Kiedy zakończy się to całe koronawirusowe szaleństwo i kogokolwiek będzie jeszcze stać na podróżowanie, to może pierwszą destynacją jaka przyjdzie Wam wtedy na myśl będzie… Czarnogóra😊. A ten wpis okaże się jak znalazł. Póki co, to niech tak sobie tu leży i czeka…
Jak wiadomo, przed każdą podróżą warto się dobrze przygotować i odrobić zadanie domowe. Wtedy to nasze całe rajzowanie będzie na pewno miłe, bezpieczne i pozbawione nieprzyjemnych niespodzianek. Ale jak to wszystko zaplanować i ogarnąć, żeby było też po prostu… fajnie? W niniejszym wpisie dzielę się z wami swoją wiedzą tajemną, sprawdzoną w praktyce na własnej skórze.
Czarnogóra- mały wielki kraj
Czarnogóra powierzchnią przypomina nieco województwo małopolskie. Liczy jakieś 600- 650 tyś. mieszkańców (w zależności od źródła). Można by pomyśleć, że to idealny kraj „do zrobienia” w jeden, dwa dni. Nic bardziej mylnego. Czarnogóra to przede wszystkim kraj górzysty. Nawet jeśli odległości na mapie wydają się niewielkie, to w rzeczywistości przejechanie od punktu A do B może zająć kilka godzin. Śmiem twierdzić, że i dwa tygodnie, to byłoby mało, żeby dobrze poznać poszczególne regiony oraz zobaczyć i objechać „wszystko”. Sam region Primorje, czyli takie ichniejsze „Pomorze” obfituje w wiele urokliwych zakątków, wyrywających z butów punktów widokowych oraz atrakcji turystycznych. A gdzie tam jeszcze do Gór Durmitor…
Morze, czy góry? A może jezioro lub „fiordy”?
Odpowiedź jest prosta- Czarnogóra ma to wszystko! Nie trzeba jeździć na południe kraju albo na północ, tak jak u nas, żeby góry spotkały się z morzem i na odwrót. Masywy górskie wpadają wprost do turkusowych wód Adriatyku, „fiordy” w postaci Boki Kotorskiej przyciągają jak magnes rzesze turystów, a ośnieżone szczyty Gór Durmitor i Prokletije machają przyjaźnie w stronę największego na Bałkanach jeziora- Jeziora Szkoderskiego. Co tu dużo pisać. Jeśli stawiacie w podróży na „ładne widoczki”, to Czarnogóra wyrwie wam nimi dziurę w sercu, którą ciężko będzie czymś innym zapełnić.
Czarnogóra- kiedy jechać?
Wtedy kiedy chcecie. Każda pora roku jest dobra, każda rządzi się swoimi prawami i dostarcza turyście innych doznać temperaturowo- wizualnych. Latem można smażyć się w nadmorskich kurortach w 40 stopniowym upale lub robić w tym samym czasie górski trekking w ciepłych gaciach i kurtce wiatrówce. Zimą z kolei można spacerować po pustych plażach i nadmorskich promenadach z palmami lub skoczyć w góry na narty.
Byliśmy w Czarnogórze w pierwszej połowie marca. Niemal przez cały czas było ciepło (ok. 15-20 stopni w dzień), słonecznie i bez opadów. Tydzień wcześniej w Czarnogórze lało jak z cebra, a tydzień po naszym wyjeździe na palmy i plaże spadł śnieg… Jeśli uważacie, że pogoda to bardziej stan ducha i kwestia odpowiednio dobranego odzienia, to Czarnogóra na zimowy relaks będzie bardziej niż OK. Dla tych, którym poziom szczęścia w zimie warunkuje gruba warstwa kremu z filtrem „50” na ciele, jednak doradzałabym bardziej egzotyczny kierunek.
Czarnogóra- w sezonie, czy przed sezonem (lub po)?
