Przejdź do treści
  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Menu

Rebeka Rajzuje

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Strona główna / Węgry / Budapeszt na jeden spacer
Posted inWęgry

Budapeszt na jeden spacer

Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 13/02/2019
0
Share on Facebook
Facebook
Udostępnij
czytania 5 min.

Budapeszt

Nie powiem wam jak zwiedzać Budapeszt, bo nie wiem. Nie powiem wam też, co koniecznie trzeba w nim zobaczyć i „odhaczyć”, bo przecież każdemu co innego w duszy gra i każdy ma prawo przeżywać podróż na swój własny sposób. Powiem wam za to, że Budapeszt zachwyca i urzeka jesienią, że możliwości jego eksplorowania i wydawania z siebie wszystkich „ochów” i „achów” na obrazy dech w piersiach zapierające, są nieskończone. Powiem wam również, że jak każda metropolia ma swoje cienie i blaski. A może po prostu opowiem wam jak w jedno popołudnie przeżyć wspólny rodzinny spacer po tym czarującym, głośnym, historycznym i turystycznym mieście? W tym jestem akurat dobra, to wam opowiem.

Pomnik butów nad brzegiem Dunaju, upamiętniający ofiary holocaustu.

Wielkomiejskie spacery z dziećmi

Jeśli masz pół dnia do dyspozycji i dwójkę maluchów u boku, z czego jeden biega wszędzie i bardzo szybko, a ten drugi nie przemieszcza się jeszcze wcale i cały świat widzi w maminej piersi, to zapomnij o typowym turystyczno- podróżniczym zwiedzaniu wielkomiejskich atrakcji. Zapomnij o zaliczaniu wszystkich punktów z przewodnika i relaksowaniu się w klimatycznych mikro-kawiarenkach podpatrując zwykłe życie tubylców i wstawiając posty na instagrama. Tak, życie rodzica w podróży nie ocieka lukrem. Wrzucasz swoje siły życiowe na najwyższe obroty, a i tak cały czas jesteś krok za nimi. To nieważne. Rodzicu zwolnij mimo wszystko, usiądź na bulwarze na ławce, rozejrzyj się wokoło, nakarm i napój swoje dziecko i pomyśl, że nie musisz teraz stać w upale w kolejce do kasy, nie musisz wydawać milionów monet na bilety do atrakcji, która znalazła się na pierwszym miejscu w czyimś rankingu „must see”. Spójrz przed siebie, co widzisz? Piękny modry Dunaj, który przepływa przez 10 krajów europejskich i ma swe ujście w jeszcze piękniejszej delcie w Rumunii. Zobaczysz też gmach parlamentu, który jest chyba na 99% pocztówek z Budapesztu. A gdy spojrzysz za siebie ujrzysz Wzgórze Zamkowe i wszystkie jego wspaniałości.

Widok z Mostu Łańcuchowego na Dunaj i nabrzeże.
Wejście na most łańcuchowy od strony Pesztu.
Spacer po Moście Łańcuchowym. Na horyzoncie widok na Wzgórze Zamkowe.

