W upalne letnie dni szukamy ochłody gdzie się da. Nad jeziorem, rzeką, morzem, w klimatyzowanym centrum handlowym, na wodnych placach zabaw. Fantastycznie nadają się do tego celu również… jaskinie! A gdy jaskinia jest atrakcją turystyczną, tym przyjemniej jest się w niej zaszyć i przeczekać upał. Jaskinia Niedźwiedzia w Masywie Śnieżnika poleca się do zwiedzania przez cały rok, nie tylko w upalne dni i daje gwarancję stałej temperatury przez 365 dni. Uwaga! Zamieńcie japonki na wygodne buty, ubierzcie się ciepło i przygotujcie się na całe 6°C! Brrrr… będzie zimno, ciemno, mokro, ale i tak Wam się spodoba!
Jaskinia Niedźwiedzia w Kletnie, jak i wiele innych jaskiń i cudów natury, została „odkryta” przez przypadek. Ukryta w Masywie Śnieżnika nieopodal Kletna w paśmie Sudetów, czekała spokojnie na swoją kolej i pewnie nie spodziewała się, że stanie się obiektem eksploracji i badań naukowych. Światu ukazała się w 1966 r. kiedy to w okolicy prowadzono wydobycie marmuru. Gdy światło dzienne ujrzały nagle kości zwierząt sprzed tysięcy lat podjęto decyzję o wstrzymaniu wydobycia i dokładnym zbadaniu jaskini. Marmur poszedł w odstawkę.
Jaskinia przyciągnęła uniwersyteckie sławy z Polski i zagranicy, badaczy i naukowców, którzy mozolnie rok po roku i metr po metrze poznawali to niegościnne miejsce. Cmentarzysko zwierząt, jakie znaleźli tu naukowcy mogłoby wskazywać na to, że jaskinia jest już od dawna martwa. Nic bardziej mylnego! Jaskinia jest wciąż żywa i ma się świetnie, a to wszystko dzięki… wodzie. Kropla drąży skałę. Płynąca woda ukształtowała wnętrze jaskini, jej każdy korytarz, salę, każde przejście. Nadal drąży i tworzy. Tu wymyje, tam naniesie. Woda to życie, także dla jaskini.
Przechodzimy z przewodnikiem przez poszczególne sale i słuchamy geologicznych opowieści z dreszczykiem. Wrażenie potęgują kości zwierząt, które jaskinia zachowała w doskonałym stanie dzięki specyficznemu mikroklimatowi. Nagle przewodnik podświetla model lwa jaskiniowego odwzorowany w skali 1:1, który do tej pory chował się w totalnej ciemności. Szczerzy na nas kły i łypie szklanym okiem. W jego czasach bylibyśmy zapewne tylko przystawką do obiadu.
Stalaktyty, stalagmity, stalagnaty… To nazwy formacji naciekowych, które kojarzymy z lekcji geografii. Tutaj możemy pooglądać je w całej krasie i okazałości. Towarzyszą im jeszcze draperie i misy martwicowe. Z bardziej swojskich nazw występują „makarony”. Te wszystkie kształty to prawdziwy trening dla wyobraźni. Jak zwykle z tym zadaniem najlepiej radzą sobie dzieci:).
Kropla wody kapie mi na policzek. Odruchowo spoglądam w górę i dostrzegam wtulonego w siebie nietoperza. Wisi głową w dół i może zastanawia się dlaczego jego dom, jest tak licznie odwiedzany przez turystów? Dla mnie wizyta w tej jaskini to tylko chwilowa atrakcja, dla niego tłumy odwiedzających gości to codzienność.
W szklanej gablocie w holu przed wejściem do jaskini stoi szkielet niedźwiedzia jaskiniowego. To od niego jaskinia wzięła swoją nazwę. Pod „łapami” ma rozsypane kości innych zwierząt, które mogły być wcześniej jego obiadem. Musiał budzić grozę. Nie bez trwogi przyglądam się mu i w duchu cieszę się, że przyszłam na świat w czasach, w których raczej nie skończę na talerzu jaskiniowego misia.
Informacje praktyczne:
Internet: http://jaskinianiedzwiedzia.pl/
Ceny biletów wahają się od 20 zł do 30 zł, w zależności od sezonu (dzieci do lat 3 bezpłatnie). Można połączyć zwiedzanie jaskini ze zwiedzaniem kopalni Uranu w Kletnie, wtedy możliwa jest niewielka zniżka. Fotografowanie i filmowanie wnętrza jaskini jest dodatkowo płatne. Przewodnik sprawdza przed wejściem, kto wykupił specjalne pozwolenie. Jaskinię zwiedza się w grupach 15 osobowych. Warto wcześniej złożyć rezerwację przez internet, gdyż tylko ona daje gwarancję zwiedzania. Czas przejścia to około 45 min. W jaskini jest zimno, ciemno, ślisko i mokro. Dwulatki warto przykleić do siebie w chuście, nosidle lub nosić na rączkach przez niemal godzinę:)… W holu znajduje się kawiarnia, toalety, sklepik z minerałami i pamiątkami, salka filmowa i Centrum Edukacji Przyrodniczej. Hitem dla strudzonych wędrowców i kobiet w ciąży będzie na pewno melex, którym można podjechać z parkingu u podnóża pod wejście do jaskini. Cena do dogadania z kierowcą;).
Rebeka von Jurgen