Jeśli tylko macie taką możliwość i ochotę, to polecam celowanie w mniej oblegane miesiące, poza szczytem sezonu, który w Czarnogórze przypada na miesiące wakacyjne. Plusów z takiego wyboru jest sporo, oto kilka z nich: mniej turystów, mniej kolejek, mniej korków, mniej czekania, mniej nerwów, niższe ceny, większy wybór apartamentów, hoteli, kwater, więcej radości z urlopu. Minusy? Nie wszystkie atrakcje turystyczne będą otwarte. Restauracje, puby, kawiarnie w mniejszych miejscowościach też mogą iść na „postojowe”. Jeśli coś jest czynne, to zazwyczaj przesiadują tam lokalsi. I to jest dobry znak oraz powód, żeby właśnie tam wejść na filiżankę espresso. Natomiast poza sezonem na lody czekoladowe w pucharku niekoniecznie można w takiej knajpce liczyć. Ku rozpaczy trzylatka…
Tip podróżniczy numero uno: jeśli wasz gospodarz oferuje wam apartament/pokój bez ogrzewania, to zmieńcie gospodarza. Ogrzewanie i grzejniki w mieszkaniach wynajmowanych turystom poza sezonem, czyli np. w zimie, to nie jest w Czarnogórze oczywistość. Warto o to dopytać/sprawdzić czy są dostępne na miejscu. No chyba, że lubicie zasypiać z zimnym nosem i w dwóch parach wełnianych skarpet…
Czarnogóra- waluta. Karta czy gotówka?
W sumie to śmieszna sprawa, bo od 2002 r. ten kraj, który nie należy przecież do Unii Europejskiej, posługuje się euro, które jest tu jedyną obowiązującą walutą. Czarnogórcy niejako to euro sobie „pożyczyli”. Unia Europejska, nie była jakoś szczególnie zachwycona, ale cóż miała zrobić?… W wielu turystycznych miejscowościach i bardziej popularnych miejscówkach bez problemu zapłacicie kartą. Natomiast gotówka przydaje się bardziej, gdy zejdziecie trochę z utartego szlaku. Właśnie wtedy może się akurat okazać, że macie ochotę na kupno rybki od przydrożnej babuszki, która jeszcze o poranku pluskała się w Jeziorze Szkoderskim. Rybka w sensie, a nie ta babuszka… Drobne przydadzą się też na parkingach, jako napiwek w restauracji, na bilety wstępu itp. W skrócie: karta tak- gotówka jeszcze bardziej TAK, bo nią zapłacicie wszędzie bez wyjątku.
Czarnogóra- jazda samochodem
O tym można by napisać osobny rozdział. Nie chodzi o to, że kierowcy jeżdżą źle, ale o to, że do Czarnogóry wiele osób decyduje się dojechać z Polski na własnych czterech kółkach i to wymaga zdecydowanie większych przygotowań. Drugą opcją jest wypożyczenie samochodu na miejscu. My zdecydowaliśmy się na podróż samolotem i wynajęcie auta w Podgoricy. W tym miejscu polecam ze szczerego serca wypożyczalnię Simeun, która de facto ma kilka „oddziałów” w Czarnogórze. Czemu tak bardzo polecam tą wypożyczalnię pomimo, że dali nam rzęcha? O tym pisałam już –>tutaj<–, w osobnym wpisie 😊. Było jeszcze parę innych wypożyczalni, których ofertę rozważałam: Green Motion, Gulliver Montenegro i SurPrice. À propos rzęchów, to po Czarnogórze jeździ ich całkiem sporo. Każdy porusza się tym co akurat ma albo tym co miał jego dziadek i ojciec. Odniosłam wrażenie, że jakoś tak na co dzień, to nikt się tym specjalnie tu nie przejmuje. Brak zderzaka i przedniego światła to nie powód, żeby nie podjechać rano złomkiem do pekary. Auto ma dowieźć człowieka z punktu A do B, jak to zrobi i w jakich warunkach, jest już sprawą drugorzędną. Co tam, że w górach zalega śnieg i bez łańcuchów ani rusz, co tam, że serpentyny zwijają się coraz bardziej z każdym kolejnym przebytym pod górę kilometrem. Auto ma człowieka przetransportować, a czy to odbędzie się z napędem 4×4 czy z gaciami pełnymi adrenaliny, to już mniejsza o to.
