polsce nawet…

Oczywiście ceny w nadmorskich kurortach i na riwierze będą wyższe, ale nadal są one akceptowalne i bardzo przyzwoite. Miałam wrażenie, że im bardziej w głąb kraju, tym robi się jeszcze taniej. Poniżej podaję przykładowe ceny produktów z paragonów, które udało mi się zachować:

– opakowanie herbatki górskiej- ok. 3,90 zł

– jogurt Zott- ok. 1,50 zł

– karma sucha Pedigree 500gr- ok. 10 zł

– duża pizza salami- ok. 21 zł,

– ciasteczka campiello frollini 700gr- ok. 9zł

Co ciekawe, ceny w supermarketach i spożywczakach były nieco niższe niż u nas, ale naprawdę tanie jedzenie zaczynało się dopiero w knajpach!

Poprawkę natomiast trzeba wziąć na cenę paliwa. Można by się spodziewać, że i paliwo powinno być w Albanii tanie jak byrek. Nic bardziej mylnego! Paliwo jest droższe niż w Polsce. Chociaż jeśli ceny paliwa będą u nas galopować w takim tempie jak w momencie, kiedy piszę ten tekst, to obawiam się, że dość szybko przebijemy albańskie ceny na stacjach benzynowych. Na przełomie września i października 2021 litr benzyny w Durrës kosztował ok. 7 zł.

Pica czyli pizza- jedno z najczęściej serwowanych dań w nadmorskich restauracjach, a co ważniejsze naprawdę smaczną ją tu mają!

Bezpańskość

Oprócz walających się śmieci, bolesnym dla mnie widokiem były również bezpańskie psy. Jedne w lepszej, inne w gorszej kondycji. Spacerujące samotnie lub wałęsające się grupami. Wszystkie miały jeden cel- znaleźć coś do jedzenia i zjeść to, zanim zrobią to inne psy. Wyuczone już widać latami doświadczeń, były wobec turystów bardzo przymilne, ale nie nachalne. Do tego płochliwe, lękliwe i oczywiście wiecznie głodne. Gdybyśmy pojechali do Albanii samochodem, to pewnie wrócilibyśmy z niej z jakąś „bidą”, na widok której kroiło mi się serce. A tak, to pozostało mi tylko dokarmianie ich suchą karmą:(.

To maleństwo pewnie zostałoby przewiezione do Polski, gdybyśmy przyjechali do Albanii samochodem. A tak to zostało przez nas tylko napojone i nakarmione. Później poszło w swoją stronę…
Stali bywalcy na przyhotelowej plaży, wiecznie głodni i wypatrujący jedzenia

Kontrasty

Kontrasty w Albanii są dość zauważalne. Z jednej strony widać podupadające domy rozsiane gdzieś po albańskim interiorze, porzucone budowy, a z drugiej luksusowe hotele położone na wybrzeżu. Obok zwykłych budynków stoją architektonicznie wystylizowane na „antyczne” pałace z kolumnadami i kariatydami, ze złotymi napisami przyciągającymi uwagę, podświetlonymi rzeźbami obok basenu itd. Bije po oczach.

Mój młodszy syn na widok tego hotelu krzyknął z zachwytem „Krolestwo!”. Królestwo kiczu- to na pewno:)!
Centrum Durrës. Normalna krowa, normalny dzień:)

Tuż obok luksusowego samochodu z przyciemnionymi szybami może przejeżdżać rozklekotany stary mercedes albo furmanka. Zakupy w supermarkecie albo od sprzedawcy ustawionego na krawężniku ze swoim towarem tuż przy hotelu, krowa w centrum miasta przy głównej stacji kolejowej w Durrës? Proszę bardzo! To jest właśnie Albania:)

Zdarzają się też ciekawe akcenty. Tutaj budynek w centrum Durrës pomalowany à la Piet Mondrian
Tutaj równie ciekawa i kolorowa geometryczna interpretacja fasady budynku

Wrażenia ogólne

Jeśli miałabym jakoś podsumować ten wpis i to jakie wrażenia zrobiła na mnie Albania, to powiedziałabym, że nie było rozczarowań, ale też nie rzuciła mnie na kolana. Pod względem widoków Albania jest naprawdę bardzo piękna, ale nie są one tak wprost dostępne, nie są podane na tacy. Trzeba się po nie ruszyć gdzieś w głąb kraju albo zjechać na południe wybrzeża.

