Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach Kiszewskich, czyli historia pewnej miłości oraz miłości do zbutwiałych, drewnianych chat i folkloru!
Czy lubicie odwiedzać skanseny?
Ja bardzo! Uwielbiam woń zbutwiałych, drewnianych chat, widok sprzętów gospodarstwa domowego z minionych lat, bielonych izb z zapieckami, dachów krytych strzechą albo gontem oraz zapach polnych kwiatów i traw rosnących wokół budynków wyjętych z przeszłości. Ale skanseny i parki etnograficzne uwielbiam zwłaszcza za to, że dają możliwość odbycia podróży w czasie. Wystarczy tylko trochę na ich temat poczytać i ruszyć wyobraźnią.
W Polsce z tego typu atrakcjami mamy chyba całkiem dobrze. I wcale nie trzeba być ogromnym pasjonatem folkloru oraz tradycji ludowych, żeby czerpać radość z takiej wycieczki. Po prostu wystarczy odrobina zainteresowania i głowa otwarta na nowe doświadczenia.
Skanseny, parki etnograficzne czy muzea wsi pięknie eksploruje się latem, chodząc od chaty do chaty, zaglądając w różne ich zakamarki i kąty, kiedy to rozgrzane od upału powietrze nuci swojskie melodie i ludowe przyśpiewki. Mieszają się w nim słodkie trele ptaków przyprawione szczyptą kwiatowych i polnych melodii. Słowem sielanka!
Sielankowych klimatów zaczerpniecie również w Kaszubskim Parku Etnograficznym we Wdzydzach Kiszewskich i w Wdzydzkim Parku Krajobrazowym. I nie ważcie się opuszczać tych terenów, wprzódy ich nie odwiedziwszy.
Lovestory, czyli „Chcesz? Namaluję ci miłość!”
Cóż to była za miłość! Teodora była o czternaście lat starsza od Izydora. Dzielił ich nie tylko wiek, ale i wyższa pozycja społeczna Teodory, która była awangardową artystką wykształconą w Berlinie. Izydor urodził się w 1874 r. w Iwicznie na Kociewiu. Do Wdzydz Kiszewskich przyjechał objąć stanowisko wiejskiego nauczyciela.
Podobno do ich pierwszego spotkania doszło podczas pobytu Teodory w Wielu. Płynący po Jeziorze Wdzydzkim Izydor Gulgowski dojrzał na brzegu kobietę uwieczniającą na płótnie piękno okolicy. Gdy podpłynął bliżej niej, ta miała powiedzieć do niego: „Chcesz? namaluję ci miłość!”.
Kulisy ich romansu owiane były legendą i skandalem. Teodora za nic miała sobie jednak ludzkie gadanie o mezaliansie i wymusiła na rodzinie zgodę na ślub… swoją głodówką. Zaślubiny pary odbyły się w 1899r.
A później, to już jakoś poszło…
To co dziś można oglądać na terenie Muzeum Kaszubskiego Parku Etnograficznego we Wdzydzach Kiszewskich jest owocem płomiennego romansu Teodory i Izydora Gulgowskich oraz podobnych im pasjonatów- z folklorem i tradycją Kaszubszczyzny. Ależ to musiała być miłość!
Początki
Teodorę i Izydora połączyła również pasja do lokalnego folkloru. Zaczynali skromnie, bo od wykupienia w 1906 r. XVII- wiecznej chałupy podcieniowej, w której założyli Kaszubskie Muzeum we Wdzydzach, które było pierwszą tego typu instytucją na wolnym powietrzu na ziemiach polskich.
Oprócz wykupu chałupy Gulgowscy zaczęli po prostu wskrzeszać w okolicznych mieszkańcach tradycję przemysłu domowego, na przykład hafciarstwa czy plecionkarstwa.
