Morawy południowe. Fotografia krajobrazu
Na Morawy o każdej porze roku ciągną zastępy fotografów, żeby łapać w kadry piękne krajobrazy. W maju oczywiście oszałamiającą żółcią kwitnie rzepak, który fenomenalnie pozuje do zdjęć. Nie znaczy to, że inne miesiące nie obfitują w kolory. Południowe Morawy nazywane są często Toskanią Europy Środkowej i ciężko się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, ponieważ tutejsze pofalowane pola i flora są równie urokliwe i kuszą oko. Jeśli więc daleko komu do Toskani, niechaj przyjedzie na Morawy. Bliżej i jakoś tak bardziej swojsko. A miejscówek do focenia jest wiele. My trochę z przypadku, trochę z uporu trafiliśmy do małej wsi Kunkovice.
Kunkovice
Czy godzinna jazda samochodem z dziećmi do miejsca, w którym nie ma nic oprócz starego wiatraka na wzgórzu ma sens?… Ależ oczywiście, że tak! Bo w tych morawskich widoczkach jest jakaś ogromna siła spokoju, siła natury, która zmienia swoje kolory jak zmieniają się pory roku i siła człowieka, który sieje i zbiera plony swojej pracy. Nie inaczej jest w przypadku wiatraczka (větrný mlýn) w małej wiosce Kunkovice. Gdy we wsi kończy się asfaltówka, a zaczyna polna droga, to w tym samym momencie na horyzoncie pokazuje się stary, ale ciutkę odnowiony wiatrak. Nieopodal nas zaparkowały jeszcze trzy inne samochody, wszystkie z Polski. Z naszego wyskakuje czteroosobowa rodzinka, a z pozostałych kompania fotografów uzbrojona w statywy i teleobiektywy. Oprócz tego, że co chwilę wbiegaliśmy innym w kadr, to mieliśmy masę zabawy buszując z pierworodnym w polu rzepaku, oglądając wiatraczek z każdej możliwej strony, zaglądając w okienka i sprawdzając, czy przypadkiem jakoś nie da się wejść do środka. W ogóle jak się ma niecałe trzy lata, to stary wiatrak w szczerym polu staje się ogromną atrakcją. Na takim swobodnym odkrywaniu minęło nam całe przedpołudnie. No dobra, parę zdjęć też zrobiliśmy, ale telefonem komórkowym😉. Sami ocencie.
Jak szukać fotogenicznych miejscówek?
Robienie zdjęć na Morawach jest proste i trudne zarazem. Malowniczych landszaftów jest tu od groma, migają raz na lewo raz na prawo podczas jazdy samochodem. Natomiast dotarcie do nich i bezpieczne zaparkowanie samochodu to zupełnie inna rzecz. Czasem trzeba trochę pobłądzić, czasem kluczyć szutrówkami, czasem popytać miejscowych albo przegrzebać blogosferę w poszukiwaniu cennych, praktycznych wskazówek dojazdu do spotów. Doprawdy warto zadać sobie ten wysiłek, bo krajobrazy pięknie się odwdzięczą.
Rebeka von Jurgen
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serduszko na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.