„Niech fantastycznie lutnia nastrojona,
Wtóruje myśli posępnej i ciemnej —
Bom oto wstąpił w grób Agamemnona.
I siedzę cichy w kopule podziemnej,
Co krwią Atrydów zwalana okrutną.
Serce zasnęło, lecz śni. — Jak mi smutno!”
Fragment „Grobu Agamemnona” Juliusza Słowackiego
Mykeny
Chyba bardziej do lektur z liceum powrócić się nie da. Bo jeśli stoisz na wprost „grobu”, naprzeciw którego w 1839 roku stał wieszcz i widzisz na własne oczy to samo co on i to samo co on kontemplujesz, to próżno chyba szukać lepszej lekcji języka polskiego, niż ta odbyta pod mykeńskim tolosem.
A pomyśleć, że mogłoby mnie tam nie być przez pewien błąd informacyjny w Google Maps, według to którego stanowisko archeologiczne w Mykenach miało być w sierpniu Anno Domini 2020 „tymczasowo zamknięte”. Wszystkiemu oczywiście winna była pandemia…
Ale od początku. W Grecji muzeów i stanowisk archeologicznych udostępnionych do zwiedzania jest bez liku. Jeśli nie znajdziecie w promieniu 50km jakiejś antycznej ruiny, to znaczy, że nie jesteście w Grecji. Mykeny chodziły mi po głowie od momentu, gdy nasze plany na Peloponez zaczęły się krystalizować.
Sierpień nie jest najlepszym miesiącem na zwiedzanie greckich muzeów na otwartym powietrzu, bo to raczej czas kiedy powinno wyłączyć się myślenie nastawione na zdobywanie kolejnych atrakcji i spróbować żyć w rytmie siga- siga. No ale polski turysta ma czasem tak, że jak się na coś uprze, to po prostu musi to mieć. Musi, bo inaczej się udusi, choćby miał skonać ze zmęczenia w 40 stopniowym upale, paść na twarz z odwodnienia lub nabawić się poparzeń słonecznych. Jak sobie coś postanowi, to żadna temperatura go nie powstrzyma, a już tym bardziej informacja, że Mykeny są „tymczasowo zamknięte”. No i dobrze, że się uparłam, bo były przecież… otwarte!
Starożytna mykeńska cywilizacja
Starożytne Mykeny były centrum mykeńskiego świata, cywilizacji i epoki, która zdominowała całą Helladę między XVI- XII w. p.n.e. Mykeńczykom wiodło się całkiem nieźle, czego dowodzą wykopaliska archeologiczne prowadzone w sercu Myken, czyli w okolicach cytadeli przy północnym krańcu Argolidy. „Bogata w złoto”, jak ją nazywano, cytadela została wybudowana na wzgórzu, pomiędzy szczytami Zara i Profitis Ilias. Badania, które prowadzone są do tej pory potwierdzają, że pierwsze ślady cywilizacji można datować nawet na trzy tysiące lat przed Chrystusem!
Lwia Brama
Zanim wkroczymy do cytadeli, przyjdzie nam jeszcze podnieść oczy wysoko, aby dojrzeć w oślepiających promieniach słońca wizytówkę Myken, czyli Lwią Bramę. Jak sama nazwa wskazuje, relief na bramie, nad wejściem przedstawia dwa lwy (chociaż bez głów😉), odwrócone do siebie przodem. Aż trudno uwierzyć w to, że po upadku mykeńskiego królestwa, przez wieki wszyscy przechodzili koło nich obojętnie. Pasterze, wędrowcy, kupcy, wojownicy- wszyscy Ci mijali bramę bez większej refleksji, nie mając pojęcia o tym jakie skarby skrywają się w gruzach historii.
Mykeny- zwiedzanie
Jak zwiedzać Mykeny w pełnym słońcu i 40 stopniowym upale? Najlepiej szybko! Czyli w praktyce zajmie to jakąś godzinkę. Nie licząc budynku muzeum, ale o tym później… Na wejściu przy kasach biletowych oprócz biletu za 12€ za osobę dorosłą, dostajemy w łapkę ulotkę z mapką i opisem najważniejszych miejsc w cytadeli. Dla niewprawnego oka Mykeny nie będą niczym więcej niż kupą kamieni, w której próżno i trudno doszukiwać się jakiegoś konkretnego kształtu i sensu. Jednak wierzcie mi, że mądrzejsi od przeciętnego turysty spędzili całe lata, a niejednokrotnie większość swojego życia z młotkiem w jednej, a pędzlem w drugiej ręce, żeby odkryć dla świata, to co na wieki zostało zapomniane. Warto więc pochylić się nad ich trudem.
Jak przygotować się do zwiedzania w sierpniowych greckich upałach? Najlepiej mądrze😉. Przede wszystkim hektolitry wody to podstawa. Trzeba też pamiętać o okularach przeciwsłonecznych, nakryciu głowy i kremie z filtrem. Moje dzieci takie zwiedzanie zniosły zaskakująco dobrze. Zresztą one wszystko znoszą zaskakująco dobrze, a tylko ja projektuje im w głowie jakieś ograniczenia.