Co do samego stylu jazdy Czarnogórców, to jest ogólnie rzecz ujmując styl… bałkański😊. Czasem trochę narwany, czasem trochę nieprzewidywalny, nieoczywisty i zrywny niczym halny, czasem trochę zapominalski, no bo po co komu włączony kierunkowskaz, wtedy gdy wydaje się to uzasadnione i logiczne? Generalnie- nie jest tak źle! Idzie się przyzwyczaić, serio! Mój osobisty małżonek i kierowca w jednym stwierdził, że jeździło mu się lepiej niż w południowych Włoszech. Wiecie, po tylu latach małżeństwa, to ja już wiem kiedy on kłamie, a kiedy nie😉. Dlatego z jego opinią zgadzam się w ciemno! Co nie zmienia faktu, że jeśli nie czujecie się zbyt pewnie za kierownicą, to rozważcie jakąś alternatywną metodę transportu na miejscu.
Tankowanie na stacjach benzynowych w Czarnogórze też nie stanowi problemu. Po przygodach na stacjach w Szwecji i Apulii przyjęliśmy to z ogromną ulgą, że w sumie w Czarnogórze tankuje się tak „po naszemu”. Co więcej ceny paliw w całej Czarnogórze są jednakowe. Nie ma różnic w cenie pomiędzy poszczególnymi stacjami.
Nie potrzebujecie tu też winiety. Drogi są bezpłatne. Jedyny wyjątek stanowi tunel Sozina na trasie z Podgoricy do nadmorskiej miejscowości Sutomore, gdzie przejazd w jedną stronę kosztuje 2,5€.
Podróżując do Czarnogóry własnym autem należy pamiętać o wykupieniu winiet na kraje tranzytowe i o obowiązkowym ubezpieczeniu w postaci „zielonej karty”. Ponadto od 15 listopada do 1 kwietnia obowiązuje Czarnogórze nakaz posiadania opon zimowych oraz posiadania w aucie łańcuchów na koła. Nam łańcuchy na szczęście się nie przydały. Ale całkiem możliwe, że będąc w Czarnogórze tydzień później, musielibyśmy je jednak założyć.
Zdziwiło nas jeszcze to, że w Czarnogórze jeździ dość sporo patroli policyjnych. Policjanci kontrolują również ruch w mieście. Po prostu zatrzymują samochody do kontroli na środku ulicy:D. Nie wiem dokładnie w jakim celu odbywa się taka kontrola, ale kilka razy w Budvie widzieliśmy takie „łapanki”😊.
Same drogi w Czarnogórze pozytywnie nas zaskoczyły. Spodziewaliśmy się raczej dużo gorszego stanu nawierzchni, dziur w asfalcie, kolein i off- road’u bez opcji 4×4. Główne drogi są utrzymane w dobrym albo bardzo dobrym stanie, a oznakowanie jest jasne i czytelne. Jedyne co może sprawić pewien dyskomfort kierowcy to to, że niektóre tunele są nieoświetlone. A tuneli jest w Czarnogórze całkiem sporo, bo to w końcu kraj górzysty.
W Czarnogórze obowiązuje całoroczny nakaz jazdy z włączonymi światłami mijania, bezwzględny zakaz używania telefonów komórkowych w trakcie jazdy oraz zakaz jazdy samochodem z przyciemnionymi szybami. O zapinaniu pasów też oczywiście należy pamiętać. Że po alkoholu nie wolno jeździć, to też mam pisać:)?…
W razie zdarzenia drogowego należy wezwać policję i bezwzględnie czekać na jej przyjazd. Oprócz oczywistych względów dlaczego warto to zrobić, to w Czarnogórze ubezpieczenie samochodów z wypożyczalni działa w ten sposób, że dopiero z protokołem policyjnym z wypadku zadziała wykupione ubezpieczenie. Bez protokołu może się okazać, że likwidację szkody będziemy musieli pokryć z własnej kieszeni pomimo wykupu pełnego ubezpieczenia. Warto pamiętać o tym protokole!