Pomnik butów nad Dunajem i inne darmowe atrakcje

Będąc nad Balatonem chcieliśmy po prostu skoczyć na jeden dzień do Budapesztu, bez konkretnego planu, bez ciśnienia. Chcieliśmy powłóczyć się z dzieciakami, pospacerować, zjeść coś dobrego i nie wydać ani forinta na wstępy?. A  to wszystko w październikowym upale (tak! październikowym). Maraton po Budapeszcie zaczęliśmy od znalezienia miejsca parkingowego na nabrzeżu Dunaju. Nie było łatwo, ale w końcu udało się. W parkomacie kupiliśmy bilecik na jakieś 3h (oczywiście okazało się, że to za krótko…) i ruszyliśmy pod pomnik… butów na lewym brzegu Dunaju. Znajduje się tuż przy bulwarze i upamiętnia tragicznie zmarłe ofiary holocaustu, które rozstrzelane na brzegu wpadały do ciemnych wód Dunaju. Z tego brzegu widać panoramę Wzgórza Zamkowego, które w całości zostało wpisane na listę UNESCO i jego zabytków (mi.in. Basztę Rybacką, Kościół Św. Macieja, Zamek Królewski). Gdybyśmy mieli w planach je odwiedzić, pewnie wjechalibyśmy do góry kolejką (funicular). Poszliśmy w stronę Mostu Łańcuchowego, żeby przedostać się na drugi brzeg rzeki, na stronę dawnej, prawobrzeżnej Budy. Most jako taki jest atrakcją samą w sobie, czyli sporo na nim turystów i zorganizowanych wycieczek. Tarasowaliśmy sobie sprawnie drogę dwoma wózkami. Najgorszy odcinek tej trasy to przejście przez tunel na samym końcu mostu, albo i początku, zależy kto z której strony rozpoczyna zwiedzanie Budapesztu?. Spaliny, hałas i wąski chodnik sprawiają, że prawie biegliśmy z tymi wózkami, żeby jak najszybciej go opuścić.

Lunch time

Można by w tym miejscu udać się kolejką na Wzgórze Zamkowe, ale że akurat nastała pora obiadowa, a szybki marsz wyssał z nas siły życiowe, chcieliśmy gdzieś przysiąść na obiad. Kuchnia chińska, włoska, meksykańska, czego tylko dusza zapragnie… eee tam! Szukaliśmy węgierskiej i taką znaleźliśmy w Ildikó Konyhája. Zamówiliśmy oczywiście gulasz, przegryźliśmy chlebkiem i ruszyliśmy dalej spacerować bulwarem. Kolejny dłuższy postój wypadł tym razem na karmienie na ławce, naprzeciw gmachu parlamentu, który z tego brzegu widać w całej okazałości. Podobno jego pierwowzorem miał być gmach parlamentu brytyjskiego. Już teraz wiemy, że źle rozplanowaliśmy czas i siły- nasze i dzieci. Wykupiliśmy za mało godzin w parkomacie, wzięliśmy za mało wody i przekąsek, żeby sobie tak beztrosko spacerować po Budapeszcie.

Vajdahunyad, którego nie było

Zapadła szybka decyzja, wracamy na parking i przemieszczamy się do parku miejskiego, żeby obejrzeć jeszcze zamek Vajdahunyad. Do parkingu była daleka droga, a październikowe słoneczko grzało przyjemnie w kark… W drodze powrotnej przekraczamy z wózkami Dunaj po raz drugi, z tymże Mostem Małgorzaty (Margit híd). Zasapani dotarliśmy do samochodu, zadowoleni, że czeka na nas tam gdzie go zostawiliśmy- rozgrzany od skwaru, ale bez żadnego bileciku parkingowego, a spóźniliśmy się sporo… Ruszamy do zamku i… stoimy w korkach. Budapeszt jest dość zakorkowanym i hałaśliwym miastem, turyści też robią swoje. W sumie wspólny problem wielu stolic. Stoimy, ruszamy się do przodu o 10 m, później znów stoimy i tak dobrą godzinę. Szczęśliwie dzieci jakoś to znoszą, gorzej my… W sumie to mam ochotę wrócić już do naszej nadbalatońskiej oazy spokoju, ale skoro już tu jesteśmy… Dotarliśmy w końcu do parku miejskiego, zaparkowaliśmy i… zapomnieliśmy zakupić bilet parkingowy. Tak najzwyczajniej w świecie, skleroza po prostu. Przed wejściem do parku doznaliśmy jednak olśnienia. Szybkie spojrzenie w tył…i widzimy parkingowego, który właśnie wsuwa nam liścik za wycieraczkę. Próżno prowadzić było negocjacje.. My po angielsku, po polsku, na litość, na gniew. On po węgiersku. No nie zrozumiesz człowieka. Człowiek nie zrozumie nas. Zapłaciliśmy opłatę w tym samym dniu na poczcie (w przeliczeniu jakieś 60zł), tak wyszło najtaniej?. Po tym epizodzie odechciało nam się dalszego zwiedzania, chociaż park wyglądał bardzo obiecująco i pięknie.