W restauracji „Temi Albanian food” z widokiem na góry, Berat

Ujęło mnie natomiast to, że Albańczycy są bardzo mili, serdeczni i wyluzowani. Poczułam tu prawdziwy południowoeuropejski, niespieszny klimat, obserwowałam życie toczące się leniwie w knajpkach przy ulicy, widziałam jak godziny przelatują Albańczykom na rozmowach przy filiżance kawy. Chociaż odwiedziłam kraj, którego większość mieszkańców wyznaje islam, nie czułam się tu w żaden sposób skrępowana ani nagabywana spojrzeniem. Gdyby nie mnogość meczetów i meczecików, to prawdopodobnie nawet nie odnotowałabym islamu jako religii dominującej.

Jeśli ma się w sobie ciekawość świata, otwartość na to co inne, nowe, odrobinę zrozumienia dla historii, poszanowania kultury, to wtedy Albania będzie dobrym wyborem na podróż, tak jak każdy inny kraj. Jeśli natomiast jest w nas jakaś obawa, blokada, że coś może nam się nie spodobać, nie spełni naszych oczekiwań, to wtedy dałabym sobie jeszcze trochę czasu na Albanię. Kraj jest w trakcie wielu przemian, robi co może, żeby nadgonić zapóźnienia cywilizacyjne, uczy się i rozwija. Może za jakieś 20 lat śmieci na ulicach i bezpańskie, wygłodzone psy będą tylko smutnym wspomnieniem po Albanii, która dorastała do turystyki w schludniejszym wydaniu? Czy nadal pozostanie taka dzika i dziewicza jak jest teraz? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że jednak tak, bo bardzo Albanii kibicuję:).

P.S.- część II wpisu jest w planach, ale będzie ona dotyczyła bardziej Albanii okiem polskiego kierowcy i pasażera;).

*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serducho na Instagramie albo lajka na Facebook’u.

Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!

Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.

Share on facebook
Facebook
Udostępnij
Tagi: Albania
Poprzedni wpis Alghero, Sardynia. Wskazówki, praktyczne porady, informacje
Następny wpis Wokół Alghero

Powiązane posty

Posted inAlbania

Albania- ciekawostki, porady, informacje praktyczne cz. 2. Albania okiem kierowcy i pasażera

czytania 8 min. Facebook Udostępnij Zapraszam Was do drugiej części wpisu o praktycznych aspektach podróży do Albanii. Przyjrzymy się w nim, w większości, poruszaniu się i jeździe samochodem po albańskich drogach. Czy albańskie drogi faktycznie są w tak fatalnym stanie jak można przeczytać

Czytaj więcej about Albania- ciekawostki, porady, informacje praktyczne cz. 2. Albania okiem kierowcy i pasażera
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 19/03/2022
0
Posted inAlbania

Albania poza szlakiem. Delta Vjosë-Nartë i Zvërnec

czytania 6 min. Facebook Udostępnij Albania poza szlakiem. Delta Vjosë-Nartë i Zvërnec Ten wpis mogłabym śmiało zatytułować: „Miejsca odkryte przypadkiem dzięki widokowi satelitarnemu, o których nie śniło się autorom przewodników”. Ale ten tytuł byłby przecież za długi, nikt by go nie zapamiętał😉. Mogłabym

Czytaj więcej about Albania poza szlakiem. Delta Vjosë-Nartë i Zvërnec
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 14/11/2021
0

Cześć! Z tej strony Rebeka

The Kelpies

Fajnie, że przywiało Cię na bloga. Lubię podróże i lubię o nich pisać. Staram się w to całe podróżowanie angażować również moją rodzinę. Czasem ku ich radości, czasem ku rozpaczy. Mojej również;). Bo podróże z dziećmi to nie jest kaszka z mleczkiem! Tymczasem rozsiądź się wygodnie, pobuszuj na stronie i czytaj!