Czarnogóra- podatek turystyczny
Do Czarnogóry nie potrzebujecie wizy ani winiet na autostrady. Jednak jakąś daninę wypadałoby miejscowym zapłacić i jest nią właśnie podatek turystyczny. Jego cena oscyluje zazwyczaj w okolicach 1€ za dzień pobytu od osoby dorosłej. Dzieci poniżej 12 r.ż. nie płacą natomiast od 12 do 18 r.ż. opłata wynosi 0,5€ za dzień. Na wniesienie opłaty ma się trzy dni od daty przyjazdu do Czarnogóry. My opłacaliśmy podatek w biurze informacji turystycznej w miejscowości Petrovac na Moru, która była najbliższą „czynną” miejscowością po sezonie w stosunku do naszego odludzia. Przy opłacaniu deklaruje się ilość osób i daty przyjazdu do oraz wyjazdu z Czarnogóry. Trzeba podać też imię i nazwisko osoby, u której się zatrzymujemy oraz jej numer telefonu. Należy też przy meldunku mieć ze sobą dowód osobisty lub paszport. Pokwitowanie dobrze jest zachować. Podobno czasem mogą o nie poprosić podczas odprawy na lotnisku w drodze powrotnej.
Czarnogóra- paszport czy dowód osobisty?
Według informacji dostępnych na stronie polskiego MSZ (Czarnogóra informacje dla podróżujących) do Czarnogóry można jechać śmiało z polskim dowodem osobistym. Jeśli chodzi o podróż z dziećmi, to na fejsbukowej grupie dotyczącej podróżowania z dziećmi czytałam, że dzieciom zaleca się raczej posiadanie paszportu. Chociaż z drugiej strony znam przypadki małoletnich podróżników, którzy bez problemu wjechali z dowodem osobistym. Jeśli strona MSZ mówi o obywatelach RP, to dziecko również takim obywatelem jest, z tymże jeszcze mało odrośniętym od ziemi😉. No więc czemu musiałoby posiadać paszport skoro rodzice mogą przekroczyć granicę jedynie z dowodem:>? Niby logiczne, ale dla świętego spokoju wzięliśmy wszystkim paszporty.
Czarnogóra- po jakiemu się tam w zasadzie mówi?
Po czarnogórsku, czyli w sumie niby po serbsku, ale tak jakby nie do końca… Niuanse językowe pewnie pozwalają jakoś podkreślać odrębność narodową Czarnogórców, ale w praktyce dla ucha przeciętnego turysty nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, ponieważ w większości miejsc swobodnie dogadamy się po angielsku (miła odmiana po Apulii😊), jeśli tylko oczywiście angielski znamy. A jak nie znamy, to możemy sobie znaczenie niektórych słów dorozumieć według własnej logiki, fantazji i interpretacji, tudzież na podstawie skojarzeń i odniesień do języka polskiego. Wszakże nasze odległe od siebie języki wysypały się dawno temu ze wspólnego wora języków słowiańskich. No i niech mi ktoś powie, że na widok szyldu z napisem „Pekara” i na przyciągający zapach świeżo wypieczonych bochnów chleba nie pomyśli, że trafił właśnie do „piekarni”? Hvala to dziękuję, Dobro jutro dzień dobry, a do widzenia, to do viđenja, zaś polako, polako– to… pomału. Proste jak 2×2. Język czarnogórski korzysta z zapisu alfabetycznego w cyrylicy, ale bez obaw! Czarnogórcy stosują też alfabet łaciński, więc szyldy, oznakowania, napisy są bardzo często z napisami w obu alfabetach. Jedynie totalni analfabeci mogą żywić pewne obawy o swoje przetrwanie w Czarnogórze…
Czarnogóra- raj dla palaczy
Odniosłam wrażenie, że cała Czarnogóra kopci jak stara lokomotywa i robi to bez spiny i kitrania się w jakiś ogólnie wyznaczonych do tego miejscach. W aucie, w restauracji, w biurze informacji turystycznej… Palący turyści na pewno nie będą się tu czuć skrępowani, a niepalący… no cóż. Czarnogóra na pewno zrekompensuje im tą drobną niedogodność widokami 😊.
Czarnogóra- co zjeść, co wypić, co przywieźć?