Zwiedzanie Budapesztu- wnioski

Po bardzo „spektakularnym” zwiedzaniu Budapesztu w naszym wykonaniu zarządziliśmy wielki odwrót w godzinach szczytu i w wielkim korku. Dzieci były już mocno zmęczone i marudne delikatnie mówiąc. Posuwaliśmy się żółwim tempem w tej rzece spalin, hałasu i turystów wbiegających prosto pod koła, żeby przejść szybciej na drugą stronę ulicy. Po dwóch godzinach kluczenia po ulicach udało nam się w końcu wyjechać z Budapesztu…

Dwójka dzieci, dwa wózki i jedna chusta. Wózki często przewożą powietrze… Rodzic zrozumie;).

Budapeszt nam się bardzo podobał, żeby nie było! Czarujący bez dwóch zdań! Nie podobało nam się nasze do niego przygotowanie, a raczej jego brak… Z małymi dziećmi to trochę inny rodzaj odkrywania metropolii, w którym ciężko o spontan, i do którego trzeba się dobrze przygotować. Jakie wnioski dla nas na przyszłość? Teraz wiem, że tego dnia wstalibyśmy wcześniej, zrobilibyśmy żelazne zapasy na cały dzień chodzenia i stania w korku, sprawdzilibyśmy dokładniej najbliższe miejsca parkingowe obok atrakcji, które nas interesowały, zabralibyśmy masę drobnych na parkomaty, krem z filtrem (tak, październikowe słońce też opala), nakrycie głowy i jakąś podręczną papierową mapkę z atrakcjami, która się nie rozładuje…

Rebeka von Jurgen

Share on Facebook
Facebook
Udostępnij
Tagi: Węgry
Poprzedni wpis Balaton po sezonie
Następny wpis Bałtyk po sezonie. Cała (moja) prawda*

Powiązane posty

Posted inWęgry

Balaton po sezonie

czytania 4 min. Facebook Udostępnij Po co jechać po sezonie nad „węgierskie morze”, jak zwykło nazywać się jezioro Balaton na Węgrzech? Ano chyba po to żeby zafundować sobie odmianę od „naszego polskiego” morza. Z południa Polski mamy tu i tam mniej więcej taką

Czytaj więcej about Balaton po sezonie
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 31/01/2019
0
Posted inWęgry

Tihany pachnie lawendą

czytania 4 min. Facebook Udostępnij Czy po lawendowe widoczki i lawendowe zapachy trzeba koniecznie jechać do Prowansji? Nie, nie trzeba! Można jechać bliżej, bo nad Balaton, a konkretnie na półwysep Tihany. Lawendę Węgrzy dodali tu do prawie wszystkiego. Mnóstwo lawendowych informacji uzyskacie w

Czytaj więcej about Tihany pachnie lawendą
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 27/01/2019
0
Posted inWęgry

In vino veritas… krótko o winie nad Balatonem.

czytania 3 min. Facebook Udostępnij In vino veritas, in aqua sanitas- mawiali starożytni Rzymianie i sporo mieli w tym racji. Wino nie tylko pomaga wydobyć prawdę o człowieku, ale pokazuje przede wszystkim prawdę o regionie, w którym się owo wino zrodziło, o ludziach,

Czytaj więcej about In vino veritas… krótko o winie nad Balatonem.
Posted Dodane przez Rebeka von Jurgen Opublikowano 22/01/2019
0

Cześć! Z tej strony Rebeka

Fajnie, że przywiało Cię na bloga. Lubię podróże i lubię o nich pisać. Staram się w to całe podróżowanie angażować również moją rodzinę. Czasem ku ich radości, czasem ku rozpaczy. Mojej również;). Bo podróże z dziećmi to nie jest kaszka z mleczkiem! Tymczasem rozsiądź się wygodnie, pobuszuj na stronie i czytaj!