Nowe na blogu

Poznań z dziećmi
Krynica- Zdrój na weekend z dzieckiem
previous arrow
next arrow

Sledź nas na

Visit Us On InstagramVisit Us On FacebookVisit Us On Youtube

Obserwuj nas na Instagramie


GŁOWA👨‍🦲
*
Koło Sukiennic przejdziesz ob

GŁOWA👨‍🦲
*
Koło Sukiennic przejdziesz obojętnie, koło Wieży Ratuszowej przejdziesz obojętnie, koło pomnika Mickiewicza przejdziesz obojętnie, a koło Głowy już nie!
*
Wszyscy ją kochają, zwłaszcza dzieci i turyści🫠!
*
No bo, heloł, umówmy się, kto normalny umiejscawia wielką ludzką głowę z pustymi oczodołami na środku Rynku. I to krakowskiego🤪? (UNESCO, are you still there👀?).
*
Ano krakowscy włodarze i i światowej klasy rzeźbiarz Igor Mitoraj. Dzieła Mitoraja podziwiac można jeszcze w innych europejskich miastach. Ba! Nie tylko europejskich!
*
Szczęśliwie dla wszystkich głowa na stałe wpisała się w miejski pejzarz i ciężko wyobrazić sobie, żeby miało jej tam nagle zabraknąć💔🥹.
*
Bo oto na moich oczach następne pokolenie ładuje się w te ziejące pustką oczodoły, w te powieki, w których nie ma cienia życia, aby filuternie zapozować do zdjęcia😊.
*
No kocham🥹❤️!
.
.
.
#głowa #igormitoraj #igormitorajsculpture #rynekkrakowski #rynekkraków #staremiastowkrakowie #sculpture #sculptureart #dzieciipomniki #kraków #cracowphotography #cracowoldtown #krakow #portraitphotography #kidsportraits #portret #portretydzieciece #portrety #fotografiaportretowa #portrait

North Berwick🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿
*
North

North Berwick🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿
*
North Berwick to niewielka nadmorska miejscowość położona jakąś godzinę jazdy samochodem na wschód od Edynburga. Miasteczko leży na południowym brzegu zatoki Firth of Forth. Warto wybrać się tu na wycieczkę nie tylko ze względu na urokliwy charakter tej miejscowości i jej malowniczość, ale przede wszystkim ze względu na możliwość wypłynięcia na godzinny rejs wokół okolicznych skał i obserwację kolonii ptaków morskich.
*
Wszystko pięknie, wszystko ładnie, ale ja nadal nie mam lornetki na takie i inne piękne okoliczności przyrody🥲. Podglądacz- amator ze mnie😅...
.
.
.
#northberwick #northberwickharbour #northberwickscotland #northberwickbeach #northberwick #scottish #scotlandtrip #scotlandsites #scotlandtravel #scotlandlove #beachlife🌊 #seaside #sealovers #seaviews #sealife #firthofforth #sailing

Kraków robi mi dobrze!
*
Jak chcę wyrwać się d

Kraków robi mi dobrze!
*
Jak chcę wyrwać się do świata, ale takiego po sąsiedzku i tuż za miedzą, bez zbędnej logistyki, bez brania urlopu, bez planowania, rezerwowania, porównywania cen, bez szycia budżetu, to chcę do Krakowa! Poszwendać się uliczkami Starego Miasta, zahaczyć o jakieś muzeum, nasycić się i wracać🙂.
*
Po lutym, który przeorał mnie potwornie, marzec wydaje się być nieco łaskawszy.
*
Niby miesiąc, w którym nadal noszę zimową czapkę, ale myśli mam już jakby jakieś takie cieplejsze i odważniejsze.
*
No i te trele pod oknem... Ptasie radio obwieszcza mi radośnie, że nadchodzi to, co nieuchronne- będzie w tym kraju wiosna🌼.
*
Jak co roku✌️.
.
.
.
#Kraków #krakowskieklimaty #krakowpoland #cracowcity #Cracow #cracowpoland #krakowskiespacery #sukiennice #sukiennicekrakowskie #springvibes #springiscoming #springishere #wiosna #wiosnanadchodzi #wiosenne #portraitphotography #portret #portrait #portretfotografie #fotografiaportretowa #portrait_perfection

CRAMOND ISLAND🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿
*
Wyspa

CRAMOND ISLAND🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿
*
Wyspa pływowa w okolicy Edynburga. Czasem łatwo się na nią dostać i czasem trudno się z niej wydostać, gdy przegapi się godzinę nadejścia przypływu🙃.
*
Oprócz samej wyspy na uwagę zasługują także okoliczne tereny rekreacyjne, a zwłaszcza ścieżka spacerowa prowadząca w górę biegu rzeki Almond.
*
Po więcej ciekawych miejscówek w okolicy Edynburga zajrzyj do wpisu na blogu "Wokół Edynburga" na www.rebekarajzuje.pl 
.
.
.
#cramondisland #cramond #cramondbeach #edynburg #edinburgh #edinburgh_snapshots #edinburghcity #edinburghscotland #scotlandtrip #scotlandsites #scotlandtravel #Scotland #scottish #scottishvibes #almondriver #almondriverwalk #firthofforth #unitedkingdom #scotlandlove