Jeśli chodzi o bałkańskie smaki, to koniecznie trzeba spróbować takich klasyków jak burek, ćevapi, pljeskavica i kajmak. Burek to moja bałkańska miłość<3. Jest to taki zawijaniec z ciasta filo lub yufka, faszerowany twarogiem, mięsem lub szpinakiem. Do dostania w każdej „pekarze”. Obowiązkowo należy go popić jogurtem naturalnym, który również w pekarze na tą okoliczność można nabyć. Szybka sycąca przekąska, że palce lizać! Jeśli zaś idzie o ćevapi i pljeskavicę to jest to po prostu mięcho obiadowe, w postaci dobrze przyprawionego, grillowanego lub smażonego mięsa mielonego (lub siekanego) uformowanego w ruloniki (ćevapi) lub rozklepanego na płasko kotleta (pljeskavica). Do tego obowiązkowo wjeżdżają fryty i osobny talerzyk z zieleniną, w postaci na przykład pomidorów, ogórków, cebuli, sałaty, czy podkiszonej kapusty. Dania te znajdują się w prawie każdej restauracyjnej karcie dań. Wracając jeszcze do tego kajmaku, to nie jest to kajmak w naszym polskim rozumieniu, czyli słodka, krówkopodobna substancja o raczej deserowym charakterze, a produkt mleczny przyrządzany z mleka i śmietanki będący dodatkiem do dań zazwyczaj wytrawnych. W smaku mogę kajmak opisać jako trochę serek, trochę śmietankę, a trochę bliżej nieokreślone serowe smarowidło. Alkoholem przywiezionym na pamiątkę powinna być na pewno rakija występująca w kilku odmianach: Pelinkovac, Šljivovica na bazie śliwek lub Loza na bazie winogron. Z win poleca się oczywiście znany i lubiany także w Polsce Vranac pochodzący z okolic Podgoricy. Jest to wino czerwone, wytrawne i gęste. Najbardziej znanym białym winem jest Krstač, a popularnym piwem Nikšićko. Całkiem dobrym suwenirem będzie też czarnogórska oliwa (maslinovo ulje). Na targowiskach często dostaniemy taką domową oliwę z przydomowego gaju. I jak zawsze warto pamiętać o tym, że zanim obkupimy się w alkohole, oliwę i kajmak, to trzeba by było sprawdzić na oficjalnych stronach dozwolone limity przewozowe dla płynów i innych wyrobów.
Internet w telefonie w Czarnogórze
Z racji tego, że Czarnogóra nie należy do Unii Europejskiej, to nie obowiązują w niej unijne stawki roamingowe sieci komórkowych. Czyli ile to dokładnie kosztuje? W moim przypadku kosztowałoby tyle co na zdjęciu załączonym poniżej (sieć Orange).
Dlatego warto zakupić czarnogórską kartę SIM zaraz po przybyciu, np. w kiosku na lotnisku. W Czarnogórze jest trzech operatorów sieci komórkowej: T-mobile, Telenor i m:tel. Całkiem przypadkiem trafiliśmy na kartę od tego ostatniego operatora. Jak przebiegł jej zakup? Bardzo prosto. W kiosku poprosiłam o turystyczną kartę SIM i dostałam co tam akurat Pani na stanie miała. Za 5 € kupiliśmy 500GB internetu, z którego mogliśmy korzystać przez 14 dni od dnia rejestracji. W Czarnogórze karty SIM są rejestrowane, więc żeby ją kupić i aktywować należy okazać paszport lub dowód osobisty. Internet w telefonach działał nam bardzo sprawnie, a 500GB to całkiem sporo internetu jak na siedmiodniowy pobyt zwłaszcza, że w mieszkaniu mieliśmy też sieć wi-fi. Należy pamiętać też o tym, że w zasadzie za te 5 € dostajemy sam goły internet. Jeśli chcemy smsować lub wydzwaniać godzinami do Czarnogórców, to przydałoby się ten nasz czarnogórski numer doładować. Uwaga! Pro- tip! Jak nie zamieniać swojej polskiej karty SIM z telefonu, jeśli nie mamy telefonu z opcją dual SIM? Wystarczy wziąć z Polski jakiś trzeci „stary” telefon, ustawić go jako mobilny router wi-fi i podpiąć się pod tą sieć z naszymi smartfonami. Internet mamy czarnogórski, a numery polskie nadal pozostają aktywne😊.