Nowe na blogu

Poznań z dziećmi
Albania okiem kierowcy
previous arrow
next arrow

Sledź nas na

Visit Us On InstagramVisit Us On FacebookVisit Us On Youtube

Obserwuj nas na Instagramie


Ciężki sprzęt do odgruzowywania się z poniedzi
Ciężki sprzęt do odgruzowywania się z poniedziałku potrzebny na cito! Koparkowy do mnie😁🤭!
.
.
.
#koserow #karlskoserow #karlserdbeerhof #karlserlebnisdorf #mecklenburgvorpommern #vorpommern #meklemburgiapomorzeprzednie #meklemburgia #uznam #usedom #usedomtraveller #visitgermany #visitgermanyofficial #travelingkids #travelingram #dzieckowpodróży #podrozezdziecmi #travelkids #travelkid #fun #happykids #ostseebad #ostsee #morzebaltyckie #balticsea #spielplatz #spielplätze #lekplats #placzabaw

FAKAPY W PODRÓŻY cz. II/ W OBLICZU PONIEDZIAŁKU
FAKAPY W PODRÓŻY cz. II/ W OBLICZU PONIEDZIAŁKU
*
Ilość znaków na jeden post to jakaś kpina! Musiałam się uciec do karuzelki🤭🙃.
*
Chociaż z drugiej strony, może to i dobrze, że jednak są tu jakieś ograniczenia🤪🤭.
*
A w karuzelce część II moich korfiańskich niechcianych przygód😉.
*
Lekkiego tygodnia🙂!
.
.
.
#corfu #corfulife #korfuisland #corfuvibes #corfuislandgreece #corfu_island #agiosgordioscorfu #agiosgordiosbeach #beachlife🌊 #beachvibes #beachday #ionian_sea #ionianislands #greece🇬🇷 #greecestagram #greecetravel #instagreece #corfu❤️ #summervibes #wobliczuponiedzialku #fakapywpodróży #corfu2022


FAKAPY W PODRÓŻY cz. I🧳/ KOLOROWY PIĄTUNIO💗
*
Jeśli pilot kręci trzy kółka nad lotniskiem, na którym ma wylądować, to wiedzcie, że na pewno nie dlatego, że ma za dużo paliwa albo mu się cholernie nudzi. Jeżeli będzie tym lotniskiem np., lotnisko na Korfu, które nie jest zbyt łatwe dla pilotów ze względu na swoje położenie oraz długość (krótkość?) pasa startowego i dołączą do tego niesprzyjające warunki pogodowe, to prawdopodobnie pilot kręci te kółeczka dlatego, że do końca próbuje podejść do lądowania i bezpiecznie wysadzić pasażerów w docelowym porcie lotniczym.
*
W doceloweym, a nie na najbliższym możliwym lotnisku, na którym może bezpiecznie wylądować i które jest w stanie przyjąć do siebie jego lot🥸!
*
A to, że to „najbliższe” w tym konkretnym przypadku oznaczało ponad 400km dalej niż pierwotnie miało być, to przecież nic takiego. Zawsze mogło być to 1400km🙃...
*
- Szanowni Państwo, ze względu na złe warunki pogodowe pilot nie zdecydował się lądować na Korfu. Polecimy teraz na najbliższe lotnisko, które znajduje się w Salonikach. Po wylądowaniu załoga samolotu oraz obsługa lotniska poinformują Państwa co dalej. Przepraszamy za te niedogodności.- powiedziała stewardessa głosem tak spokojnym, jakby informowała nas, że ze względu na roboty drogowe na przystanku kierowca zatrzyma się jakieś 20m dalej. Od tak dramatycznego komunikatu rujnującego plany wycieczki spodziewałam się zupełnie innego tonu😅! Czy ktoś ich tam w tym Ryanairze w ogóle szkoli z nadawania sytuacji powagi tonem głosu? Heloł😏?
*
A wiecie co w tym wszystkim było najśmieszniejsze? Że to Prima Aprilis był, pierwszy dzień kwietnia! I nie- pilot nie żartował, stewardessa też nie. Chociaż bardzo wtedy chciałam, żeby robili sobie jaja z pasażerów🤭🥚🥚. Był to po prostu kolejny, wybitnie udany i zgrany w czasie chichot losu🤭.
*
No ale jakoś jednak na to Korfu dotarłam, chociaż wcale nie musiałam🙃. Ale to już temat na część drugą tego posta z serii #fakapywpodróży. Stay tuned!
*
P.S. – morał z tej historii jest taki, że warto wiedzieć, gdzie leżą Saloniki, jeśli kiedyś podczas lotu ktoś poinformuje Was, że jednak na Korfu nie wylądujecie😉😅...
.
#instacorfu #corfulife #corfu