Gdy kolejny miesiąc z rzędu patrzę na zimowe ci
Gdy kolejny miesiąc z rzędu patrzę na zimowe ciuchy, to dopadają mnie wątpliwości czy kiedykolwiek istniały jakieś letnie🤔🫣?!
*
Z odmętów wspomnień wydobywam bikini, które mieści się w dłoni, jest lekkie jak piórko i nie boi się morskich fal🌊💪👙.
*
Nie to co spodnie narciarskie🙃...
.
.
.
#miedzyzdroje #miedzyzdroje❤️ #Międzyzdroje #zachodniopomorskie_insta #zachodniopomorskie #pomorzezachodnie #Bałtyk #bałtykzimą #zimowybałtyk #morzebałtyckie #morzebaltyckie #balticsea🌊 #baltic #balticsea #ostsee #ostseeliebe #bałtyckieklimaty #marebalticum #bracia #brothers #brotherhood💪 #braciole #braciszki #plaża #zimowaplaża

MOLO🌊
*
Początki mola sięgają roku 1885, k

MOLO🌊
*
Początki mola sięgają roku 1885, kiedy to w Misdroy (czyli obecnych Międzyzdrojach) zbudowano niewielki drewniany pomost. W dowód wdzięczności dla cesarza Fryderyka III Wilhelma von Hohenzollerna nadano pomostowi jego imię. 
*
Drewniany „fryderyk” miał w swojej historii lepsze i gorsze momenty. Niejednokrotnie oberwał przez sztorm, jakieś działania wojenne, a w 1961 r. pożarowi uległ secesyjny pasaż. W swoich najlepszych chwilach drewniane molo miało długość około 300 m (niektóre źródła podają, że nawet 370 m!). 
*
Obecne, żelbetonowe już molo, swoją historię rozpoczęło od odbudowy w 1994 r., która odbywała się etapami. Molo ma długość 375 m oraz status przystani morskiej, co daje mu możliwość obsługi wycieczkowych statków pasażerskich. Z mola w sezonie letnim można załapać się na rejsy do Świnoujścia, czy niemieckiego Bansin i Heringsdorf. W pasażu znajdują się sklepiki z pamiątkami, lodziarnie i kawiarnie. Wstęp na molo jest bezpłatny.
*
Więcej o Międzyzdrojach w artykule przeczytacie na blogu🙂.
*
www.rebekarajzuje.pl 
.
.
.
#Międzyzdroje #miedzyzdroje❤️ #molo #molomiedzyzdroje #zachodniopomorskie #pomorzezachodnie #zachodniopomorskie_insta #województwozachodniopomorskie #Bałtyk #balticsea #balticsea🌊 #morzebałtyckie #ostseeliebe #ostsee #bałtykwobiektywie #bałtykzimą @miedzyzdroje @pomorzezachodnie

Sunset boy👦🏼🌅
.
.
.
#sunset #sunsetlovers

Sunset boy👦🏼🌅
.
.
.
#sunset #sunsetlovers #sunsetdaily #sunsetporn #sunsetbythebeach #sunset_pics #sunsetbythesea #bałtyk #baltyk #bałtykwobiektywie #morzebałtyckie #balticsea🌊 #balticsea🌊 #miedzyzdroje #międzyzdroje #miedzyzdroje❤️ #winteratthesea #wintersea #sunsetmagic #magicalsunset #goldenhour #złotagodzina #zlotagodzina #goldenhourphotography #goldenhourlight

