Budva
Budva- czarnogórskie „Saint Tropez”, czyli typowy nadmorski kurort zabetonowany hotelami. W sezonie głośny, zatłoczony, pełen smaków i zapachów, kolorów i wszystkiego co kojarzy się z masową turystyką. Pełen bogatych Rosjan i belgradzkiej złotej młodzieży. Tak o Budvie można przeczytać w przewodnikach i na blogach podróżniczych. Ocenę tego jak jest w niej latem pozostawiam tym, którzy latem w niej byli. Ja byłam zimą, więc o jako takiej zimowej Budvie wypowiedzieć się mogę. Chociaż też nie za wiele, bo szybko z niej uciekłam… Czy to już o czymś świadczy?;)
Ale przecież ten modny kurort, który zamieszkuje około 18 tyś. mieszkańców nie zawsze nim był. Historia Budvy jest znacznie dłuższa i nie sprowadza się tylko i wyłącznie do miana adriatyckiej imprezowni. Historia miasta sięga IV w.p.n.e. . Byli tu starożytni Grecy, byli i Rzymianie. A to już wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że Budva była ważnym miejscem na mapie starożytnego świata. We wczesnym średniowieczu znalazła się pod wpływami Bizancjum, a w późniejszych czasach pod zwierzchnictwem weneckim. W latach 1814- 1918 była we władaniu Austro- Węgier.
Budva po sezonie
Jakkolwiek by Budvy nie oceniać, lubić ją czy też nie, to niezmiennie na uwagę zasługuje otoczona murami obronnymi i wieżą budvańska starówka. Znajduje się przy samym morzu i prowadzi do niej nadmorska promenada z palmami. Samo stare miasto jest plątaniną małych placyków i kamienistych, wąskich uliczek, które latem przynoszą upragniony cień i chłód. W bramach domów znajdują się liczne sklepiki z pamiątkami, knajpki i restauracje. Warto w którejś przysiąść na kawę czy obiad, żeby wsiąknąć w klimat śródziemnomorskiego miasteczka. W tym celu polecić mogę restaurację Mozart, która znajduje się tuż za murami starego miasta, za wejściem przez Bramę Lądową. Jedzenie dobre, chociaż ceny jak na kurort przystało „budvańskie”.
Nawet w trakcie pobieżnego przyglądania się Budvie średnio uważny turysta dostrzeże kilka charakterystycznych elementów w wizerunku tego miasta. Oto kilka z nich, którym warto przyjrzeć się bliżej, bo są po prostu ładne i ciekawe.
Katedra Świętego Ivana
Pierwszy z nich to strzelista wieża dzwonnicy katedry Św. Ivana. Katedra swoje początki miała już w VII w., ale obecny budynek pochodzi z dużo późniejszych czasów. Wnętrze katedry skrywa m.in. przykłady sztuki sakralnej, z których najsłynniejszy jest otoczony od wieków ogromną czcią cudowny obraz Matki Boskiej Budvańskiej.
Statua Ballerina
Kolejnym charakterystycznym elementem budvańskiej panoramy jest Statua Ballerina, czyli rzeźba baletnicy, usytuowana wzdłuż skalistej ścieżki wiodącej na plażę Mogren. Statua Ballerina przyciąga turystów jak magnes. Jest bardzo chętnie fotografowana i można ją ujrzeć na wielu pocztówkach z Czarnogóry. Jedna z legend na temat motywu jej powstania głosi, że pomnik upamiętnia miłość i wierność młodej dziewczyny, która latami wyczekiwała na powrót swojego ukochanego marynarza. Ten jednak nigdy nie wrócił, a ona uschnęła na skale z tęsknoty, miłości i żalu, wpatrując się w horyzont i w morską kipiel. Autorem pomnika z brązu jest Gradimir Aleksić.
Plaża Mogren
Idąc dalej ścieżką dotarliśmy do Plaży Mogren i schowanej nieco dalej Mogren II. Ta żwirkowo- kamienista plaża po sezonie jest niemalże pusta nie licząc wałęsających się kocich band oraz walających się gdzieniegdzie śmieci. Plażę od tyłu zamyka wysoka, mocno poszarpana skalna ściana. Na szczęście, ogrodzono ją w niektórych miejscach siatką, żeby plażowicze nie oberwali w łeb oderwanym odłamkiem skalnym. Również ścieżka wiodąca na plażę Mogren nie należy do najbezpieczniejszych. Gdzieniegdzie brakowało barierek, co dla niektórych, mniej uważnych turystów może skończyć się w najlepszym przypadku upadkiem ze skałek i przymusową kąpielą w Adriatyku. Chyba nie muszę dodawać, że dla malizny brak barierek zabezpieczających jest atrakcją samą w sobie?…
Sveti Nikola
Z morskiego pejzażu Budvy wyłania się również wysepka z wysokim klifem. Jest to oddalona o około kilometr od stałego lądu wyspa Świętego Mikołaja (Sveti Nikola). Można dostać się na nią stateczkami kursującymi z portu. Jest tu plaża, są i knajpki, a na dodatek można podziwiać panoramę Budvy z innej perspektywy.