Czego oko nie wyłapie, to zoom w telefonie przybl
Czego oko nie wyłapie, to zoom w telefonie przybliży😉.
*
Zacumowane jednostki pływające w niewielkiej marince w Bašce widziane z cmentarza na wzgórzu. Przy tym samym cmentarzu znajduje się cerkwia Św. Ivana oraz wylotówka na szlaki piesze (i rowerowe!) po bašciańskich wzgórzach.
.
.
.
#baskakrk #baška #baškakrk #otok #otokkrk #svetiivanbaška #marina #seaboats #seaboat #motorboat #submarine #chorwacja🇭🇷 #croatiatravel #croatia #croatiafulloflife #hrvatska🇭🇷 #hrvatska #seaview #seaviews #adriaticsea #mareadriatico #travelgram #travelstory #polskieblogipodróżnicze #instacroatia

KOTEŁ DNIA🇬🇷
*
Mistrz popołudniowej drzemk

KOTEŁ DNIA🇬🇷
*
Mistrz popołudniowej drzemki😴🐈.
*
A Wy jak tam? Dalej zasypiacie w łóżku albo na kanapie? Amatorzy😎...
*
Korfu, kwiecień 2022, doniczkowane🙃.
.
.
.
#catphoto #cat #koteł #kotek #catsofinstagram #catsofcorfu #catsofgreece #catsagram #cats_of_instagram #catsdaily #kotynainstagramie #kotdnia #kotynainstagramie #koty #rudykot #rudykotek #rudzielec #corfu #corfulife #corfuvibes #corfu❤️ #corfuislandgreece #korfu #greece🇬🇷 #corfuisland

KORFIAŃSKI MRUCZUŚ🇬🇷
.
.
.
#catsofinstagra

KORFIAŃSKI MRUCZUŚ🇬🇷
.
.
.
#catsofinstagram #catsofcorfu #catsofgreece #cats #catsagram #catsofig #catlife #catoftheday #catphoto #cats_of_instagram #greece🇬🇷 #greekislands #corfu #korfu #korfuisland #corfuisland #corfulife #catsdaily #koteł #kotek #koty #kotynainstagramie #kociesprawy #kocieżycie