ELO🫡
*
Tak dawno tu nic nie postowałam, że za

ELO🫡
*
Tak dawno tu nic nie postowałam, że zapomniałam, jak obrabia się zdjęcia, serio😂!
*
Żyćko w ostatnich miesiącach pędziło jak szalone i w sumie, to dalej pędzi🤷‍♀️. Ale postanowiłam sobie zrobić od niego krótki urlop, żeby złapać jakiś balans i podreperować zdrowie🙂.
*
Zimowe Międzyzdroje się do tego bardzo nadają. Odwiedzam znane mi już miejsca (tj. np. Biedronka przy ul. Gryfa Pomorskiego😆😉), poznaję nowe (Oceanarium @oceanarium.miedzyzdroje ), hartuję się spacerami po plaży i lesie, i tym zimnym wiatrem, który smaga niemiłosiernie po policzkach, wbijając w nie tysiące maleńkich lodowych igiełek🥶.
*
Czuję, że żyję😆!
*
Ale jak się za to po takim spacerze wejdzie do ciepłego🫠🫠🫠❤. Co to jest za przyjemność🥰!
*
Miłego weekendu🙂!
.
.
.
#Międzyzdroje #Międzyzdroje #zachodnioomorskie #zachodniopomorskie_insta #pomorzezachodnie #plaża #zimanadmorzem #bałtykzimą #Bałtyk #morzebałtyckie #balticsea🌊 #spacerpoplaży #winterspirit❄️ #winteroutfit #winterseason #wintertime #ostseestrand #ostsee #ostseeliebe #östersjön #lovemiedzyzdroje @miedzyzdroje @pomorzezachodnie

PENTLAND HILLS🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿⛰️
*

PENTLAND HILLS🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿⛰️
*
Park regionalny Pentland Hills to ponad 10k ha powierzchni oraz ponad 100km szlaków pieszych do przedreptania.
*
Liczby może i robią wrażenie, ale co z tego skoro i tak większość Pentlandów stanowią  wygrodzone pastwiska🐑🐄 i wrzosowiska💜. Ogroooomne połacia pastwisk i wrzosowisk🤩!
*
Przy odrobinie szczęścia można tu spotkać podczas spaceru krowy słynnej szkockiej rasy wyżynnej. To te brązowe kudłate z wielkimi rogami i bujną grzywą opadającą na oczy😉.
*
Owieczki też się znajdą🐑.
*
Ale przede wszystkim odnajdzie się tu spokój, którego tak brak w wielkomiejskimi pędzie Edynburga😉.
.
.
.
#pentlandhillsregionalpark #pentlandhills #pentlands #moor #moorland #moorlands #cattlegrazing #grazing #scottish #Scotland #scotlandsites #scotlandtrip #scotlandisbeautiful #scotlandiscalling #scotlandtravel #scotlandtravel #visitscotland #scotlandlove #scottishvibes #uktravels #UK



Obserwuj na Instagramie


Facebook

Filmy

https://youtu.be/kyqm-0xH3-s

Postaw mi wirtualną kawę!

Jeśli spodobały Ci się moje artykuły na blogu, to będzie mi ogromnie miło, jeśli zechcesz wesprzeć moją twórczość i postawisz mi wirtualną kawę! Możesz to zrobić klikając w obrazek filiżanki kawy;)

Co tam w blogu piszczy?

Partner bloga

Nasz ulubiony fotograf- West Slavic Pictures

Moje teksty znajdziesz również na

Halo, złodzieju!

Uprzejmie informuję, że kopiowanie moich tekstów oraz wykorzystywanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Dz. U. Nr 24, poz. 83) . Kradzież w sieci, to też kradzież;)!

Tagi

#dzieci (1) #góry (1) #Małopolska (1) #muzeum (1) Albania (3) Apulia (5) Balaton (3) Bałtyk (7) Bydgoszcz (2) Chorwacja (3) Czarnogóra (5) Czechy (4) Dolnośląskie (3) Dolny Śląsk (1) Edynburg (1) FieFia (2) Fuerteventura (5) Grecja (4) jaskinie (3) jezioro (3) Jura (1) Konkurs książkowy (3) Małopolska (2) Mierzeja Wiślana (3) Montenegro (5) Morawy (3) muzeum (5) Ostromecko (1) Peloponez (3) plaże (4) Pomorskie (2) Rebeka recenzuje (2) Recenzje książek (4) sandomierz (1) skania (6) Szkocja (1) Szlak Orlich Gniazd (2) szwecja (6) wielkopolskie (1) Węgry (4) Włochy (7) Zachodniopomorskie (4) zamek (3) śląskie (7) świętokrzyskie (1)
Polityka prywatności i ciasteczek: Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie.
Aby dowiedzieć się więcej, w tym, jak zarządzać ciasteczkami, zajrzyj tutaj: Polityka ciasteczek

Szukaj

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Rebeka Rajzuje. Wszystkie prawa zastrzeżone.

 

Ładowanie komentarzy...