Dwie wojny, dwie śmierci (Teodory i Izydora), jeden pożar chaty muzealnej oraz w sumie parę dekad później, idea podtrzymania folkloru i tradycji Kaszub pozostała nadal żywa. W 1970 r. opracowany został pierwszy plan zagospodarowania przestrzennego muzeum. Trwało zbieranie eksponatów oraz wyszukiwanie chat w regionie i ich przenoszenie do Wdzydz. Z biegiem czasu, do przeniesionej zabudowy kaszubskiej dołącza też zabudowa przeniesiona z Borów Tucholskich oraz Kociewia.
Obecnie na 22 ha znajduje się ponad 30 obiektów dawnej zabudowy, na które składają się dworki, zagrody, chałupy, wiatrak, kościół czy tartak. Miejscu dodaje uroku na pewno fakt, że park położony jest nad samym brzegiem Jeziora Wdzydzkiego.
Co oprócz zwiedzania?
Jasne, że fajnie jest przejść się w ciepły, słoneczny, letni dzień po parku tak malowniczo położonym, a na dodatek etnograficznym. Ale oferuje on również inne formy spotkania z historią, kulturą i folklorem. Na zamówienie organizowane są specjalne warsztaty, prelekcje i wykłady. Można na przykład spróbować swoich sił w mowie kaszubskiej, nauczyć się kaszubskiego alfabetu i poznać różnice między językiem polskim, a kaszubskim.
Albo zabawić się w tkacza, wziąć udział w warsztatach malarstwa na szkle, wyrobu kwiatów z papieru czy haftu kaszubskiego.
Jego Wysokość Ziemniak
Na terenie parku odbywają się również różne imprezy folklorystyczne, np. Święto Kartofla, podczas którego można oddać się wykopkom kartofelków i topinambura, orce, bronowaniu i obsiewaniu zagonów. Warto przed wizytą zajrzeć do kalendarium wydarzeń, bo być może traficie na imprezę ku czci ziemniaka…
Haft kaszubski
Teodaora gościła właśnie na weselu. U jej boku znalazły się szybko młode wdzydzkie dziewczęta. W trakcie rozmów, wyszło, że owe panienki podczas długich zimowych wieczorów, cierpią na niedostatek zajęć. Słowem- zimą groziła im śmiertelna nuda. Któżby się wtedy spodziewał, że dopiero co rodzący się w głowie Teodory pomysł zajęcia czymś tych młodych istot, doczeka się przełożenia na działanie oraz spektakularnego sukcesu. Bo oto właśnie odtąd wdzydzanki miały się zająć… haftem! Haft miał w sobie łączyć cechy folkloru, tradycji i kultury kaszubskiej. Kompozycje i wzory były inspirowane tym, co już wcześniej na ziemi kaszubskiej istniało, czyli np. wzorami z malatury drewnianych mebli oraz haftowanych czepców zwanych złotnicami. Popularnym motywem haftu była róża, owoc granatu- symbolu płodności, i kwiatu tulipana.
Teodora opiekowała się tą inicjatywą i całym procesem hafciarskim we Wdzydzach. I chociaż jej celem nie było na samym początku wskrzeszenie rzemiosła domowego, a jedynie zajęcie czymś dziewczyn i wzbudzenie w nich poczucia piękna, to jednak szybko efekty projektu zaczęły przekraczać wdzydzkie granice.
Z czasem wdzydzkim pannom wyszywanie wzorów kolorowymi nićmi na białym lub siwym lnianym płótnie zaczęło wychodzić tak sprawnie, że haftowane poduszki, kołnierze, obrusy, serwetki, chusteczki zaczęły trafiać również do Niemiec na tamtejsze wystawy branżowe.