Heinrich Schliemann
Przyjrzyjmy się teraz na chwilę niemieckiemu archeologowi Heinrichowi Schliemannowi, odkrywcy Troi, który już od najmłodszych lat lubił pokopać sobie w ziemi w poszukiwaniu skarbów. Koleje losu zaplątały mu trochę życie, ale finalnie rzuciły go do Grecji, gdzie z powodzeniem mógł realizować swoje dziecięce marzenia.
Schliemann odkrywał Mykeny kawałek po kawałku w latach. W 1876 roku odkrył i zbadał część królewskiego cmentarza, znanego dziś jako „grób cyrkularny A”. W nietkniętych grobach szybowych znajdowały się przedmioty ze złota, brązu i terrakoty. Termin „bogata w złoto” rozsławił mykeńską cytadelę, dzięki czemu przez następne stulecie stała się areną prac archeologicznych.
Oczywiście Schliemann nie kopał tutaj sam. De facto, jego osobista praca i grzebanie się w trzewiach cytadeli wyniosło zaledwie czternaście tygodni. Za to jego pomocnicy i następcy odwalili kawał dobrej roboty, chociaż bez takiego blichtru i sławy w jakiej skąpany był Schliemann. Taki dajmy na to- Christos Tsountas, poświęcił na wykopaliska w cytadeli ponad piętnaście lat swojego życia, a jego znaleziska były o wiele bardziej imponujące. Po Tsountasie kopało jeszcze wielu, m.in. przedstawiciele Szkoły Brytyjskiej w Atenach i Towarzystwa Archeologicznego w Atenach.
Ale to właśnie Heinrich Schliemann jako pierwszy z sukcesem wpadł na pomysł, żeby Odyseję i Iliadę czytać dosłownie! Znaleziska potwierdziły jego hipotezę, że osoby i miejsca opisane przez Homera w tych dwóch dziełach mogły być prawdziwe, a nie były li tylko wytworem fantazji ociemniałego poety.
Oprócz grobów cyrkularnych, cytadela i jej najbliższe okolice skrywały również ruiny pałacu, świątyni na szczycie wzgórza, osady artystów i rzemieślników. Dobrze zachowały się również mury obronne oraz kilka tolosów, czyli okrągłych grobowców nakrytych kopułami, które wyglądem przypominały nieco starodawne ule. I w tym miejscu we wpisie doszlibyśmy już do Grobu Agamemnona, ale z blogerskiego obowiązku muszę zatrzymać się jeszcze chwilę przy muzeum archeologicznym w Mykenach😊.
Muzeum archeologiczne w Mykenach
Jest ono częścią stanowiska archeologicznego w Mykenach. Zgromadzane pod jego dachem artefakty to zbiór znalezisk wykopanych tu w różnych latach i przez różnych badaczy. Klimatyzowane, chłodne wnętrza muzeum przyciągnęły mnie bardziej niźli te wszystkie antyczne cudowności pochowane w gablotkach, liczące nawet po kilka tysięcy lat. Na trzech poziomach i dwóch tysiącach metrów kwadratowych zgromadzono ponad dwa i pół tysiąca eksponatów- począwszy od epoki miedzi (eneolit), do czasów helleńskich, a skończywszy na drugim stuleciu przed Chrystusem. W skrócie- szmat czasu! A co wśród znalezionych przedmiotów się znajduje? Ano między innymi wazy ceramiczne, naczynia, wszelkiej maści biżuteria, malunki naścienne, mozaiki, broń i narzędzia oraz różne inne fanty znalezione w grobach.
Najbardziej rozpoznawalnym mykeńskim znaleziskiem jest prawdopodobnie złota maska z Grobu Agamemnona. Założę się, że jeśli w szkole uczyliście się dość pilnie, to ten obraz nie powinien Wam być zbyt obcy.
Dla tych z Was, którzy jednak od lekcji historii i języka polskiego urządzali sobie wieczne kanikuły, tłumaczę i objaśniam. Przypuszcza się, że pośmiertna, złota maska z Grobu Agamemnona mogła należeć w rzeczywistości do legendarnego króla Agamemnona– władcy Myken. Dowodów na to trochę mało, oprócz tego, że maskę faktycznie odnaleziono w jego grobie w trakcie wykopalisk (o ile był to jego grób?). Można by się zachwycać tą złotą maską jeszcze i długo, gdyby nie fakt, że w gablocie umieszczono małe oszustwo. Średnio zorientowany turysta, nie będzie bowiem wiedział, że patrzy właśnie jedynie na kopię prawdziwego skarbu. Oryginał znajduje się bowiem w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Atenach.
No ale teraz, to już koniecznie chodźmy tam, gdzie maskę rzekomo znaleziono, czyli do Grobu Agamemnona. Ekhem (chrząknięcie)… a może bardziej do Skarbca Atreusza?