Czarnogóra- przykładowe ceny
Czarnogórskie ceny są ogólnie rzecz biorąc przystępne, a jak się dobrze poszuka, to nawet przyjazne dla portfela polskiego turysty. Zwłaszcza poza sezonem. Chociaż wydały mi się nieco wyższe niż w Polsce, a na pewno wyższe niż w Apulii, w Południowych Włoszech. Zwłaszcza w regionie „Primorje”. Nie wiem jak w głębi kraju z cenami w miejscowościach, które są mniej oblegane turystycznie. Być może jest tam nieco taniej. A teraz konkrety: nasz apartament wynajęliśmy za 598zł za tydzień. Za tą szokująco niską cenę dostaliśmy dwie sypialnie- każda z osobną łazienką, salon z aneksem kuchennym, balkon z widokiem na morze, pomieszczenie gospodarcze z pralką😊, w zacisznej i wyludnionej po sezonie miejscowości, gdzie oprócz plaży, opuszczonej budowy wielkiego hotelu i kilku wałęsających się kotów nie było absolutnie nic😊. Jakby co, to tu podaję link do apartamentu na Airbnb tutaj.
Koszt wynajmu auta wynosił około 600zł na tydzień, paliwo około 250zł na tygodniową, dość intensywną jazdę. W cenie auta było pełne ubezpieczenie, dwa foteliki dla dzieci, łańcuchy zimowe na opony oraz drugi kierowca w umowie. Można taniej, można drożej. Wszystko zależy od oczekiwań, przyzwyczajeń i zasobności portfela. Jeśli chodzi o inne przykładowe ceny, to wygląda to następująco (stan na marzec 2020, ceny spisane wprost z paragonów, zakupy spożywcze robiliśmy najczęściej w markecie Voli😊):
– woda niegazowana 1.5L za 0,59€
– sok jabłkowy 1L za 1,05€
– rogalik „7days” za 0,7€
– ciasteczka kruche opakowanie za 1,09€
– lizak Chupa- Chups za 0,58€
– kajmak opakowanie 200g za 3,09€
– chleb 0,5kg za 0,5€
– jajka 10 sztuk za 1,4€
– salami w plastrach opakowanie za 1,59€
– litr ON za 1,20€, litr benzyny za 1,30€
– obiad w restauracji: to zależy od restauracji i naszych oczekiwań smakowych. Można zjeść tanio, można i drogo, jak wszędzie. A jeśli jedzie się poza sezonem, ceny w knajpach mogą zrobić się przyjemniejsze. W restauracji „Niagara” za dwa talerze ćevapi z frytkami i półmiskiem zieleniny, chlebem, ciastem domowym i sokiem z granata zapłaciliśmy około 80zł. Swoją drogą bardzo polecam tą restaurację pod Podgoricą ze względu na to, że znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Cem i wodospadu Niagara. Widoki pierwsza klasa, a jedzenie też całkiem smaczne😊.
Czarnogóra z dziećmi
Jeszcze garść praktycznych informacji dla dzieciatych. Bezdzietni podróżnicy mogą przeskoczyć ten akapit. Podróży póki co nigdy nie planuję pod typowo dziecięce atrakcje. Jeśli po drodze trafi się jakiś plac zabaw, na którym można się wyszaleć, to ok, ale nie gwarantuję moim dzieciom parków rozrywki, kolorowych Disneylandów, dmuchanych zamków i innych kiczowatych atrakcji. To wszystko można mieć nie ruszając się z Polski (oprócz Disneyland’u😊). Stawiam raczej na unikatowe piękno danego regionu, naturę i jakieś charakterystyczne atrakcje, np. wejście pod górkę po 1500 schodkach do Twierdzy Św. Jana w Kotorze. Spokojnie, dzieci komfortowo usadowiły się w nosidłach, a tylko my czuliśmy ten ogień w łydkach…
W Czarnogórze może przydać się nosidło dla dziecka, zwłaszcza jeśli zaplanujecie jakiś trekking, czy chociażby ową twierdzę. Do miasta przyda się też wózek, chociaż czasem może być pod górkę. W supermarketach bez problemu dostaniecie produkty dla dzieci: pampersy, nawilżane chusteczki, mleko modyfikowane, kaszki, jedzenie w słoiczku czy tubki. Chociaż wybór marek spożywczych dla dzieciaczków jest chyba mniejszy niż w Polsce. Na szczęście nie trzeba taszczyć ze sobą z Polski dla bobasa tygodniowego zapasu słoiczków, no chyba, że ma jakieś swoje ulubione smaki😊.