W OBLICZU PONIEDZIAŁKU
*
W powietrzu było czuć

W OBLICZU PONIEDZIAŁKU
*
W powietrzu było czuć deszcz, ale nie taki, który lunie lada moment, tylko taki, na który zbiera się od dłuższego czasu. Widocznie nie chciał tak szybko wyganiać mnie z tego miejsca, więc postanowił poczekać z kałużami do rana.
*
Daty na niektórych nagrobkach wskazywały na to, że ludzie tu pochowani przeżyli co najmniej jedną wojnę światową oraz kilka lokalnych konfliktów.
*
Pewnie, gdyby ktoś powiedział im za ich życia,  że w 2022 r. będziemy mieć w Europie kolejną wojnę, nawet specjalnie by się nie zdziwili. Przecież wojny były, są i będą.
*
Tylko myśmy sobie tu ubzdurali, że jesteśmy ponad tym wszystkim, że możemy śmiało i z nadzieją patrzeć w przyszłość, że kolejny dzień, miesiąc, rok przyniosą rozwój i dobrobyt, które wynikają przecież z bezpieczeństwa. A to bezpieczeństwo pozwala ci co rano zadać sobie błahe pytanie: „w czym dziś pójdę do pracy?” albo "co dziś zjem na obiad?", a nie „czy przeżyję kolejny dzień, czy to już będzie mój ostatni?”. 
*
77 lat. Tyle tutaj mieliśmy względnego spokoju i pokoju. I wszystko to jak krew w piach. Ale czy ten koniec nadszedł z dnia na dzień? Raczej nie, raczej zbierało się na niego od dłuższego czasu.
*
Zupełnie jak na ten deszcz.
.
.
.
#baška #baškakrk #otok #otokkrk #krkisland #krk #hrvatska🇭🇷 #hrvatska #chorwacja🇭🇷 #svetiivanbaška #groblje #jadran #jadranskomore🐬🐬😍☀️🐚 #adriatyk #mareadriatico #neveragain #endofww2 #8thmay #ww2 #warinukraine #stoprussianaggression #seaview #graveyard #cmentarz

BAŠKA🇭🇷
*
Nie żadna Baśka, Basia czy Barb

BAŠKA🇭🇷
*
Nie żadna Baśka, Basia czy Barbara.
*
Po prostu Baška- mała chorwacka miejscowość turystyczna położona na wyspie bez ani jednej samogloski w pisowni🥲... Krk. 
*
Ma ładną i długą, jak na chorwackie warunki, plażę ciągnącą się przez jakieś dwa kilometry. I choć nic to w porównaniu do naszych, w nieskończoność długich, nadbałtyckich plaż z żółciutkim piaskiem, miękkim niczym mąka, to jednak okoliczne wzgórza zamykające Baškę w swym objęciu, robią robotę⛰️👌.
*
I nie są to wzgórza bezużyteczne😉, bo wiodą przez nie szlaki piesze o różnym stopniu trudności. Po drodze spotkać można owieczki🐑 oraz punkty sprzedaży domowego wina i miodu ("domače vino"🍷i "med"🍯).
*
Kompromis odnaleziony🙏! Spragnieni grzania 🍑 na słońcu- na plażę, spragnieni górskich wędrówek- na szlak. A dzieciarnia to na lody na promenadę😉🙃🍦.
.
.
.
#baška #baskakrk #baškakrk #krkisland #otokkrk #otok #chorwacja🇭🇷 #chorwacja2022 #croatiatravel #croatiafulloflife #croatia #hrvatska🇭🇷 #hrvatska #mojahrvatska #croatiafullofmagic #balkany #balkantrip #balkanska #adriaticsea #mareadriatico #jadran #jadranskomore🐬🐬😍☀️🐚 #cloudporn #bluesea #torquise #torquisewater