Grób Agamemnona a.k.a. Skarbiec Atreusza, vel. ???…
“…Tu świerszcze polne, pomiędzy kamienie
Przed nadgrobowym pochowane słońcem,
Jakby mi chciały nakazać milczenie:
Sykają. — Strasznym jest rapsodu końcem:
Owe sykanie co się w grobach słyszy —
Jest objawieniem — jest i pieśnią ciszy…”
Fragment „Grobu Agamemnona” Juliusza Słowackiego
Czy wieszcz wiedział, że w istocie nie stoi przed królewskim grobowcem, a „jedynie” przed skarbcem? Pozostaje dla niektórych kontrowersją. Zresztą, po dziś dzień wśród naukowców i na łamach literatury fachowej trwają spory, czym ów tolos tak naprawdę był? W II w.n.e pisał o nim w swoich „Wędrówkach po Helladzie” grecki geograf Pauzaniasz, nazywając go właśnie „skarbcem Atreusza”. Z kolei, wiedziony romantyczną wizją Schliemann, bardzo chciał wierzyć w ideę grobu mitycznego króla Myken.
Faktem jest, że grób- skarbiec jest jednym z kilku odnalezionych i zbadanych tolosów (czyli z greckiego budowli o okrągłym kształcie) znajdujących się w sąsiedztwie cytadeli. Do naszych czasów zachował się w świetnym stanie. Chociaż tak na prawdę jest tylko pustą skorupą, która zieje próżnią wyssanych z niej przez grabieżców i archeologów wieków. Wszystko co cenne i co mogłoby przywodzić na myśl jakiekolwiek skojarzenia zostało albo rozkradzione, albo umieszczone w muzeach.
Wizyta w grobie nie zajmie Wam więcej niż pięć minut. Aczkolwiek może to być pięć minut Waszego życia, które bardzo dokładnie zapadnie Wam w pamięć. Wizyta w tolosie jest jak przejście z rozgrzanego światłem dziennym współczesnego świata, do chłodnego świata antycznych cieni. Tolos nie jest w środku oświetlony. Jedyne światło jakie tu zagląda, dostaje się przez prostokątny otwór wejściowy. Idealnie symetryczne bloki, ociosane li tylko jedynie przy użyciu siły ludzkich mięśni i prymitywnych w sumie narzędzi, zamykają sklepienie w formie kopuły.
Jeżeli jakiś zmysł dostaje w tolosie fiksacji, to na pewno jest to zmysł powonienia. Unosi się w nim bowiem przedziwny zapach. Jeśli napisałabym tylko, że w grobowcu śmierdzi, to byłoby to z mojej strony niewybaczalne odebranie tej woni jakiegoś antycznego podtekstu… Zapachu tu nie przeniosę, ale mogę Wam go opisać. To dziwne coś było jak mieszanka zapachu wilgotnych jaskiń, starych drewnianych chat, mokrej gleby, kurzu, okopconych ścian od palonych w środku ognisk i słodkawej woni przywodzącej na myśl rozkład ciała. Może tak po prostu „pachną” wieki antycznej historii?
Tolos zbudowany został pomiędzy 1350 a 1250 r. p.n.e. i jest jednym z najwspanialszych przykładów architektury mykeńskiej. Jego monumentalna fasada została przez budowniczych bogato udekorowana. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że część z jej rzeźbionych dekoracji znajduje się obecnie w British Museum w Londynie oraz w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Atenach.
Kamienne nadproże nad drzwiami waży 120 ton i jego przybliżone wymiary to 8.3 x 5.2 x 1.2 m. Podobno jest to największe kamienne nadproże na świecie😉. Średnica grobowca wynosi prawie 15 metrów, a jego wysokość jest tylko nieco mniejsza.
Grobowiec, czy też skarbiec, odnaleziono w dużej mierze rozkradziony, podobnie jak pozostałe grobowce w Mykenach. Nie odnaleziono również informacji o dobrach grobowych i samych pochówkach, które mogły się w nim odbywać. Tolos nigdy też nie został zakopany, zawsze był widoczny z oddali, co przyciągało uwagę zarówno starożytnych jak i bardziej nam współczesnych podróżników.
***
I pomyśleć, że ja bym tego wszystkiego nie zobaczyła i nie opisała, gdybym zawierzyła informacji z Google Maps! A wraz ze mną, nie bylibyście tam i Wy😉…
***
Rebeka von Jurgen
P.S.- Jeśli jakikolwiek morał wypływa z tej historii z „tymczasowo zamkniętym” muzeum, to na pewno taki, że każdą informację znalezioną w internecie należy przepuścić przez własne filtry jeszcze kilka razy. Na przykład, ja mogłam od razu poszperać na innych stronach, zadzwonić do muzeum, napisać do nich maila, niż jechać przez 45 minut samochodem, kierowana jedynie chęcią zobaczenia, optymizmem i przeczuciem, że przecież ja wiem lepiej niż internet i że na pewno mam rację, no bo przecież taka atrakcja nie może być zamknięta w szczycie sezonu😉. No cóż, w sumie to tą rację miałam.
Rebeka von Jurgen
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serduszko na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.