Czarnogóra- ubezpieczenie
Ponieważ Czarnogóra nie należy do Unii Europejskiej to karty EKUZ na niewiele się tu zdadzą. Zwrotna opieka medyczna przysługuje polskim turystom jedynie w przypadkach nagłych, bezpośrednio zagrażających życiu lub zdrowiu. Dużo z tym zwrotem kombinowania według tego co piszą na stronie MSZ, więc dla świętego spokoju lepiej zakupić ubezpieczenie turystyczne na czas wyjazdu.
Czarnogóra- koty
Z czym teraz kojarzy mi się Czarnogóra? Z kotami i wałęsającymi się kocimi bandami (bardzo milusimi rzecz jasna). Z moich dotychczasowych podróżniczych obserwacji mam dwa wnioski: im dalej na południe Europy, tym więcej kotów… i smaczniejszy chleb! Kotki w Czarnogórze mają się dobrze, zwłaszcza w tych bardziej turystycznych miejscowościach. Zaryzykuję stwierdzenie, że czarnogórskie koty obrały sobie za stolicę Kotor, do którego to łaskawie wpuszczają turystów. Ale tylko dlatego, żeby mogły być podziwiane, głaskane no i rzecz jasna dokarmiane. Kociarze z całego świata, przybywajcie na wakacje do Czarnogóry!
Czarnogórskie „NAJ”:
Na koniec wpisu zostawiłam sobie czarnogórskie „naj”, czyli miejsca charakterystyczne z efektem WOW!
– Czarnogóra ma największe w Europie pole, na których uprawia się winną latorośl,
– ma również najdłuższa piaszczystą plażę nad Adriatykiem w miejscowości Ulcinj. Ciągnie się ona na ok. 13km. Nad Adriatykiem piaskowych plaż ze świecą szukać, a tu proszę taka łacha piachu!
– w miejscowości Bar rośnie najstarsze drzewko oliwne w Europie, które liczy ponad 2 tysiące lat (Stara Maslina),
– w Czarnogórze znajduje się również najwyżej na świecie położone mauzoleum. Jest nim Mauzoleum Piotra Niegosza, czarnogórskiego władyki (szczyt Jezerski Vrh 1660 m.n.p.m),
– Czarnogóra ma najgłębszy kanion rzeczny w Europie i jest to jednocześnie drugi największy kanion rzeczny na świecie (kanion rzeki Tary w Parku Narodowym Durmitior),
– no i na koniec oczywiście największe jezioro na Bałkanach– Jezioro Szkoderskie, które podzielone jest między Czarnogórę, a Albanię. Po stronie Czarnogóry leży około 62% powierzchni jeziora.
To już koniec moich praktycznych porad, informacji i ciekawostek o Czarnogórze. Sama przed wyjazdem dokształcałam się i szukałam informacji w internecie. Przydał się też bardzo przewodnik książkowy („Czarnogóra” Wydawnictwo Helion, 2018). Prawdziwą kopalnią wpisów i wiedzy praktycznej o Czarnogórze okazała się być strona hvala.pl, którą serdecznie polecam, a jej autorów gorąco pozdrawiam😊. Jeśli szukacie informacji o Czarnogórze od A do Z, to to jest jedyny słuszny adres w polskich internetach! A z czarnogórskich profili wartych obserwowania na Instagramie polecam np.: @travelmontenegro.me, @wonderful_montenegro, @insta_montenegro, @visit_montenegro, @sharemontenegro. Po co to komu? Na Instagramie można wyhaczyć wiele fajnych miejscówek, o których milczą blogi podróżnicze i przewodniki. Warto zapisywać sobie w kolekcji przed podróżą.
Rebeka von Jurgen
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serduszko na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.