KOLOROWY PIĄTUNIO🇭🇷
*
Kiedy w 2015 r. żegn

KOLOROWY PIĄTUNIO🇭🇷
*
Kiedy w 2015 r. żegnaliśmy ze Starym Chorwację przy jakimś paskudnym milkshake'u w beach barze w Makarskiej, jako kolejny kierunek urlopowy bardzo marzyła nam się Kuba.
*
Na Kubę nigdy nie dotarliśmy.
*
Za to rok później rozpoczęliśmy zupełnie inną, bardzo emocjonującą podróż👶.
*
Trwa ona nadal i nigdy się nie skończy🙃. Nie można od niej wziąć urlopu, nie można nią rzucić i wyjechać w Bieszczady🙈.
*
W roku pańskim, wojennym 2022, Stary nadrabia swoje seriale kryminalne na netfliksie. Ja czytam przyciężkawe reportaże, a także przekonuję chorwackie dzieciaki biegające z plastikowymi pistoletami po placu zabaw przy promenadzie, że jednak nie jesteśmy ruskimi... Moje bombelki toczą między sobą boje o ulubione zabawki.
*
Na Kubę nigdy nie dotarliśmy. I w sumie to dobrze, bo chyba byśmy tam pomarli z nudów☠️.
*
Fajnie było wrócić po latach do krainy "otoków"🇭🇷. Chociaż stan konta mówi co innego☻️.
*
A przepiękną panoramę Baški najlepiej widać z cmentarza🙃👌. I to jest zupełnie dla mnie nowy, duchowy wręcz wymiar, poszukiwania punktów widokowych🙈. Bo widoczki to życie❤️!
.
.
.
#baška #krk #krkisland #otokkrk #hrvatska #hrvatska🇭🇷 #croatia #croatiafulloflife #balkany #balkans #visitcroatia #croatiatravel #croatiafulloflife #croatiatravel #croatiafullofmagic #visitbaska #adriaticsea #jadran #otok #Chorwacja #chorwacja🇭🇷 #portraitphotography #portrait #coffeelover #coffeetime #americano



Obserwuj na Instagramie


Facebook

Filmy

https://youtu.be/kyqm-0xH3-s

Postaw mi wirtualną kawę!

Jeśli spodobały Ci się moje artykuły na blogu, to będzie mi ogromnie miło, jeśli zechcesz wesprzeć moją twórczość i postawisz mi wirtualną kawę! Możesz to zrobić klikając w obrazek filiżanki kawy;)

Co tam w blogu piszczy?

Partner bloga

Nasz ulubiony fotograf- West Slavic Pictures

Moje teksty znajdziesz również na

Halo, złodzieju!

Uprzejmie informuję, że kopiowanie moich tekstów oraz wykorzystywanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione (Dz. U. Nr 24, poz. 83) . Kradzież w sieci, to też kradzież;)!

Tagi

Albania (3) Apulia (5) Balaton (3) Bałtyk (6) Biskupin (1) Bydgoszcz (2) Chorwacja (2) Chorwacja z niemowlakiem (1) Czarnogóra (5) Czechy (4) Dolnośląskie (3) FieFia (2) Fuerteventura (5) Grecja (3) Jaskinia Niedźwiedzia (1) jaskinie (3) jezioro (3) Katowice (1) Konkurs książkowy (3) Małopolska (2) Mierzeja Wiślana (3) Montenegro (5) Morawy (3) muzeum (5) Mysłowice (1) Nin (1) NOSPR (1) Oświęcim (1) Peloponez (3) plaże (4) Pomorskie (2) Pustynia Błędowska (1) Rabsztyn (1) Rebeka recenzuje (2) Recenzje książek (4) skania (6) Strefa Kultury (1) Szlak Orlich Gniazd (2) szwecja (6) Węgry (4) Włochy (7) Zachodniopomorskie (4) zamek (3) Śląski Ogród Botaniczny w Radzionkowie (1) śląskie (7)
Polityka prywatności i ciasteczek: Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie.
Aby dowiedzieć się więcej, w tym, jak zarządzać ciasteczkami, zajrzyj tutaj: Polityka ciasteczek

Szukaj

  • Wszystkie wpisy
  • Polska
    • Dolnośląskie
    • Kujawsko- pomorskie
    • Małopolskie
    • Zachodniopomorskie
    • Podkarpackie
    • Pomorskie
    • Podlaskie
    • Śląskie
    • Świętokrzyskie
    • Wielkopolskie
  • Europa
    • Albania
    • Bułgaria
    • Chorwacja
    • Czarnogóra
    • Czechy
    • Grecja
    • Hiszpania
    • Malta
    • Portugalia
    • Słowacja
    • Szwecja
    • Wielka Brytania
    • Węgry
    • Włochy
  • Tematy okołodzieciowe
  • Czytelnia
  • O mnie
  • Kontakt i współpraca
Rebeka Rajzuje. Wszystkie prawa zastrzeżone.

 

Ładowanie komentarzy...