Szwędając się w okolicach starego miasta przeszliśmy się również wzdłuż mariny, aby móc podziwiać zacumowane, piękne, błyszczące i bardzo drogie jachty multimilionerów. W tym miejscu chwilowa, smutna refleksja nad niezasobnością mojego portfela kazała mi uciec daleko od Budvy, do miejsca, z którego wszystko widać lepiej i to zupełnie za darmo. Do Fortu Mogren.
Ucieczka z Budvy. Fort Mogren
Ta stara twierdza wybudowana jeszcze w czasach dominacji austro- węgierskiej znajduje się zaledwie 10 min jazdy samochodem z centrum Budvy. Kierując się Jadrańską Magistralą w stronę Tivatu, należy skręcić w lewo tuż przed wjazdem do tunelu. O bliskości fortecy informuje brązowa tabliczka z napisem „Tvrđava Mogren”. Twierdza, jak to twierdza, pełniła funkcje obronne, chociaż podczas II Wojny Światowej służyła również za składzik broni i amunicji. Z klifu na którym zbudowano twierdzę rozpościera się zapierający dech w piersiach widok (kolejny w Czarnogórze😊) na Adriatyk, pobliskie góry, wyspę Świętego Mikołaja, plażę Jaz, stare miasto w Budvie oraz całą Riwierę Budvańską. Wstęp na ruiny twierdzy jest darmowy (czyż nie powinno być tak z każdymi ruinami😉?). Oprócz nielicznych turystów można spotkać tu też lokalnych typków popijających piwko na murach😊…
Sveti Stefan i Cerkiew Świętego Sawy
Uciekając dalej z Budvy i szukając jednocześnie pięknych widoczków, kierowaliśmy się Magistralą Adriatycką na południe w stronę Petrovac na moru. Jeśli widoki z Fortu Mogren okazałby się być niewystarczający, to równie udany (a może i nawet bardziej) jest widok ze wzgórza, na którym stoi cerkiewka Świętego Sawy. A stojąc u jednego świętego, patrzymy na drugiego, tzn. na maleńką wysepkę Święty Stefan (Sveti Stefan). Słów kilka nastąpi w tym miejscu o samej wysepce, bo jest to kolejna pocztówkowa wizytówka Czarnogóry.
Sveti Stefan
Co do zasady, to nie jest to już wyspa, gdyż połączono ją groblą ze stałym lądem. Obecnie „Stefan” nie jest dostępny dla zwykłych turystów- śmiertelników, ponieważ w ubiegłym wieku, jeszcze w czasach byłej Jugosławii, stał się modnym, luksusowym kurortem dla vipów, celebrytów i prominentów. Jednak wyspa nie zawsze była resortem dla bogaczy. Jej historia sięga XV w., kiedy to rozpoczęto na niej budowę twierdzy dającej schronienie okolicznym mieszkańcom, przed atakami korsarzy i Turków. W późniejszych czasach była zwykłą osadą rybacką, ale w latach 50. XX w. zaczęto przekształcać ją w ekskluzywny hotel, przy okazji wysiedlając mieszkańców na okoliczne wzgórza. A kto gościł się za miliony monet u „Stefana”? Oj, lista jest długa, ale wystarczy wymienić tylko kilka bardziej znanych nazwisk: Jurij Gagarin, Siergiej Bondarczuk, Sophia Loren, Gina Lollobrigida, Kirk Douglas, Claudia Schiffer, Sylvester Stallone, państwo Beckhamovie, Josep „Pep” Guardiola czy Novak Đoković…
Cerkiew Świętego Sawy
Najlepszym punktem widokowym do oglądania „Stefana” jest wzgórze, na którym stoi cerkiew Świętego Sawy (Sveti Sava). Skromna asfaltowa dróżka wiedzie do osady Denasi, prawie pod samą cerkiew. A kim był Sawa? Był pierwszym arcybiskupem Serbii (od 1219 r.). Jest to również jeden z najważniejszych świętych Serbskiego Kościoła Prawosławnego oraz autor licznych tekstów religijnych. Święty czy nie, to widoki z tego miejsca są grzechu warte! Zwłaszcza, że spojrzenie na Świętego Stefana ze Świętego Sawy, to jeden z bardziej rozpoznawalnych widoczków Czarnogóry.
Budva po sezonie nie skradła mojego serca, ale może dlatego, że jestem przyzwyczajona do bardziej kameralnych miejscówek i takich zazwyczaj szukam. Natomiast moje serce skradły na pewno widoki jakie oferują okolice Budvy. Do samej Budvy też zresztą warto zajrzeć, żeby wyrobić sobie swoje własne zdanie.
Rebeka von Jurgen
*Spodobał Ci się ten artykuł? To zostaw po sobie ślad w komentarzu, poślij go dalej w świat, daj serduszko na Instagramie albo lajka na Facebook’u.
Zaobserwuj mnie również na moich profilach w social media: Instagram & Facebook!
Spodobał Ci się ten lub inny artykuł na blogu? To postaw mi wirtualną kawę:). Wesprzesz mnie w ten sposób jako autorkę internetową. A możesz to zrobić klikając w ikonkę poniżej.