Zwiedzanie parku
Zwiedzanie Muzeum Kaszubskiego Parku Etnograficznego we Wdzydzach Kiszewskich to czysta przyjemność! Nie dość, że człowiek przebywa na łonie natury, powdycha sobie świeżego powietrza, to jeszcze przy okazji może spalić trochę kalorii. Warto mieć na stopach wygodne buty, zapas wody oraz odzież dostosowaną do pory roku i warunków atmosferycznych. Warto też zabrać jakieś przekąski, na wypadek gdyby napadł nas mały głód. Wraz z biletem wstępu dostajemy do ręki mapkę parku. Trasa i budynki są dobrze oznaczone i opisane, więc nie sposób jest się zgubić. Opisy obiektów są w dwóch językach: polskim i kaszubskim.
Wewnątrz niektórych chat i budynków znajdują się tez ekspozycje, stare fotografie, dokumenty czy tablice informacyjne. Obok głównego wejścia znajduje się parking, a w budynku wejścia kasy biletowe i sklepik muzealny, w którym można obkupić się w muzealne pamiątki i różne ciekawe wydawnictwa. Toalety oraz restauracja również dostępne są tu dostępne.
Bonus dla wytrwałych
No dobrze, jeśli już traficie na te Kaszuby i do muzeum we Wdzydzach, to w bonusie dorzucam dla Was propozycję drugiej wycieczki…
Rejs statkiem po „Kaszubskim Morzu”
Nie ma lepszego sposobu na podziwianie piękna jezior oraz ich nabrzeży od tego, gdy po prostu jest się „na wodzie”. Rzut beretem, bo jakieś 2 km od muzeum znajduje się „Przystań u Grzegorza” we Wdzydzach Kiszewskich, która oferuje godzinne rejsy po jeziorach wdzydzkich, które z kolei wchodzą w skład Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Cena rejsu to 20zł/osoba dorosła.
No właśnie, po jeziorach, a nie po jeziorze, bo tak naprawdę, to tych polodowcowych wdzydzkich jezior rynnowych jest pięć (Jezioro Radolne, Jelenie, Jezioro Wdzydze, Słupinko, Gołuń). Jednak dopuszczalna jest i druga wersja wg której, jest to jedno jezioro, na które składa się kilka mniejszych:)…
Ewenementem na skalę kraju, a nawet Europy jest fakt, że na tym „morzu” znajduje się sporo naturalnych wysp, do których można dopłynąć i zejść na ląd (np. wyspa Ostrów Wielki, Glonek, Ostrów Mały, Sorka, Sidły i inne). Linia brzegowa jest na tyle urozmaicona, że posiada również półwyspy i cyple. Wyspy i półwyspy są siedliskiem oraz obszarami lęgowymi rzadkich i chronionych ptaków wodno- błotnych. W trakcie rejsu głos z nagrania dobiegający z głośników opowiada historię jezior, regionu, mówi o faunie i florze oraz tradycji i kulturze kaszubskiej.
Polodowcowe jeziora rynnowe są dość głębokie. Najgłębsze miejsce „morza” to 68m, czyli aż o 40.5m mniej niż ma najgłębsze jezioro w Polsce- Hańcza.
Opcja ze statkiem jest rozwiązaniem dla leniwych, zmęczonych i rozczarowanych życiem, tak jak ja:). Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ci bardziej aktywni i energiczni wypożyczyli kajak lub pożeglowali na własną rękę.
We Wdzydzach Kiszewskich znajduje się również wieża widokowa nad samym brzegiem jeziora, z której można obejrzeć znacznie więcej niż z poziomu wody.
Gdzie spać?
Miejsc noclegowych na Kaszubach jest całkiem sporo, więc każdy znajdzie coś dla siebie. My zatrzymaliśmy się w pensjonacie „Mięta i woda” we Wdzydzach Tucholskich, który położony jest w pobliżu Jeziora Wdzydzkiego.
A jeszcze na sam koniec rzut oka na mapkę atrakcji i okolicy. Zwróćcie uwagę jak fantastyczny kształt ma Jezioro Wdzydzkie:)
Rebeka von Jurgen
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serduszko na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.